BEZ NOŻA NA GARDLE
ZDANIEM WETERANA
BEZ NOŻA NA GARDLE
TAKIE jak ja staruchy mają często kłopoty z zasypianiem, nic więc dziwnego, że oglądanie telewizji nocą nie jest mi obce. Nawiasem mówiąc programy nadawane późną porą są zazwyczaj najciekawsze, zaś powtórki oglądane na spokojnie czasem niebywale interesujące, poddające się bardzo wyważonej analizie, z zimną, choć niewyspaną głową. Oglądałem ostatnio takąż powtórkę z meczu Skry z Resovią. To właśnie czynny siatkarz Skry Stephane Antiga mianowany został przez siatkarski areopag czyli zarząd PZPS, trenerem reprezentacji Polski, podobno podpisał, mimo jakiś zawirowań, umowę. Grę Antigi można określić jako profesorską, wszechstronną, mądrą, z przewagą wyraźną plusów nad minusami, bo tych ostatnich nikt, żaden superwyczynowiec nie uniknie, taki już los, siatkówka przecie zwana jest grą błędów, chodzi tylko by było ich jak najmniej.
Antiga jako trener kadry też będzie miał swój bilans, czy zdecydowanie dodatni? Tego na starcie jego trenerskiej kariery nie sposób przewidzieć, ale na pewno wybierając na wodza reprezentacji debiutanta, wiele się ryzykuje. Nie każdy bowiem będzie w stanie powtórzyć wyczyn Jurka Wagnera, wyniesionego niegdyś nieoczekiwanie na ten trenerski wysoki stołek. Ale Jurek zawsze o tym marzył (o czym wiem z przyjacielskiej rozmowy z nim – pisałem o niej niedawno}, miał już w głowie ułożony cały plan, włącznie z decyzjami personalnymi. Wątpię czy Antiga posiadał takie marzenia.
O tym siatkarskim areopagu wyrobiłem sobie swoją, nie powiedziałbym, że pozytywną opinię (oczywiście jako całości, bo do niektórych poszczególnych osób czuję duży szacunek i sympatię). Ale to zupełnie inna sprawa, teraz w przede dniu startu nowego trenera nie wypada rzucać kłód pod nogi. No i nie życzyć Antidze – zgodnie z siatkarskim przesądem powodzenia – żeby nie zapeszyć.
Do startu kadry mamy zresztą jeszcze sporo czasu, na razie obserwujemy rozgrywki ligowe; jest tego trochę w telewizji, mówią, że nawet sporo, dla mnie, łakomczucha, zawsze będzie za mało. W tej fazie ligi pojawiło się już kilka rodzynków, choć ja na przykład spodziewałem się lepszej postawy Resovii w jej walce z bardziej spokojną, poukładaną Skrą. No, ale ile jeszcze gier przed nami. Osobiście żałuję, że męska liga jest zamknięta, nie przekonują mnie argumenty przyjaciół, z Głównym Komisarzem Ligi, Czarkiem Matusiakiem na czele. Co to jest warte, kiedy nikt nie spada, nikt nie ma noża na gardle. Ja, brutal, bym ten nóż jeszcze bardziej ostrzył na osełce a nie tępił. Ale jest jak jest i amen.
Na pocieszenie pozostaną siatkarskie puchary, przeważnie wypełnione po brzegi jakimiś atrakcjami, niespodziankami. Oby i tak było tym razem w konkurencji krajowej, bo w międzynarodowej tych niespodzianek in minus nie chciałby się człowiek spodziewać, choć oceniając realnie nasze szanse w walce z europejską czołówką nie są za duże, szczególnie wśród pań. A propos naszych pięknych dam to bogaty Chemik Police skompletował sobie skład, z Gosią Glinką na czele, pozwalający mierzyć w kraju bardzo wysoko. Ale tym bardziej huzia na Chemika, nie dać się Policom, do boju przeciw Policom, do boju!
X X X
Jedni ganią, drudzy czasem chwalą no i z tym piszący coś, co w jakimś tam stopniu zasługuje na miano felietonu, musi się liczyć. Przyznam się też, że pisząc dla własnej satysfakcji mam też jednak na względzie i pewne finansowe korzyści. Dla staruszka pobierającego niewielką emeryturę to też istotne. Przy okazji przestrzegam dopiero pracujących na swoje emerytury, by pamiętali o tym, aby z ich dochodów za taką czy inną działalność zawsze odciągano podatek. Mnie takiego za pojedyncze „kawałki” nie odciągano no i te honoraria nie weszły w skład generalnej sumy, która była podstawą do późniejszego obliczenia wysokości emeryckiej wypłaty. Wtedy się cieszyłem… frajer nieprzewidujący.
Zawracam Państwu głowę swymi problemikami, przepraszam i obiecuję, że się …nie poprawię, bo gdzie stara bidota może wypłakać swe żale.
Mam je zresztą i z innych, już nie takich prywatnych powodów. Martwią uniki naszych gwiazd przed grą w reprezentacji. Za mało im płacą za ten honor reprezentowania kraju i przy dobrych wynikach wyrabiania sobie na międzynarodowym forum coraz lepszej marki? Chyba, że się z góry przewiduje, iż tą narodową drużynę nie stać na wiele i lepiej sobie czas, który byłby przeznaczony dla kadry poświęcić na leczenie kontuzji i różnych innych dolegliwości (czasem, jak się zdaje, urojonych).Trochę się w tej kwestii powtarzam, ale chyba warto.
Warszawa, 14 listopada 2013