Czas reprezentacji
Kończy się powoli sezon ligowy, który dostarczył nam ogromnych emocji. Siatkarki już rozdzieliły medale, siatkarze właśnie walczą o miejsce w wielkim finale PlusLigi. Udany dla naszych klubów był także sezon międzynarodowy, ale już powoli szykujemy się na zmagania naszych reprezentacji. Czas szybko upływa, a najważniejsza impreza czterolecia jaką są Igrzyska Olimpijskie w Londynie coraz bliżej.
PlusLiga chyba zaspokoiła oczekiwania. Była wyrównana i stała na wysokim poziomie. Czekamy na te najważniejsze rozstrzygnięcia, bo przecież wszyscy zastanawiają się, czy Skrze uda się kontynuować wielką passę zwycięstw i zdobędzie mistrzowską koronę po raz ósmy. Rywale jej to na pewno nie ułatwią.
Siła naszej ligi znalazła potwierdzenie w rozgrywkach pucharowych. Po 34 latach zdobyliśmy przecież drugi europejski puchar. Co prawda ten najmniej ważny, ale przecież startowały w nim dobre drużyny z najlepszych lig europejskich. Finał był wewnętrzną sprawą polskich drużyn i to też było piękne ukoronowanie tych rozgrywek. Challenge Cup zdobył Tytan AZS Częstochowa, co jest taką „małą sprawiedliwością dziejową”. 10 lat temu AZS organizował przecież turniej finałowy poprzednika tych rozgrywek Top Teams Cup i wszyscy liczyliśmy, że zdobędzie to trofeum. Zadowolił się jednak wtedy tylko brązowym medalem. Teraz znów decydujący mecz był w Częstochowie, ale tym razem się ten jeden z najbardziej utytułowanych klubów w historii polskiej siatkówki szansy nie zmarnował. Do wielu tytułów mistrza Polski doszedł europejski puchar. Bliski zdobycia Pucharu CEV był zespół Resovii, ale szanse zaprzepaścił u siebie nie utrzymując wysokiego prowadzenia w tie-breaku. Jeszcze bliżej była Skra, która miała meczbole w meczu o tytuł najlepszej drużyny w Europie. Nie ma jednak co narzekać. O takim sezonie marzyliśmy przecież od wielu lat. Doliczyć do tego trzeba srebro Jastrzębskiego Węgla w Klubowych Mistrzostwach Świata na początku sezonu. To nastraja optymistycznie, nie tylko przed następnym sezonem, ale też zmaganiami reprezentacji Andrei Anastasiego.
Nieco gorzej było w PlusLidze Kobiet. Na międzynarodowej arenie siatkarki zostały w tyle za siatkarzami. Sezon ligowy był jednak niezwykle ciekawy i pełen zaskakujących zwrotów. Tytuł jaki zdobył Atom Trefl Sopot jest mimo wszystko niespodzianką w kontekście kłopotów tej drużyny w trakcie sezonu. Podopieczne włoskiego trenera Chiappiniego wyszły z opresji w nieprawdopodobnie trudnych dla nich meczach z Tauronem Dąbrowa Górnicza, a także w finale z Muszynianką. Pytanie jednak co będzie z tą drużyną w kolejnym sezonie, bo sytuacja klubu nie jest stabilna.
Siatkarki szykują się do kwalifikacji olimpijskich w Ankarze. Powszechnie nie daje im się specjalnych szans, ale to przecież sport i jeśli jest szansa należy zrobić wszystko by ją wykorzystać. Alojzy Świderek ma teraz zupełnie inny skład niż przed mistrzostwami Europy i z pewnością zrobi wszystko by drużynę przygotować do walki z najlepszymi w Europie. Będzie ciężko, ale w sporcie przecież nic łatwo nie przychodzi.
Siatkarze są w komfortowej sytuacji, bo bez wielkiego stresu mogą spokojnie szykować się do igrzysk. Z wielkimi nadziejami czekamy na mecze Ligi Światowej w tej nowej formule, bo emocji w niej nie powinno zabraknąć. Po nich zobaczymy czy nasza kadra jest w stanie powalczyć o olimpijskie złoto. Moim zdaniem jest i mam ogromną nadzieję, że przypomni nam się wszystkim coś co przeżywaliśmy w 1976 r. w Montrealu.
Ciekawy będzie sezon plażowy, bo już wkrótce światowa czołówka zawita do Mysłowic, na tradycyjny World Tour. Mamy już swoich przedstawicieli na igrzyska, a walczymy o kolejne miejsca. Po dobrym sezonie klubowym apetyty nam się zaostrzyły i liczymy, że w sezonie reprezentacyjnym będziemy przeżywać wiele wspaniałych chwil. Tego polskim siatkarkom i siatkarzom należy życzyć.
A kibicom i wszystkim fanom siatkówki życzę Wesołych Świąt i pogody ducha. Wszystkiego najlepszego!
Krzysztof Mecner