Czas rozstrzygnięć
Zbliżają się nieuchronnie najważniejsze rozstrzygnięcia w tegorocznym sezonie PlusLigi i pucharowych rozgrywkach. W najbliższych tygodniach czeka polskich kibiców siatkówki sporo emocji i miejmy nadzieję, że będziemy mieć kolejne powody do radości.
W najbliższy weekend zostanie rozegrany turniej finałowy najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie – Ligi Mistrzów. W gronie czterech finalistów jest niedawny zdobywca Pucharu Polski kędzierzyńska ZAKSA. Drużyna Daniela Castellaniego staje przed ogromnym wyzwaniem. Zdobyć miano najlepszego klubu w Europie jest niesamowicie trudno. Puchar Europy wywalczył w 1978 r. Płomień Sosnowiec i wciąż czekamy na drugie zwycięstwo w tych najważniejszych rozgrywkach. Ogromną szansę przed rokiem miała Skra Bełchatów, która w finałowym meczu z Zenitem Kazań miała meczbola. Zadowoliła się jednak srebrnym medalem. Ciekawe czy ZAKSA spełni nadzieje nie tylko kędzierzyńskich fanów siatkówki.
Faworytem turnieju finałowego w Omsku wydaje się być Zenit Kazań naszpikowany gwiazdami rosyjskiej i… amerykańskiej siatkówki. Trzej pozostali finaliści wydają się reprezentować jednak zbliżony poziom. Świetny zespół ma pełniący rolę gospodarza Lokomotiw Nowosybirsk, włoska Bre Banca Cuneo też wielkiej reklamy nie potrzebuje. A siłę ZAKSY dobrze znamy i z pewnością jest w stanie wygrać z włoskim zespołem mecz półfinałowy.
ZAKSA przegrała 0:3 pierwszy mecz II rundy play off PlusLigi z Jastrzębskim Węglem, ale chyba nie ma wielkich powodów do niepokoju o dyspozycję podopiecznych Daniela Castellaniego. Widać zresztą jak bardzo zdobywcy Pucharu Polski zależy na dobrym występie w wielkim finale. Pojechali do Rosji kilka dni wcześniej by zaaklimatyzować się i spokojnie przygotować do jednego z najważniejszych wyzwań w historii klubu. Martwią trochę kłopoty zdrowotne Pawła Zagumnego, bo przecież od jego gry będzie tak wiele zależeć w tym finałowym turnieju. ZAKSA zdobyła 10 lat temu w Mediolanie już brązowy medal Ligi Mistrzów, teraz apetyt jest na wyższe miejsce.
Puchar CEV wygrała Muszynianka, w Lidze Mistrzyń kobiet też były polskie akcenty, a to najcenniejsze trofeum przypadło Małgorzacie Glince grającej w barwach Vakifbank Stambuł. To cenne osiągnięcia polskiej siatkówki, ale teraz mamy nadzieję, że będziemy mieć powody do radości także po zakończeniu finału w Omsku.
Ciekawie też będzie zapewne w decydujących meczach o mistrzostwo Polski. ZAKSĘ wkrótce po powrocie z turnieju finałowego Ligi Mistrzów czeka kolejny ciężki bój w Jastrzębiu-Zdroju. Jastrzębski Węgiel na razie prowadzi w tej rywalizacji, a gdyby wygrał także drugie spotkanie to postawiłby rywala pod „przysłowiową ścianą”. Więc walka będzie zapewne niesamowita.
W drugiej parze półfinałowej jest remis. Delecta Bydgoszcz tylko częściowo wykorzystała atut własnego boiska w starciach z Asseco Resovią. Obrońca mistrzowskiego tytułu wygrał drugi mecz w Bydgoszczy i jest w lepszej sytuacji. Kolejne dwa mecze zostaną przecież rozegrane w Rzeszowie i jeśli podopieczni Andrzeja Kowala wykorzystają ten atut, to tak jak przed rokiem będą grać w wielkim finale.
Do decydujących spotkań szykują się także siatkarki, które w najbliższy weekend rozpoczynają grę w play off. Drużyny ORLEN Ligi stworzyły pełny emocji spektakl w Pile, gdzie walczyły o Puchar Polski. To tylko zaostrzyło apetyty, że walka o najważniejsze w kraju trofeum szykuje się jeszcze bardziej zażarta i ciekawa. Puchar Polski zdobyła drużyna MKS Tauronu Dąbrowa Górnicza, ale faworytów do końcowego triumfu w ORLEN Lidze jest znacznie więcej. Aspiracje mają przecież Muszynianka, Atom Trefl, BKS Aluprof czy Impel. Powinno być niezwykle interesująco. Czekają nas więc tygodnie pełne emocji i wielkich sportowych przeżyć. Trzymamy więc kciuki za ZAKSĘ w Lidze Mistrzów i liczymy na świetne spotkania w decydujących meczach o mistrzostwo kraju.
Krzysztof Mecner