Lorenzo Bernardi: w półfinale wszystko możliwe
W najbliższy czwartek i piątek Jastrzębski Węgiel rozegra w Kędzierzynie-Koźlu kolejne dwa mecze półfinału play off z ZAKSĄ.
Po sobotnim zwycięstwie zespołu Daniela Castellaniego w Jastrzębiu-Zdroju stan rywalizacji w tej parze wynosi 1:1. – Oczywiście, że można żałować straconej szansy w tym drugim spotkaniu, ale trudno było zakładać, że rywalizacja w tym półfinale zakończy się trzy razy po 3:0 dla nas. Ja wolę się skupić na wyciąganiu pozytywów z tego spotkania – mówi Lorenzo Bernardi, szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla.
Na czym trener jastrzębskiego zespołu buduje swój optymizm przed kolejnymi potyczkami w półfinale? – Ważne jest to, że potrafiliśmy toczyć z ZAKSĄ wyrównany pojedynek i odpowiadać ciosem na ich ciosy. I nawet jeśli rywal zyskiwał kilkupunktowe prowadzenie, byliśmy w stanie wracać do gry i odrabiać te straty. Założenie na następne mecze jest takie, by utrzymać to, co było dobre w grze, poprawić niedoskonałości i wyeliminować błędy – wyjaśnia Włoch.
W drugim meczu różnicę na korzyść rywali zrobiła zagrywka, w szczególności w wykonaniu Brazylijczyka Felipe Fontelesa, który zdobył bezpośrednio po serwisie pięć punktów. – Popatrzmy na to w nieco szerzej perspektywie. Fonteles należy do graczy wybitnie serwujących. Nieprzypadkowo został wybrany najlepszym zawodnikiem w tej kategorii w ostatnim turnieju finałowym Ligi Mistrzów. I kiedy gra się przeciwko takim bombardierom jak on czy inni w osobach: Ngapetha, Wijsmansa, Sokołowa, Juantoreny, Kazijskiego, Stokra, Savaniego bądź Zajcewa, to każdy po drugiej stronie siatki będzie miał problem. Nie tylko my. Rzecz jasna nie oznacza to, że należy się z tym pogodzić. Wręcz przeciwnie - musimy próbować przyjmować takie serwy, ale z jeszcze większą uwagą trzeba podchodzić do odbioru zagrywek typu flot posyłanych w naszym kierunku przez Zagumnego, Wiśniewskiego czy Możdżonka – uważa trener Bernardi.
Opiekun jastrzębskiej ekipy nie jest przekonany, czy za ZAKSĄ w najbliższych meczach przemawiać będzie atut własnej hali. – Z pewnością kibiców gospodarzy będzie w hali więcej niż naszych, ale to nie problem. Fani nie grają (śmiech). Jak pokazała chociażby Delecta Bydgoszcz w poniedziałkowym meczu w drugiej parze półfinałowej, można grać na wysokim poziomie przeciwko rywalowi, który ma za sobą pięć tysięcy ludzi na trybunach – uważa Bernardi.
Włoskiemu trenerowi trudno również zgodzić się z opinią, że trzeci mecz półfinału będzie miał decydujące znaczenie dla losów całej rywalizacji w II rundzie play off. – Proszę sobie przypomnieć, jak w zeszłym roku wyglądała nasza rywalizacja w meczach o brązowy medal. Wygraliśmy trzeci mecz 3:0 u siebie, objęliśmy prowadzenie w play off 2:1, po czym następnego dnia przegraliśmy u siebie 0:3, potem kolejny mecz w Kędzierzynie i całą rywalizację o 3. miejsce. Tak samo tutaj - wszystko jest możliwe, dopóki piłka oznaczająca trzecią wygraną danego zespołu w półfinale nie spadnie po raz ostatni na boisko – przekonuje trener Jastrzębskiego Węgla.