Kevin Klinkenberg: nie ma szans na całonocne witanie Nowego Roku
Belgijski przyjmujący Łuczniczki Bydgoszcz na czas świąt Bożego Narodzenia wybiera się do rodzinnego domu, jednak już na początku nowego roku czeka go turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich, który rozgrywany będzie w Berlinie. – Trzeba umieć cieszyć się tym świątecznym czasem, nawet jeśli zarabiasz na życie uprawiając sport – stwierdził Kevin Klinkenberg.
PLUSLIGA.PL: Jakie są pana plany na czas przerwy świątecznej? Domyślam się, że wybierze się pan na kilka dni do Belgii?
KEVIN KLINKENBERG: Tak, na razie to moja rodzina odwiedziła mnie w Polsce. Miałem trochę czasu aby pokazać im Bydgoszcz, kibicowali mi także podczas meczu ligowego z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Na święta wrócę do Belgii na krótkie wakacje, chociaż samo słowo „wakacje” powinno się wziąć w cudzysłów, ponieważ czekają mnie przygotowania do turnieju w Berlinie. Będę miał prawdopodobnie dwa lub trzy dni wolnego, aby spędzić czas z rodziną, a potem spotykamy się na zgrupowaniu reprezentacji.
Czy zostanie pan zaangażowany w przedświąteczne obowiązku w domu, czy raczej będzie pan gościem na czas Bożego Narodzenia?
KEVIN KLINKENBERG: Trufno mi odpowiedzieć na to pytanie w tej chwili. Myślę, że pomogę trochę mojej mamie w kuchni, bo lubię spędzać z nią czas na wspólnym gotowaniu, jednak znajdę też chwilę, aby po prostu położyć nogi na stole i chwilę odpocząć w rodzinnym gronie.
W Polsce niepisaną tradycją jest to, że w święta jemy naprawdę dużo. Czy będzie pan musiał trzymać się diety w czasie świąt, czy może pan jeść wszystko?
KEVIN KLINKENBERG: Jako sportowiec nie mam wcale jakiejś radykalnej diety, mogę jeść właściwie wszystko. Ze względu na wcześniej wspomniany turniej kwalifikacyjny na pewno nie będę przesadzał. Myślę, że rozłożę sobie spróbowanie wszystkich potraw na dwa albo trzy dni. Trzeba umieć cieszyć się tym świątecznym czasem, nawet jeśli zarabiasz na życie uprawiając sport, jednak postaram się nie przejadać!
Jak będą wyglądały przygotowania belgijskiej kadry do tego turnieju?
KEVIN KLINKENBERG: Zaczynamy zgrupowanie 26 grudnia. Do turnieju będziemy się przygotowywać we Francji, tam też zagramy dwa sparingi. W ten sposób minie nam czas do końca 2015 roku. 1 stycznia mamy kolejny trening…
W takim razie nie ma szans na całonocne witanie Nowego Roku?
KEVIN KLINKENBERG: Nie, absolutnie nie ma szans na huczną zabawę. Myślę, że spędzimy wieczór w gronie drużyny, jednak bez większych ekscesów. Zaraz po treningach we Francji wydarzenia zaczną nabierać tempa, pojedziemy do Berlina, w turnieju będą wszystkie najlepsze europejskie zespoły poza Włochami, więc każdy mecz będzie dla nas naprawdę wielkim wyzwaniem.
Jakie szanse ma reprezentacja Belgii w tym turnieju?
KEVIN KLINKENBERG: Trudno mówić o szansach w turnieju takim, jak ten. Awans do półfinałów może zależeć od jednego wygranego lub przegranego spotkania. Wszystko będzie zależało od dyspozycji dnia naszego zespołu i zespołu przeciwnego. Wszystko może się zdarzyć, okres przygotowań jest bardzo krótki i każda ekipa musi pokazać na co ją stać już od pierwszego gwizdka. Nie jesteśmy bez szans, każdy scenariusz jest możliwy.