Będzie medal!
Pierwsze dni rozgrywanych w Turcji mistrzostw Europy siatkarzy dostarczyły nam masę radości. Polska gra znakomicie i z meczu na mecz lepiej. Wygrała pewnie wszystkie trzy mecze w grupie eliminacyjnej i ma wymarzoną sytuację przed II fazą rozgrywek. Na dodatek ma wymarzone losowanie. W kolejnej fazie trafia na teoretycznie jeszcze słabszych rywali niż miała w eliminacjach.
Tymczasem z „drugiej strony drabinki” eliminują się wzajemnie wielcy faworyci. Tam walka będzie na noże. Włochy, Finlandia, Bułgaria, Rosja, Holandia i Serbia walczą o dwa miejsca w półfinałach i tylko na dwie z nich możemy trafić w fazie rozgrywki o medale. Nie ma sensu się bawić w proroka i przewidywać wyniki, ale po tym co zobaczyliśmy w pierwszych czterech dniach mistrzostw jestem przekonany, że wrócimy z nich z medalem. Takiej sytuacji jaka nam się wytworzyła w tegorocznych mistrzostwach Europy – po prostu ciężkim grzechem byłoby nie wykorzystać.
Oglądałem większość spotkań rozgrywanych w tej pierwszej fazie rozgrywek i chyba z czystym sumieniem można stwierdzić, że Polska jest jedną z najlepiej prezentujących się w Izmirze i Stambule drużyn. Podobają się jeszcze Bułgarzy, z meczu na mecz pewniej gra Rosja. I to w tej chwili wydają się być zespoły, które rozdzielą między siebie medale tych mistrzów. Zawodzą Włosi, Hiszpanie, więcej spodziewano się po Serbach, nic ciekawego nie pokazała typowana na czarnego konia tych mistrzostw drużyna Raula Lozano – Niemcy. Walecznością imponują Holendrzy, którzy byli bliscy pokonania Rosji, ale potencjał tej drużyny nie wystarczy chyba na awans do najlepszej czwórki.
Oczywiście łatwo się pisze i spekuluje, trudniej czasem to potwierdzić na parkiecie. Jeszcze przed mistrzostwami mówiłem, że kluczowe będzie pierwsze spotkanie z Francją. Polska grała może nie na najwyższym poziomie, ale wygrała ten jakże ważny mecz. A przykładów, że jak się zawali początek to potem już trudno gonić stracone punkty – mieliśmy w przeszłości całą masę. Potem z meczu na mecz gramy lepiej, a w II fazie też powinna ta forma iść jeszcze w górę.
Potrzeba nam wygrać w zasadzie dwa z trzech spotkań II fazy by móc świętować awans do najlepszej czwórki mistrzostw, co nie udało nam się od 1985 r. Teraz na miano kluczowego uchodzi wtorkowy mecz z broniącą tytułu Hiszpanią. Wygrana praktycznie „załatwia nam sprawę”, bo kolejny rywal jakim jest Śłowacja jest przecież najsłabszym jakiego trafiamy w II fazie. Hiszpania zawodzi. To nie jest ten zespół który dwa lata temu zadziwił Europę i w kapitalnym stylu sensacyjnie zdobył mistrzostwo Europy. Nazwiska wprawdzie te same (z mistrzowskiej szóstki brakuje jedynie Enrique de la Fuente), ale forma drużyny Julio Velasco jest mówiąc oględnie przeciętna. Na Memoriale Huberta Wagnera wygrała z nimi przecież nawet reprezentacja Polski B. Fakt, że bracia Falasca, Molto czy Rodriguez to światowej klasy zawodnicy i zawsze trzeba się ich obawiać. Skoro jednak pokonali ich w Turcji Grecy, to widać jak ogromna szansa stoi przed drużyną Castellaniego. Ten mecz zapewne będzie miał tak samo kluczowe znaczenie jak pierwsze z Francją w tych mistrzostwach. Stoimy przed ogromną szansą, na razie skupiając się na walce o „czwórkę”. Nasze aspiracje sięgają chyba jednak wyżej, ale może poczekajmy najpierw na ten awans do strefy medalowej, a potem może być już tylko radośniej.
Ten tydzień w ogóle wyrasta na wyjątkowy w naszych grach zespołowych. W dramatycznej sytuacji w walce o awans są piłkarze i w środę pewnie ich spotkanie będzie nawet ważniejsze niż mecz Polska – Słowacja siatkarzy, mogący nam dać awans do półfinału. Zaczynają rozgrywki w mistrzostwach Europy koszykarze i nikt nie ukrywa, że i na nich liczymy jak nigdy wcześniej, gdyż ich mistrzostwa są rozgrywane w Polsce. Zresztą zainteresowanie koszykówką jest obecnie ogromne i dużo większe niż rozgrywane zaraz po nich mistrzostwa siatkarek.
O siatkarkach na razie nie myślimy. Drużyna spokojnie przygotowuje się do najważniejszej dla siebie i siatkarskich kibiców w Polsce imprezie. Czeka ją jeszcze kilka sparingów i wierzymy, że i one dostarczą nam równie wiele radości jak dotąd siatkarze. Wrzesień 2009 może być dla polskiego sportu jednym z najważniejszych miesięcy dekady. Emocji na pewno nam nie zabraknie.
Krzysztof Mecner