Czekamy 18 lat
W norweskim mieście Kristansand rozpoczynają się mistrzostwa Europy w siatkówce plażowej. Czekamy na te mistrzostwa z ogromnymi nadziejami, bo chyba jeszcze nigdy takiej szansy na medal mistrzowskiej imprezy nie mieliśmy. Nasz najlepszy plażowy duet Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel jest w turnieju rozstawiony z numerem 2 i uznawany za jednego z wielkich faworytów do wygranej. Trochę martwi jedynie kontuzja palca jaką ostatnio miał Mariusz Prudel. Mimo wszystko wierzymy, że po raz pierwszy w historii seniorskich ME naszych nie zabraknie na podium.
Plażowe mistrzostwa Europy rozegrano po raz pierwszy w 1993 r. bez udziału naszych reprezentantów. Historycznym pierwszym mistrzem zostali Francuzi Jodard i Penigaud, którzy w finale niespodziewanie pokonali faworytów Kvalheima i Maaseide z Norwegii. Norwegowie byli wówczas jedyną europejską parą potrafiącą rywalizować z parami z USA i Brazylii. Rok później wygrali Igrzyska Dobrej Woli, a także mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy. Złote medale rozdawano wówczas za cały cykl, a nie za zwycięstwo w finale. Dopiero w 1997 r. europejska federacja zmieniła zasady, gdyż gra w cyklu europejskim kolidowała z występami w World Tourach (od 1997 r. taką nazwę nosi dawny World Championship Series).
W 1994 r. w finale mistrzostw Europy zagrali pierwsi mistrzowie Polski Janusz Bułkowski i Zbigniew Żukowski. Ten międzynarodowy debiut był znakomity, gdyż w tak silnej stawce Polacy zajęli 10. miejsce. Potem przez wiele lat jednak tego osiągnięcia powtórzyć się nie udało. W 2001 r. Janusz Bułkowski z kolejnym partnerem Bartkiem Bachorskim zajęli siódme miejsce, ale wkrótce kontuzja Bułkowskiego zakończyła jego karierę. To osiągnięcie poprawili dopiero w 2009 r. Fijałek i Prudel, którzy wówczas awansowali do ćwierćfinału. Drogę do strefy medalowej zamknęli im wtedy Holendrzy Schuil i Nummerdor. Przed rokiem start w ME naszej parze nie wyszedł i już w pierwszej rundzie play off przegrali z Hiszpanami Mesa i Lario.
Holendrzy Schuil i Nummerdor są jedną z dwóch par, która zapisała w historii mistrzostw Starego Kontynentu najciekawsze karty. Od 2007 r. corocznie są w finałach i wygrali trzy ostatnie edycje tych mistrzostw. Powtórzyli tym samym wyczyn szwajcarskich braci Lacigów, którzy też wygrywali trzy lata z rzędu w latach 1998-2000. Młodszy z braci Lacigów Martin, wciąż walczy o kolejne medale i zagra w Kristansand z Jonasem Weingartem. Tytułu bronić będą też Holendrzy, choć w tym sezonie grają nieco słabiej są uznawani za faworytów, oprócz naszej pary i rozstawionej z jedynką niemieckim duetem Brink-Reckermann. Ten ostatni też ma na koncie dwa tytuły, ale z poprzednim partnerem Dieckmannem.
Nie zagrają w ME natomiast Kądzioła i Szałankiewicz, którzy zdobyli właśnie wicemistrzostwo Europy do lat 23 i będą grać w Uniwersjadzie. Druga zgłoszona polska para Wojtasik i Szternel miała za mało punktów i nie dostała się do grona 32 najlepszych par Europy.
W rywalizacji kobiet sukcesów żadnych nigdy nie odnosiliśmy. Nasze pary zwykle zajmowały dość odległe miejsca. Teraz na ME dostały się dwa nasze duety. Monika Brzostek i Kinga Kołosińska podobnie jak ich koledzy zdobyły wicemistrzostwo Europy do lat 23, ale jednak gra w gronie seniorek to „trochę inna bajka”. Drugą parą będzie eksperymentalny duet Karolina Sowała i Daria Paszek. Najlepsza w ostatnich latach polska siatkarka plażowa Katarzyna Urban, która w tym roku z Sowałą miała kilka sukcesów na koncie wróciła do gry w hali i rozpoczęła przygotowanie z Dąbrową Górniczą do nowego sezonu. W rywalizacji kobiet wielkimi faworytkami są Holenderki Keizer i Van Iersel, które w tym roku wygrały kilka World Tourów m. in. w naszych Mysłowicach.
Mamy na koncie cały worek medali zdobyty w mistrzostwach Europy w różnych kategoriach młodzieżowych, ale od 18 lat czekamy na pierwszy medal w seniorskiej kategorii. Szansa wydaje się być ogromna, na starcie nie ma przecież z oczywistych względów duetów z USA, Brazylii, Chin przez które tak ciężko przebić się w światowej rywalizacji. ME to zawsze szansa wyjść z cienia zamorskich duetów. A Fijałek i Prudel w tym sezonie wygrywali nawet z tymi najlepszymi w świecie duetami. Wcale łatwiej jednak nie będzie, bo i tu rywalizacja będzie bardzo ostra, a te czołowe w Europie zespoły prezentują bardzo wyrównany poziom. Trzymamy więc kciuki za naszych reprezentantów, wierząc że ten pierwszy medal jednak w Norwegii zdobędziemy.
Krzysztof Mecner