Cenny sukces
Polscy siatkarze bardzo udanie zainaugurowali występy w jubileuszowej 25-edycji Ligi Światowej. Kadra Stephane’a Antigi pojechała na dwumecz do Brazylii w bardzo eksperymentalnym zestawieniu, a jednak odniosła cenną wygraną za trzy punkty z jedną z najlepszych drużyn świata. Ta wygrana bardzo cieszy, bo widać, że nawet siatkarzy z zaplecza kadry stać na zwycięstwa, a to zapewne zaostrzy rywalizację o miejsca w reprezentacji na mistrzostwa świata.
Antiga zadecydował, że po kwalifikacjach do mistrzostw Europy należy dać chwilę wytchnienia podstawowym graczom kadry i w daleką, uciążliwą podróż do Brazylii wziął zawodników, którzy dotąd w większości nie odgrywali wiodących ról w drużynie narodowej. Do Brazylii nie pojechali: Kurek, Winiarski, Zagumny, Wlazły i inni znani polscy siatkarze. Pewnie mało kto liczył, że bez asów polskiej kadry uda się coś zwojować z Brazylią, z którą w ciągu tych wielu lat występów w rozgrywkach Ligi Światowej wygrywaliśmy bardzo rzadko. Tym bardziej cieszy ten sukces.
W rozgrywkach Ligi Światowej zachodzą w ostatnich latach spore zmiany regulaminowe. My gramy teraz w tzw. grupie silniejszych zespołów, rywalizując z Brazylią, Włochami i Iranem. By grać w finałach tegorocznej edycji należy zająć drugie miejsce, a sprawę niejako ułatwia nam fakt, że nie liczą się w tym siatkarze Italii, którzy jako gospodarze mają zapewniony udział w turnieju finałowym „z urzędu”. Wystarczy więc wyprzedzić Iran lub Brazylię, by ten awans wywalczyć. Oczywiście do tego jeszcze daleka droga, ale nasi rywale gubią punkty (Brazylia po czterech meczach ma tylko trzy, Iran nie zdobył dotąd żadnego) i szansa na awans jest z pewnością ogromna.
Warto walczyć o udział w turnieju finałowym World League, bo byłby to pewnie generalny sprawdzian przed czekającymi nas mistrzostwami świata. Dobry wynik w World League na pewno spowodowałby większą pewność siebie naszej drużyny narodowej. W Lidze Światowej gramy od 1998 r. Przez wiele lat nie mieliśmy wielkich sukcesów w tych rozgrywkach, rzadko zresztą nawet graliśmy w finałach. Dopiero w latach 2011-2012 Polska odgrywała w Lidze Światowej wielką rolę, zdobywając najpierw brązowy medal w Gdańsku, by w 2012 r. w Bułgarii zdobyć miano najlepszej drużyny rozgrywek. Liga Światowa to rozgrywki komercyjne, gdzie z założenia gra się o nagrody finansowe. Mają jednak swoją wielką rangę, a medal w nich zdobyty też ma swoją wartość. Dla nas z pewnością najważniejsze jest jednak w tym roku odpowiednie przygotowanie drużyny narodowej do gry w siatkarskim Mundialu. Rozgrywki Ligi Światowej też temu służą, choć oczywiście bardzo zależy nam na sukcesie, także w tych rozgrywkach. Początek jest bardzo udany. Już ten pierwszy przegrany mecz pokazał jak wielkie kłopoty ma kadra Bernardo Rezende by pokonać nasz zespół i gdyby Polacy wykorzystali wszystkie szanse, jakie w tym spotkaniu się otwierały, bilans dwumeczu mógłby być dla nas jeszcze bardziej korzystny. Nie ma jednak co narzekać. Wygrana z Brazylią na jej terenie ma zawsze wielką wartość. Brazylijczycy wygrali te rozgrywki dziewięciokrotnie, czego nie dokonała przecież żadna inna drużyna w historii.
Przyglądamy się też naszym rywalom. Serbia, z którą zagramy na Stadionie Narodowym mecz otwarcia mistrzostw świata, też zaczęła bardzo pomyślnie rozgrywki, wygrywając w grupie B dwa spotkania z mistrzami olimpijskimi – Rosjanami. Serbowie prowadzą w tej grupie wspólnie z silną drużyną USA. Walka o miejsca w finale w tej grupie zapowiada się bardzo ciekawa, bo grają tam przecież jeszcze Bułgarzy. Z grupy A, w której grają Polacy i grupy B wyłonieni zostaną finaliści tegorocznej edycji, którzy będą walczyć o medale. Pozostałe ekipy uczestniczące w tej edycji grają niejako w „niższych szczeblach” Ligi Światowej. Zobaczymy czy w kolejnych latach FIVB utrzyma ten regulamin, mający na celu jeszcze większe uatrakcyjnianie tych rozgrywek.
My cieszymy się z udanej inauguracji i będziemy obserwować dalszy rozwój wydarzeń. Teraz czeka naszą reprezentację kolejny trudny dwumecz z Włochami, a potem dopiero zobaczymy wybrańców nowego selekcjonera na polskich parkietach. Emocji związanych z Ligą Światową więc z pewnością nie zabraknie.
Krzysztof Mecner