Czwarta generacja
Czwarta generacja
Mecze o awans do półfinału PlusLigi między Resovią i AZS Olsztyn stały na świetnym poziomie i przypomniały lata, gdy te drużyny między sobą dzieliły najważniejsze trofea w polskiej siatkówce. Obie te ekipy miały też lata ciężkich kryzysów, obie potrafiły odbudować jednak dawną siłę. Resovia w ostatnich latach osiągnęła ogromne sukcesy, stąd jej wyeliminowanie przez olsztyńskich siatkarzy jest na pewno niespodzianką. Olsztyn 10 lat czekał by znów jego siatkarzy oglądać w walce o medale mistrzostw kraju. Ten klub miał w przeszłości trzy wielkie okresy i generacje znakomitych zawodników. Kibice tej drużyny mają nadzieję, że teraz rośnie im czwarta, nawiązująca do pięknej historii tego akademickiego klubu.
O olsztyńskich siatkarzach Polska usłyszała na początku lat 70-tych ubiegłego stulecia. W 1971 r. klub zdobył brązowy medal mistrzostw kraju, zaczynając kapitalną dekadę. Miał jednak wielkich rywali z fantastyczną Resovią na czele. W latach 1972-1976 te kluby toczyły niesamowitą rywalizację o miano najlepszej w kraju, a przecież był to okres gdy nasza reprezentacja stawała się światową potęgą. Olsztyn trzy razy w 1973, 1976 i 1978 zdobywał w tych latach mistrzostwo Polski, pod kierunkiem niezapomnianego trenera Leszka Dorosza. W tych latach występowali w klubie mistrzowie olimpijscy Mirosław Rybaczewski i Zbigniew Lubiejewski, a także inni znakomici siatkarze tamtych lat jak Stanisław Iwaniak, Wojciech Baranowicz, Stanisław Zduńczyk, Maciej Tyborowski, Marek Gałkiewicz, Piotr Koczan, Włodzimierz Nalazek, Bogusław Pachniewicz i wielu innych.
W latach 80-tych klub stopniowo „spuszczał z tonu” by w 1987 r. nawet opuścić szeregi ekstraklasy. Ten kryzys szybko jednak zażegnano. W Olsztynie pojawiła się kolejna świetna generacja siatkarzy, która szybko odzyskała nie tylko miejsce w ekstraklasie, ale też przywróciła Olsztynowi miano stolicy polskiej siatkówki. Dwa kolejne tytuły AZS zdobył pod kierunkiem trenera Andrzeja Grygołowicza w latach 1991 i 1992 r. Wśród jego podopiecznych byli przecież Mariusz Szyszko, Mariusz Sordyl, Leszek Urbanowicz, Witold Roman, Arkadiusz Wiśniewski, Roman Roszewski na których oparta była też reprezentacja narodowa walcząca o miejsce na igrzyskach w Barcelonie w 1992 r.
Pamiętam doskonale ten tytuł w 1991 r. Olsztyn przegrał pierwsze dwa mecze play off z odwiecznym rywalem jakim był AZS Częstochowa. Tyle, że te mecze były pod Jasną Górą, a grano do trzech wygranych a kolejne trzy miano rozegrać w Olsztynie. W tym samym czasie trwała też walka o mistrzostwo Polski siatkarek, więc stanąłem przed dylematem jak połączyć relację z obu tych wydarzeń dla gazety i uczestniczyć w obydwu wydarzeniach. Skalkulowałem, że siatkarki BKS szybko zakończą rywalizację, a walka drużyn akademickich będzie długa, co też się stało. Przed meczami zadzwoniłem więc do ówczesnego menadżera Andrzeja Więciorkowskiego, umawiając się że przyjadę w poniedziałek, na piąty decydujący mecz. Był trochę zaskoczony, bo przecież Olsztyn czekały wcześniej dwa ciężkie mecze. AZS wygrał je jednak po zaciekłej walce i doszło do tego piątego decydującego starcia na które już zdążyłem dotrzeć.
Rok później AZS Olsztyn obronił tytuł, choć tym razem zdobył go w Częstochowie, gdzie odrabiał straty z własnego parkietu. To był piąty w historii tytuł, ale ta świetna drużyna rozpadła się szybko, bo w tych trudnych dla siatkówki latach, zawodnicy jak tylko mogli wyjeżdżali na zagraniczne konktrakty.
Więcej mistrzowskich tytułów siatkarze z Olsztyna jak do tej pory nie zdobyli, choć mieli jeszcze trzecią doskonałą generację siatkarzy u siebie, w latach 2004-2008, gdzie liczyli się w walce o mistrzostwo. Przegrali jednak finały najpierw z Jastrzębskim Węglem, a potem Skrą Bełchatów, ale z podium w tej pięciolatce nie schodzili. Drużynę w tym okresie prowadzili Grzegorz Ryś, Waldemar Wspaniały i Ireneusz Mazur, a grali wtedy w Olsztynie Zagumny, Gruszka, Grzyb, Papke, Bąkiewicz a także zagraniczne gwiazdy jak Niemiec Siebeck, Turek Tanik czy Amerykanin Lambourne.
Na kolejny półfinał Olsztyn musiał czekać 10 długich lat, ale się doczekał. Zobaczymy czy ta czwarta generacja pójdzie śladami swych słynnych poprzedników.
Krzysztof Mecner
Powrót do listy