Coraz bliżej
Wielkich emocji polskim kibicom dostarczył występ naszej najlepszej plażowej pary Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel w turnieju wielkoszlemowym rozgrywanym w Starych Jabłonkach. Polacy byli dosłownie o krok od historycznego wyczynu jakim byłby pierwszy triumf w turnieju światowym. Jednak i tak wszyscy byli pod wrażeniem gry naszego duetu, który w wielkim stylu dotarł do finału, gdzie stoczył porywający bój z mistrzami olimpijskimi Rogersem i Dalhausserem. Minimalnie lepsi w tie-breaku byli Amerykanie, ale w kolejnej potyczce wynik może być odwrotny, gdyż to że Fijałek i Prudel prezentują obecnie światowy poziom nie podlega dyskusji.
Na taki występ w Polsce czekaliśmy od lat i dlatego wielkie brawa dla polskiej pary, która gra w tym roku na światowych plażach wręcz rewelacyjnie. Dwa drugie miejsca, dwa czwarte to fantastyczny kapitał. Znakomitym występem w Starych Jabłonkach nasi siatkarze praktycznie przypieczętowali swój olimpijski awans. Wprawdzie turniejów światowych w tym roku i 2012 liczonych do olimpijskiego rankingu jeszcze trochę pozostało, ale praktycznie nie ma możliwości „wyrzucenia” naszej pary poza premiowaną szesnastkę. Ostatnią na ten moment parą która jest na kwalifikującym miejscu jest duet Samoilovs-Sorokins. Tracą oni do naszego duetu blisko 3000 punktów i praktycznie takich strat nie da się już odrobić. Na starcie w igrzyskach wszystkim niezwykle zależy, bo przecież w tej dyscyplinie sportu na olimpijskich arenach nas nigdy nie było. Nie o sam start zresztą chodzi. Fijałek i Prudel w tej chwili wyrastają na kandydata do olimpijskiego medalu.
Finał w Starych Jabłonkach dał Polakom awans na czwarte miejsce w światowym rankingu, a także czwarte w rankingu olimpijskim. Polacy wyprzedzili po Starych Jabłonkach wicemistrzów świata Ricardo i Marcio Araujo. Brazylijczycy już im zresztą nie zagrażają, gdyż dość niespodziewanie podjęli decyzję o zakończeniu wspólnej gry. To trochę dziwne, bo awans olimpijski też mieli w zasadzie w kieszeni. To jednak nie nasz problem.
Nasi stają w tym roku zresztą przed szansą zakończenia World Touru na miejscu w pierwszej trójce. Do Niemców Brinka i Reckermanna tracą zaledwie 380 punktów, a jeśli będą grać tak jak w Starych Jabłonkach są w stanie te straty odrobić i zająć miejsce tuż za dwoma najlepszymi duetami świata: Rogersem i Dalhausserem oraz Allisonem i Emanuelem. Kolejna szansa na turnieju wielkoszlemowym w Klagenfurcie. To najbardziej prestiżowy turniej plażowy w Europie, zwany ze względu na wielką tradycję „plażowym Wimbledonem”. Z pewnością nasi znów powalczą o wysoką lokatę. Potem czeka ich jeszcze finał mistrzostw Europy w Norwegii, w którym wyrastają na wielkich faworytów.
Gorsza sytuacja jest z pozostałymi parami. Mocno liczyliśmy też na duet Kądzioła-Szałankiewicz, ale ich olimpijskie szanse w tej chwili nie są zbyt duże. Dopiero 39. miejsce w rankingu światowym wielkich szans im nie daje, ale od tego 16. miejsca dzieli ich raptem niewiele ponad 400 punktów. Jeden wyśmienity występ mógłby ich sytuację diametralnie odmienić. Będzie jednak ciężko, podobnie jak parom kobiecym. Szansa pozostanie raczej w pozostałych formach zdobycia kwalifikacji do igrzysk, choć i to będzie trudne do realizacji.
Tak więc stan posiadania polskiej plażowej siatkówki to duet na światowym poziomie i kilka dobijających się do elity. Dyscyplinie potrzebne są jednak spektakularne sukcesy taki jak ten w Starych Jabłonkach. Bo to będzie drogowskaz dla następnych, wskazówka, że ciężką pracą i uporem można dokonać tego co jeszcze dwa lata temu wydawało się niemożliwe.
Jednocześnie rosną nam następcy. Gdy Fijałek i Prudel walczyli o swój pierwszy tytuł w World Tourze, w Tel Awivie tytuł mistrza Europy do lat 20 zdobyła nasza młodziutka para Łosiak i Kantor. Sukces został podparty także brązowym medalem dziewcząt – pary Kociołek i Baran oraz wysokimi lokatami pozostałych polskich duetów. To daje nadzieje na przyszłość, że wkrótce kolejne polskie duety dołączą do Fijałka i Prudela w walce o plażowe zaszczyty.
Krzysztof Mecner