Achrem a sprawa Polska
Aleh Achrem otrzymał polskie obywatelstwo, a PlusLiga przyznała mu prawo do gry w naszych rodzimych rozgrywkach jako Polakowi. Co to oznacza dla polskiej kadry? Niewiele. Bo Achrem jest kapitanem reprezentacji Białorusi i nawet jeśli zapragnie grać dla biało-czerwonych (w co szczerze wątpię!) to czeka go dwuletnia karencja, liczona od dnia ostatniego występu w barwach Białorusi. Aleh ma już prawie 28 lat, więc w naszej kadrze mógłby zadebiutować w wieku około 30 lat. Czy wtedy będzie się do niej nadawał? Nie wiem i tak naprawdę mnie to nie obchodzi!
Sprawa Achrema jest jednak istotna z innego punktu widzenia. Jest jedną z kilku, które kompromitują system ochrony polskich zawodników w PlusLidze. Polskich, czyli tych, którzy mogą pomóc naszej reprezentacji. Limit, który mówi o tym, że jednocześnie na boisku może występować maksymalnie trzech obcokrajowców miał przecież za zadanie dać ochronę Polakom, którzy coraz częściej są drożsi w utrzymaniu niż gracze spoza naszego kraju. Miał, lecz nie daje. Widać to jak na dłoni w przypadku Resovii. Nie dość, że obywatelstwo, w trybie przyspieszonym (nie spełniając żadnego standardowego warunku!) otrzymał Achrem, to jeszcze Michał, a właściwie Michele Baranowicz gra w niej jako Polak. Wprawdzie jego ojciec, Wojciech, jest jak najbardziej Polakiem z krwi i kości, jednak Michele gra w reprezentacji Włoch i raczej nie będzie miał zamiaru na nieoczekiwaną zmianę miejsc. Jest tak samo włoski, co Matej Cernic. Podliczając: Resovia ma w tej chwili w wyjściowym składzie tak naprawdę pięciu obcokrajowców (biorąc pod uwagę możliwość gry w naszej kadrze!) i tylko dwóch Polaków, libero Ignaczaka oraz jednego ze środkowych. Po co zatem ten limit, skoro tak łatwo go obejść? Przecież nie jest w stanie chronić Rafał Buszka, Mateusza Miki czy Grzegorza Kosoka, którzy mogą w przyszłości grać w naszej kadrze.
Proponuję zatem, by rozważyć koniec tej farsy. Znieśmy limit! Czy dotknie to Skrę, Częstochowę, Kędzierzyn czy inne polskie drużyny? Nie sądzę, bo przecież one i tak stawiają głównie na Polaków. Poza tym nasi rodzimi gracze będą musieli się jeszcze bardziej starać, by w normalnej, uczciwej rywalizacji wygryźć ze składu Achrema, Grozera i innych. Inne plusy takiego rozwiązania? Unikniemy sytuacji, że taki Achrem dostaje obywatelstwo w trybie ekspresowym (normalnie czeka się minimum 5 lat, lub trzy po ślubie z Polką lub Polakiem) po niecałych dwóch sezonach gry w naszym kraju. Dostaje je, choć wiemy, że nie pomoże reprezentacji, tak jak było to choćby z Rogerem Guerreiro w piłce nożnej. Wołałbym, żeby Achrem po prostu mógł grać w PlusLidze bez limitu, a gdy zapragnie zostać Polakiem, to zwyczajnie załatwił wszystkie formalności. A tak kolejny raz widzimy sytuację, że sportowcy stoją ponad zwykłymi śmiertelnikami.
Zaraz pewnie podniosą się głosy lamentu, że po zniesieniu limitów zaleje nas fala zagranicznych zawodników i nasi kadrowicze trafią na ławki. Nie wiem, czy tak się faktycznie może stać, bo przecież nasi potrafią grać w siatkówkę. Mnie chodzi tylko o jedno: przestańmy udawać, że nasi zawodnicy są faktycznie chronieni. To takie samo udawanie, jak w przypadku pomysłu z zamykaniem ligi. Mówi się, że nastąpi to od przyszłego sezonu. To bzdura, bo tak naprawdę liga jest już zamknięta. Pamiętacie, że Politechnika została w niej, bo Jadaru nie było stać na PlusLigę? A gdyby nie było stać i warszawian to w kolejce czekał Trefl. Po co udawać, że ktoś w tym sezonie bije się o zostanie w lidze? Nie widzę też powodu, by udawać, że chronimy polskich zawodników…
źródło: www.sports.pl
Powrót do listy