Środa z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - Aluron Virtu Warta Zawiercie 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonała 3:0 (25:23, 29:27, 25:21) Aluron Virtu Warta Zawiercie w kolejnym spotkaniu rozgrywek PlusLigi. MVP spotkania wybrano Milada Ebadipoura.
Starcie wicemistrza Polski z beniaminkiem jest zaległym spotkaniem drugiej kolejki rozgrywek PlusLigi. Obie drużyny czeka jeszcze jeden przełożony mecz - żółto czarni zagrają w przyszłą środę z gdańszczanami, natomiast "Jurajscy Rycerze" - z Asseco Resovią Rzeszów.
Zawiercianie do Bełchatowa przyjechali w złych nastrojach. Dotkliwa porażka w trzech partiach z Łuczniczką Bydgoszcz, dokucza tym bardziej, iż beniaminek niejednokrotnie udowodnił, że potrafi walczyć i sprawiać niespodzianki. Sensacji i determinacji zabrakło jednak w spotkaniu przeciwko ekipie prowadzonej przez Jakuba Bednaruka, co zmusiło przegranych do oficjalnego "bicia się w piersi" - Przede wszystkim pragnę przeprosić kibiców – zarówno w imieniu własnym, jak i całej drużyny. Moim zdaniem niedziela była naszym czarnym dniem. Nie może on jednak wymazać z pamięci wszystkiego, czego dokonaliśmy wcześniej - przyznał Emanuel Zanini, szkoleniowiec żółto-zielonych.
Mecz z PGE Skrą Bełchatów, będzie nie tylko grą o punkty do tabeli, ale też o poprawę nadszarpniętego wizerunku beniaminka. Cele mogą okazać się trudne do osiagnięcia, bowiem bełchatowianie na własnej hali nie przegrali w tym sezonie żadnego spotkania.
Mimo początkowego prowadzenia bełchatowian (14:11), drużynie gości udało się najpierw odrobić wynik a potem wyjść na prowadzenie. Spora w tym zasługa znakomitych zagrywek zawiercian, które destabilizowały przyjęcie gospodarzy, a niejednokrtonie przynosiły bezpośrednie punkty. Dobrze spisywał się w tym elemencie Hugo de Leon Guimares da Silva i David Smith. W końcówce jednak żółto-zieloni wydali się przestraszyć możliwego zwycięstwa w pierwszej partii i zaczęli popełniać niewymuszone niczym błędy. Autowy atak latynoskiego przyjmującego i rzucona piłka Amerykanina przyniosła piłkę setową PGE Skrze. Ostateczny cios zadał as serwisowy posłany przez Bartosza Bednorza.
Lepszy początek drugiego seta mógł zwiastować podobny obrót spraw jak w poprzedniej partii. Zawiercianie nie zamierzali być jednak zaledwie tłem dla gospodarzy, grających bez specjalnych rewelacji. Podopieczni Emanuela Zaniniego znów dobrze poradzili sobie w roli doganiających i ponownie objęli prowadzenie. O ile odrabianie strat wychodziło gościom zupełnie dobrze, o tyle utrzymywanie przewagi sprawiało im sporo problemów. Wicemistrzowie Polski znów dominowali na parkiecie i stworzyli sobie względnie bezpieczną przewagę w końcówce (23:20). Emocji jednak nie brakowało - set wygrany na przewagi, pozwolił bełchatowianom zejść na dziesięciominutową przerwę z dwiema partiami zapasu.
Chwila oddechu wybiła z rytmu gospodarzy, którzy do "umownej" pierwszej przerwy technicznej popełnili pięć błędów własnych. Oddawane darmo punkty, idące w parze z dobrą grą Davida Smitha pozwoliły zawiercianom na ponowne objęcie prowadzenia w secie. Wielokrotnie jednak goście pokazywali, że w tym spotkaniu ich dominacja nie trwa długo, co potwierdziło się także teraz. Wicemistrzowie Polski szybko odrobili wynik i pewnie zmierzali po wygraną za trzy punkty. Dobrze w końcówce radził sobie Milad Ebadipour, który prowadził swój zespół do zakończenia starcia. Irańczyk zdobył w meczu 16 punktów i otrzymał nagrodę MVP.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27256
Statystyki meczowe: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27256&Page=S
Powrót do listy