Akademickie zdobycze
Trochę zawiedzeni wszyscy byliśmy zarówno startem naszej pierwszej reprezentacji w Lidze Światowej jak i wynikami rozgrywanych w Starych Jabłonkach mistrzostwach świata w plażowej siatkówce. Na osłodę zostało nam cieszyć się z dobrych wyników naszych siatkarzy i siatkarek na letniej Uniwersjadzie rozgrywanej w Kazaniu.
Niegdyś zmagania studentów miały ogromną rangę, a wielokrotnie na Uniwersjadach startowały pierwsze reprezentacje, a poszczególni zawodnicy czasami niewiele mieli wspólnego z akademickim sportem. Obecnie to się zmieniło, w igrzyskach studentów startują rzeczywiści studenci, ale poziom zawodów nie tylko siatkarskich jest bardzo wysoki.
Spory sukces odniosła nasza męska drużyna siatkarska, w której zresztą grało kilku siatkarzy mających na koncie już występy w narodowej drużynie. W ładnym stylu doszli do wielkiego finału, ale tam niestety nie dali rady gospodarzom. Rosja wystawiła u siebie niezwykle silną drużynę i szkoda jedynie iż odnosiło się wrażenie, że nasz zespół zadowolił się srebrnym medalem i nie za bardzo wierzył w możliwość pokonania faworytów. A szkoda, bo umiejętności drużyn wydawały się zbliżone i gdyby nie kilka banalnych błędów (zwłaszcza w końcówce pierwszego seta) można się było pokusić o nawiązanie walki.
Polacy nawiązali do dawnych pięknych tradycji. Uniwersjadę wygraliśmy w 1991 r. w Sheffield. Wtedy grała na tych studenckich igrzyskach nasza pierwsza reprezentacja prowadzona przez mistrzów olimpijskich Edwarda Skorka i Zbigniewa Zarzyckiego. W tej ekipie byli bracia Stelmachowie, Urbanowicz, Szyszko czy komentujący finał w Kazaniu dla „Eurosportu” Witold Roman. Dwa lata później Polska też grała w finale Uniwersjady, ale wówczas zadowoliła się srebrnym medalem. W drużynie z 1993 r. oprócz Szyszki, braci Stelmachów czy Sordyla grali także obecny senator Andrzej Szewiński, ojciec obecnej gwiazdy naszej reprezentacji Adam Kurek a także… Radosław Panas, który w roli trenera powtórzył w Kazaniu swój dawny sukces jako zawodnik. Ciut gorzej wypadła drużyna kobiet prowadzona przez Wiesława Popika. Polki co prawda awansowały do strefy medalowej, ale ostatecznie turniej w Kazaniu zakończyły na czwartym miejscu po porażce z Tajlandią. Trochę szkoda bo w minionych latach nasza kobieca reprezentacja często wracała z Uniwersjad z medalami. Miejsce w półfinale też jest jednak potwierdzeniem umiejętności zaplecza pierwszej reprezentacji.
Sukcesy odnieśliśmy też w siatkówce plażowej. Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz zdobyli w Kazaniu w dobrym stylu złoty medal, pokonując w decydujących meczach znane w Europie duety z Rosji i Niemiec. Ten duet wypadł najlepiej z polskich par na mistrzostwach świata w Starych Jabłonkach, a na Uniwersjadzie potwierdził dobrą dyspozycję. Liczymy na dalsze zwycięstwa tej pary, przed nimi przecież jeszcze tegoroczne mistrzostwa Europy.
Ze srebrnym medalem Uniwersjady wróciły do kraju także Kinga Kołosińska i Monika Brzostek, z pewnością nasz obecnie najlepszy duet plażowy, który dzielnie walczył też w Starych Jabłonkach. Polki zaimponowały w końcówce półfinałowego meczu z Niemkami Laboureur i Sude, gdzie odwróciły losy meczu i awansowały do wielkiego finału. Tam jednak nie dały rady parze gospodyń Chomiakowa i Ukołowa przegrywając w dwóch setach. Srebrny medal Uniwersjady jest jednak z pewnością jednym z największych osiągnięć tej pary w dotychczasowej karierze.
W sumie z występu naszych siatkarzy i siatkarek na studenckich igrzyskach zadowoleni. Te medale mają sporą wartość i pokazały, że z naszą siatkówką zarówno halową jak i plażową wcale tak źle nie jest. Przed nami w tym roku jeszcze wiele ważnych imprez. Siatkarze będą grać w mistrzostwach Europy, siatkarki przed ME czeka kolejny występ w World Grand Prix, a „plażowicze” też szykują się do mistrzostw Starego Kontynentu. Po nie najlepszym początku sezonu dla naszej siatkówki, może medale akademików będą początkiem lepszej passy. Na to liczymy.
Krzysztof Mecner