Zdaniem weterana, Z DUŻEJ CHMURY...
Urodziłem się w Katowicach i choć wprawdzie nie jestem Ślązakiem, czuję do Śląska i Zagłębia ogromny szacunek i sympatię. Miałem wielu kolegów Ślązaków, m.in. mistrza Polski w kolarstwie, Józka Czarneckego a moim fanem siatkarskim był Tadzio Siwek z Górnika. Sztygar, ale zapytany, czy był na dole, dawał dość wymijającą odpowiedź. Czasy to były bowiem takie, że załatwiało się ludziom różne etaty a ich zasadniczą pracą było nie sztygarowanie lecz siatkówka. Na tej zasadzie dość egzotycznie wyglądali dla mnie Edzio Skorek czy Olek Skiba w paradnych oficerskich mundurach. Założę się Edziu jeszcze dzisiaj, że ja cywil strzelam od Ciebie lepiej. Przynajmniej z wiatrówki.
Ostatnio głośno było o Węglu. Tym z Jastrzębia za sprawą sławetnego drugiego meczu ze Skrą, gdzie za błędy w ustawieniu odebrano Jastrzębiu kilka punktów (mogło być nawet więcej, 0:10). Usiłowano nawet zrobić pokrzywdzonych z jastrzębian a przecież od błędu w zapisie ich trenera się sprawa zaczęła, fatalnie potem, przez szokującą nieuwagę sędziów, skutkująca dla górników. Ale wszystko zostało załatwione zgodnie z regulaminem, można było tylko sędziów ukarać, co zrobiono. Działacze zaś Jastrzębia nagłaśniali całą tą historię. Ktoś tam nawet mieszał w nią Bogu ducha winnych siatkarzy Skry. Chyba po to, by w trzecim meczu było bardzo gorąco. Niektórzy głośni a mniej rozsądni komentatorzy dolewali oliwy do ognia no i zapowiadano srogą zemstę (za co, za błąd własny i sędziów) na Skrze. Mieli miejscowi ruszyć z furią, taką, jaka miała miejsce w drugim meczu po weryfikacji wyniku. Ale z dużej chmury mały deszcz. Były wprawdzie gwizdy, bo już w tej fazie rozgrywek publika nie tak słodka jak np. w meczach Ligi Światowej, ale nie doszło na szczęście do rozróby a do parteru sprowadzili przeciwników w miernym zresztą meczu nie jastrzębianie a goście. Wygrali pod każdym względem zasłużenie, a jeden z ich zawodników był niezwykle często, powiedziałbym przesadnie, na ustach Wojtka Drzyzgi. Nasz znakomity komentator przypomniał sobie, że sam był świetnym rozgrywającym i wziął się za szczegółową analizę gry Miguela Falaski, pouczając go jak powinien zagrać. Inne postaci tego spotkania zeszły tym razem w słowach komentatora na plan dalszy. Może nie mam racji ale ja czułem w tym wszystkim jakąś drobinkę tendencyjności. Miał szczęście Miguel, że Skra zwyciężyła no i że ulubieniec Drzyzgi wygrał pięknie meczobola. Bo coś jednak ten Hiszpan potrafi, zagrywka nienajgorsza, dobry blok, choć rozegranie kontrowersyjne, często za proste, ale nie tylko moim zdaniem Falasca to gracz z klasą.
Sędziowie. Do tego tematu trzeba będzie jeszcze wrócić. Biedny Główny Komisarz PlusLigi Cezary Matusiak, biedny prezes sędziów Andrzej Lemek, biedni inni dobrzy arbitrzy. Jest ich większość, niestety kilka razy sędziowie dali ognia i to dużego, to zaś rzutuje na ogólną opinię. Mają zresztą utrudnione zadanie, ich błędne oceny autów, a chodzi czasem o milimetry, są bezlitośnie pokazywane w powtórkach telewizyjnych; czekamy zresztą na system taki jaki obowiązuje w tenisie. Ale nie zawsze oko kamery bystrzejsze od ludzkiego, śmiem twierdzić, że jeśli chodzi o muśnięcie ręką, palcem, bloku, sędzia lepiej widzi ze swojego stołka.
Niedawno rozegrano towarzyski mecz zawodnicy zagraniczni PlusLigi kontra nasi. Wygrali zdecydowanie zagraniczni, mówiło się, że nasi do tego spotkania wagi nie przykładali. Sądzę, że gdyby nawet przyłożyli wynik mógłby być taki sam. Nigdy chyba nie mieliśmy tak dobrej armii graczy zagranicznych. Antiga, Falasca(mimo wszystko), Novotny, Masny,Oivanen, Hernandez, Yudin, Samika, Kunnari, Mljakow, chyba jeszcze kogoś pominąłem, to siatkarze, z których kilku moim zdaniem zasługuje by znaleźć się w czołówce Plebiscytu „PS” na najlepszego siatkarza ligi. Od tych graczy nasza młodzież z Fabianem Drzyzgą, Łomaczem, Nowakowskim, Bartmanem, Wiśniewskim i innymi może się wiele nauczyć; nie konieczna jest wyprawa zagranicę.
A propos Plebiscytu to nie chwaląc się wymyśliłem go i prowadziłem przez trzydzieści cztery lata. Teraz ustępuję, bo akurat zdrowie fatalne i może niech młodsi z mojej ukochanej Firmy zaczną się uganiać za typującymi a np. jeśli chodzi o trenerów może to nie być łatwe. Życzę powodzenia a sobie sam gratuluję tej "34" bo jakoś nikt takich gratulacji zmęczonemu weteranowi nie zafundował...
Za chwilę finały, oby w nich było więcej barwnych spotkań, takich np. jak morderczy drugi mecz Resovii w Kędzierzynie. To właśnie Resovia powalczy o tytuł mistrza ze Skrą. Rzeszowski zespół długo prezentował się w lidze poniżej oczekiwań, teraz też trudno mówić o pełnej stabilizacji w jego grze, lecz jest Resovia dla każdego niewątpliwie groźnym przeciwnikiem, nawiązuje do pięknych tradycji, ma już przecież medal zapewniony i start w Lidze Mistrzów. Skra wystąpi w finale w roli faworyta, niemniej mistrzowie z Bełchatowa tak całkiem pewni swego być nie mogą. Starczy słabsza dyspozycja któregoś z trójki Wlazły, Antiga, Murek, moc drużyny zmaleje i ewentualnie pojawią się problemy, których może przysporzyć ktoś walczący nieszablonowo przy siatce, dysponujący trudną zagrywką. Czy Resovię stać na taką grę?
Janusz Nowożeniuk
PS. Pierwsze dwa mecze wielkiego finału PlusLigi siatkarek to jak zwyczaj każe – wojna nerwów. Wielkie emocje, świetna gra ale i serie błędów. Nie narzekajmy jednak, bo w sumie widowiska naprawdę przednie, choć gdybym był kibicem zbyt spiętego BKS – płakałbym ze złości. Dwie zasłużone wygrane Muszynianki w Bielsku to jej ogromna szansa, tak duża, że…aż strach jaka presja. BKS pod ścianą, lecz w dalszym ciągu tej rywalizacji wszystko jeszcze możliwe.