Skra górą w hitowym spotkaniu
Siatkarze PGE Skry Bełchatów pokonali Asseco Resovię Rzeszów 3:2 (21:25, 25:22, 25:18, 21:25, 15:12) w meczu na szczycie rozgrywek PlusLigi. MVP został wybrany Stephane Antiga.
Mecz znakomicie rozpoczął się dla siatkarzy z Bełchatowa, którzy po punktach Stephane’a Antigi, Mariusza Wlazłego i autowym ataku Aleha Achrema prowadzili 3:0. W pierwszej fazie seta PGE Skra nadawała ton grze, ale rywale ambitnie próbowali zmniejszać różnicę. Aż po ataku Jochena Schopsa Asseco Resovia doprowadziła do remisu 10:10, a po asie serwisowym Petera Veresa pierwszy raz prowadziła.
Bełchatowianie toczyli wyrównany bój z rzeszowianami, ale w końcówce mistrzowie Polski uciekli im na kilka punktów i stało się jasne, że pierwszego seta wygra Asseco Resovia. Ale na początku drugiego, choć zaczął się on bloku na Antidze, to bełchatowianie uciekli przeciwnikom. Wreszcie do swojej gry dołożyli blok – w pierwszym secie nie zablokowali ani jednej piłki – i zagrywkę. W jednym ustawieniu dwa asy serwisowe zagrał Nicolas Uriarte, a na pierwszej przerwie technicznej PGE Skra wygrywała 8:2.
Gdy gospodarze wygrywali 18:12, wydawało się, że emocji już nie będzie. Ale rzeszowianie zaczęli odrabiać straty, blokując m.in. Wlazłego i Facundo Conte, który na chwilę pojawił się na boisku i pierwszy raz w PlusLidze miał okazję do ataku. Rzeszowianie zmniejszyli przewagę PGE Skry do dwóch punktów, ale więcej odrobić już nie byli w stanie.
Siatkówka jest jednak nieobliczalnym sportem, bo najbardziej wyrównany set w tym meczu zakończył się… najwyższą wygraną PGE Skry. Przez zdecydowanie większą część trzeciej partii wynik oscylował wokół remisu, a żadna z drużyn nie wygrywała wyżej, niż dwoma punktami. A jednak od stanu 17:17 Asseco Resovia zdobyła tylko jeden punkt. Rzeszowianie zaczęli popełniać błędy, dwa razy zaatakowali w antenkę, a bełchatowianie bez litości to wykorzystywali. Seta zakończył as serwisowy Andrzeja Wrony.
Wydawało się, że to będzie przełomowy moment tego meczu. PGE Skra poczuła swoją przewagę i od początku czwartego seta przeważała, długo kontrolując przebieg gry. W końcówce jednak roztrwonili przewagę, bo nie byli w stanie poradzić sobie z kapitalnymi zagrywkami Aleha Achrema. I o wyniku musiał rozstrzygać tie-break.
Ten rozpoczął się od prowadzenia PGE Skry 4:0, po kapitalnym bloku Daniela Plińskiego na Jochenie Schopsie. Pliński pojawił się w wyjściowym składzie dopiero w piątym secie i był jednym z bohaterów spotkania, wygranego przez PGE Skrę 3:2.