Andrzej Wrona: wierzę w olimpijski awans naszej reprezentacji
Andrzej Wrona od poniedziałku trenuje z PGE Skrą Bełchatów. - Wierzę w olimpijski awans naszej reprezentacji. Wszyscy zawodnicy są bardzo zmotywowani - mówi środkowy PGE Skry.
Wróciłeś do klubu po ponad trzech miesiącach nieobecności. Zadomowiłeś się na nowo w Bełchatowie?
ANDRZEJ WRONA: Bezproblemowo. Miałem trochę wolnego i mogłem odpocząć. Wróciłem do klubu z nowymi siłami i nadziejami.
W odróżnieniu od pozostałych kolegów, miałeś przez te wakacyjne miesiące mniej wolnego, bo przygotowywałeś się z kadrą i rywalizowałeś w Lidze Światowej.
ANDRZEJ WRONA: Tak, ale w sumie tych dni wolnych uzbierało się całkiem sporo. Ostatnio miałem trzy tygodnie wolnego. Między zakończeniem PlusLigi, a Ligą Światową to było 9 dni, a potem jeszcze 11, więc razem zebrało się około 40 dni wolnego. To naprawdę dużo.
Z Karolem Kłosem, drugim siatkarzem PGE Skry, który otrzymał powołanie na ten sezon, mijaliście się i kiedy Ty grałeś, on przechodził rehabilitację. Kiedy już wrócił do kadry, to Ty nie otrzymałeś powołania. Nie udało wam się razem zagrać.
ANDRZEJ WRONA: Gramy na tej samej pozycji, więc rywalizowaliśmy między sobą. Karol miał dość długo problemy z kolanami. W momencie, kiedy już wyzdrowiał, trener zdecydował tak, że to on pojedzie do Japonii, a nie ja. Niestety, nie udało się zobaczyć dwóch środkowych PGE Skry jednocześnie na boisku. Ważne, żeby reprezentacja wygrywała i chłopaki zdobyli awans z Pucharu Świata na igrzyska olimpijskie. A jakim składem to się stanie, jest sprawą drugorzędną.
W jednym z wywiadów powiedziałeś, że ta reprezentacja uzyska awans z Pucharu Świata, podtrzymujesz?
ANDRZEJ WRONA: Nie wiem jak wyglądały przygotowania przez ostatnie trzy tygodnie, ale wiem jak było wcześniej. Wszyscy są bardzo zmotywowani i ciężko pracują. Ta gra zaczyna fajnie wyglądać. Wierzę, że umiejętnościami, motywacją i charakterem wywalczymy awans na Pucharze Świata.
To wyjątkowo wymagający sezon, bo i Liga Światowa, Puchar Świata i mistrzostwa Europy. Trudne zadanie przed kadrowiczami i trenerem. Uda się to połączyć?
ANDRZEJ WRONA: Myślę, że głównym celem jest Puchar Świata i awans na igrzyska. Liga Światowa i mistrzostwa Europy to cele poboczne. Liga Światowa miała na celu przygotować zespół do Pucharu Świata. Wiadomo, że można trenować bardzo długo, ale jeden trening nie da tyle, co jeden mecz pod presją. Wszystko było skierowane pod przygotowania do Pucharu Świata. Trzeba było wdrożyć nowych siatkarzy, jak np. Mateusza Bieńka. Bartek Kurek także musiał potrenować na nowej pozycji.
Możliwy jest Twój powrót na mistrzostwa Europy?
ANDRZEJ WRONA: Stephane nie wspominał, abym miał wrócić po Pucharze Świata. Będę trenował w klubie i walczył przez cały sezon, aby w przyszłym roku pojechać na igrzyska.
Jak minął Ci pierwszy trening?
ANDRZEJ WRONA: Fizycznie czuję się dobrze. Kontuzji brak. Wiadomo, że po takim dłuższym okresie przerwy, ciężko wejść na większe obroty. Zawsze są jakieś bóle mięśniowe, ale to normalne.
W tym roku chyba łatwiej będzie wam z przygotowaniami. Już dawno grupa rozpoczynająca przygotowania nie była tak liczna.
ANDRZEJ WRONA: Zawsze lepiej, kiedy w okresie przygotowawczym jest więcej graczy. W poprzednich sezonach nie było tego komfortu. Teraz możemy spokojnie potrenować. Dołączyłem ja, po Pucharze Świata dołączą Argentyńczycy, więc będzie trochę czasu, żeby razem popracować. To ważne, żeby dobrze zacząć sezon.
Pod Twoją nieobecność w klubie zaszły zmiany personalne. Czwartym środkowym będzie Mariusz Marcyniak, który liczy, że wiele się od was nauczy. O pozycję środkowego kibice chyba nie muszą się obawiać.
ANDRZEJ WRONA: Cieszę się. Majorka, bo taką miał ksywę w Metrze, jest z tego samego klubu młodzieżowego, co ja. Wyszliśmy spod skrzydeł tego samego trenera. Tak już się chyba utarło, że to szkoła środkowych. Ja, Karol, Mariusz, Piotrek Nowakowski i Bartek Gawryszewski. Fajnie widzieć nowe twarze. Na razie pracujemy fizycznie, od siatkarskiej strony jeszcze nie zaczęliśmy się przygotowywać. Na pewno będą to wzmocnienia. Nowe twarze zawsze dodają świeżości do zespołu i atmosfery, więc jest to dla drużyny bardzo pozytywne.
Pierwszą okazją do sprawdzenia waszych możliwości będzie turniej w Londynie. Co sądzisz o pomyśle promowania siatkówki w Anglii?
ANDRZEJ WRONA: Bardzo się cieszę, bo spotkam się z moim bratem, który na co dzień mieszka w Londynie. Będzie na trybunach i na pewno się zobaczymy. O sile Polonii mogłem się już przekonać, będąc w tym roku w Chicago. Podejrzewam, że w Londynie będzie podobnie. Cieszę się, że zagramy przed polskimi kibicami. Takie akcje i turnieje są potrzebne. Ludzie na obczyźnie są głodni polskiego sportu. To zawsze są fajne okazje, wszyscy razem mogą się spotkać. To bardzo fajna akcja, która przyniesie wiele dobrego.
Jakie masz rady dla dzieci, które 1 września wróciły do szkoły?
ANDRZEJ WRONA: Chciałbym, żeby wrócił taki kult sportu, który był za moich czasów. Gdy chodziłem do podstawówki, gimnazjum i liceum, boiska były cały czas pełne. Zawsze po szkole wiadomo było, że wraca się tylko na obiad, a potem wszyscy się spotykamy. Komputer był na drugim planie. Wszyscy woleli pograć w piłkę, czy pojeździć na rowerze. Spędzić czas na świeżym powietrzu, a nie przed komputerem. Porozmawiać na żywo, a nie na czacie – zaznacza.
Jak wspominasz ten etap w swoim życiu?
ANDRZEJ WRONA: Przed pierwszym dniem szkoły zawsze czułem ekscytację, ale i niepewność. Często zmieniałem szkoły, nie ukończyłem jej w jednym miejscu. Zawsze takie zmiany są dodatkowym stresem. Lubiłem wracać do szkoły. Chociaż po pierwszym tygodniu musiałem to odwoływać. Jednak fajnie było zobaczyć kolegów z klasy po dwumiesięcznej przerwie. I pewnie zaskoczę wszystkich, ale moim ulubionym przedmiotem był… WF.