BLASKI I CIENIE
ZDANIEM WETERANA
BLASKI I CIENIE
JAKIŚ czas nie pisałem. Taki los weterana, poddającego się, jak stary pojazd, mnożącym się niestety remontom. Ale swego oglądania w „okienku” nie odpuściłem, nie zdradziłem też internetu. Wszędzie pełno siatkówki, czas leci niczym torpeda, wydarzenia siatkarskie również. Napięcie rośnie bo i sezon coraz bardziej zbliża się do swej kulminacji, choć to jeszcze całe tygodnie bogactwa. Tego i takiej popularności dyscypliny, tylu wiernych kibiców, jeszcze nie było. Byle to tylko utrzymać, nie wpadając w samozadowolenie, zaś w nowatorskich pomysłach nie wdepnąć w rytm piosenki Młynarskiego „Co by tu jeszcze spieprzyć panowie”. Sam od mego zaprzyjaźnionego kolegi słyszałem niedawno o takim projekcie „wynalazku” – reformie PP polegającej na ograniczeniu tej pięknej imprezy do startu w niej na dobrą sprawę samej czołówki. A ja bym tam na miejscu prezesa Artura Popki ufundował na przykład specjalną nagrodę dla zespołu z dolnych rejonów, która zajdzie najwyżej. No i wysłał swych i PZPS-u przedstawicieli do tych drużyn, które nie mają jeszcze i być może nie będą miały seniorskich osiągnięć, są jednak pełne młodzieży. Do takich domorosłych szkółek opartych o entuzjazm trenerów-nauczycieli, działających społecznie czy prawie społecznie. Po to by znaleźć jakąś formę pomocy a wybitne, zdarzające się perełki talentów częściej pociągnąć w górę, koniecznie nagradzając odkrywców owych perełek. O tym dawno się mówiło, o tych różnych premiach za dostarczanie do młodej kadry talenciaków czy talencianki, ale – jak mi się wydaje, nie wiele z tego pomysłu się ostało. Jeśli się mylę, proszę władze siatkarskie o konkretne przykłady premiowania tych ludzi, wykonujących często jakże ważną robotę.
O blaskach i cieniach, także niebezpieczeństwach pomysłu powiększenia ligi moje poglądy przy następnej okazji, niech się na razie inni wygadają, może padną jeszcze ciekawsze argumenty.
Z ostatnich wydarzeń: dramatyczny mecz finału Pucharu Polski, piękny sukces Jastrzębia, grającego równiej, z większym opanowaniem od Resovii, też godnej pochwał za swą grę w tym nerwowym pojedynku. Oprawa turnieju znakomita, ponowne wykorzystanie w PP możliwości korzystania z powtórek video. Pomoc dla sędziów w wydaniu sprawiedliwego wyroku o czymś, czego sędzia mógł ze swego stanowiska nie dostrzec a co widziało dokładnie multum telewidzów, klnących na biedaka za mylną ocenę. Korzystny wpływ na zachowanie zawodników itd. itp., słowem same plusy. Super! Tylko wprowadzić od następnego sezonu tę video-kontrolę do rozgrywek PlusLigi. Koniecznie!
Oglądałem w okienku sporo dobrej siatkówki; czasem było dość dziwnie, bo np. w meczu PLS Resovii ze Skrą dwa pierwsze sety zupełnie nieciekawe, Resovia jak sparaliżowana a tu nagle w trzeciej partii koncert. Obie drużyny grają jak z nut pod każdym względem, obaj libero - „Igła” i Gacek popisują się fantastycznie. Nie jestem niczyim kibicem a tu zacząłem kibicować za Resovią, by ten mecz, który rozwinął się w piękne widowisko, trwał jak najdłużej.
Przykładów frapującej gry było dość dużo, takiej na wysokim poziomie trochę mniej, radości sporo ale i trochę rozczarowań np. z delikatnie mówiąc niepowodzenia w LM siatkarek Bielska i siatkarzy Jastrzębskiego, już w fazie grupowej. Sporo „falowania” (choćby Resovia lecz nie tylko), może dlatego, że nerwy nie postronki ale powinny nimi być. Sfera psychiczna w dzisiejszej siatkówce bardzo ważna. Także w takich niby to detalach jak np. wykonanie zagrywki.
* * *
W INTERNECIE znalazłem ciekawy wywiad z prezesem Zaksy, byłym posłem Kazimierzem Pietrzykiem. Sporo krytyki związku, który jest zresztą dość często pod ostrzałem. I słusznie, nie dlatego, że na pewno źle działa, ale z tej przyczyny, że krytyka przeważnie jeszcze nikomu dobremu nie zaszkodziła. Taka forma kontroli jest czasem skuteczniejsza niż działalność różnych komisji rewizyjnych. Pietrzyk mówi o amatorstwie w rządzeniu i w interesach. Słyszałem to już w trakcie wizyty u mnie Andrzeja Niemczyka i z kilku innych źródeł. Sprawa tworzenia przy związkach Spółek Prawa Handlowego, firmy, która – jak mówi Pietrzyk – „pochwali się zyskami, przeznaczając je później na rozwój całej dyscypliny. Taką spółkę można by kontrolować, nadzorować, a ani nad PZPS, ani nad PZPN i innymi związkami nie ma kontroli”. Z projektu ustawy o sporcie kwalifikowanym, nad którą pan Kazimierz pracował jako parlamentarzysta, artykuł 13 mówiący że „Polski związek sportowy powołuje spółkę kapitałową prawa handlowego do zarządzania sprawami związku” zmieniono „powołuje” na „może powołać”. Skąd my takie zmiany znamy, jaka grupa broni swojego monopolu?!.
Jest mowa o budżecie, itd. itp. ale za mało faktów, za dużo ogólników lub pomysłów socjalistycznych by inwestować z budżetu związku także w kluby biedne, które lewo zipią. Czy się komu to podoba czy nie takie są czasy, że klub się wówczas utrzyma, gdy jego działacze znajdą kasę, sponsora i takich klubów mamy sporo, i takie się utrzymają przy życiu. Prawa rynku. Trzeba zrozumieć, w jakiej się żyje rzeczywistości. W sumie jednak wywiad nietuzinkowy choć jest nierówny bo np. na pytanie: - w jaki sposób związek „przejada” pieniądze – odpowiedź brzmi – „na przykład przez wysokie płace” i zdanie dalej o wysokości pensji prezesa PZPN i nagrodach dla członków zarządu tego związku. Ale przecież PZPS to nie PZPN no i dziennikarz pyta o przykład z siatkówki; w odpowiedzi słyszy, że prezes podobno oficjalnie nie zarabia a ”mnie bardziej chodzi o codzienne funkcjonowanie związku i ligi”. Czyli, jeśli mamy na myśli poruszony temat płac - unik pana Pietrzyka. Dziennikarz przechodzi nad tym do porządku dziennego. Monika Olejnik by nie odpuściła, ale Przemysław, bestia zdolna i wygadana, gdyby nawet ubrał sto kiecek i włożył perukę nigdy jednak Moniką nie zostanie.
Z innych publikacji list otwarty menedżera Andrzeja Grzyba, o którym to liście przy innej okazji, bo się rozpisałem.
Więcej porządku, mniej dufności. Konkurencja rośnie, coraz więcej świetnych imprez w innych dyscyplinach i jeśli – nie daj Boże – skończyła by się nasza dobra passa, może owa konkurencja przejąć zainteresowanie kibiców. Części kibiców. Bo mamy na szczęście dużo takich, którzy przy siatkówce pozostaną na dobre i na złe. W co niezachwianie wierzę.
Janusz Nowożeniuk
PS. Podziwiam bezkompromisowość Rafała Steca w tym co napisał w „GW” z 22.1. o drodze Skry do Finału Czterech.