Decydujące starcia
Rozgrywki europejskich pucharów w siatkówce wkraczają w decydującą fazę. W najbliższych dniach zostaną rozegrane pierwsze mecze fazy play off Europejskiej Ligi Mistrzów, a także spotkania decydujące o awansach w pozostałych pucharach. Nasza siatkówka jest wciąż licznie reprezentowana w rozgrywkach europejskich. Nie da się ukryć, że w tegorocznym sezonie mamy wielkie nadzieje na sukcesy. Nasze ligi są przecież od kilku sezonów uznawane za jedne z najsilniejszych, ale wciąż nie możemy osiągnąć jakiegoś wielkiego sukcesu w Europie. Owszem w minionych latach zdobywaliśmy medale w kilku pucharach, ale tak naprawdę w tych rozgrywkach do historii przechodzą tylko triumfatorzy. Od inauguracji pucharowych rozgrywek, które odbyły się w 1960 r., w ciągu pięćdziesięcioletniej już historii, wciąż tylko jeden polski klub – Płomień Milowice, widnieje na liście zwycięzców. Było to już bardzo dawno, bo w 1978 r.
Największe nadzieje wiążemy z męskimi drużynami. Skra Bełchatów od lat przymierza się do europejskiej korony, ale do tej pory tylko dwa razy zdołała wywalczyć trzecie miejsca w Champions League. Co rok zadają sobie więc wszyscy kibice pytanie: Jeśli nie teraz, to kiedy? Skra ma w ręku teoretycznie wszystkie atuty. Forma jaką prezentowała choćby w finałowym turnieju Pucharu Polski też napawa optymizmem. Teraz w I rundzie play off czeka na nią belgijski klub Knack Roselaere. Klub doskonale znany polskim kibicom (pracowało w nim i grało wielu Polaków w przeszłości), ale nie wydaje się być jakąś specjalnie ciężką przeszkodą obecnie. Ma w składzie dwóch siatkarzy zagranicznych (Holendra i Łotysza) i kilku znanych reprezentantów Belgii (Verhelst, Depestele, Hoho). Nie wydaje się by ten klub mógł zagrozić mistrzom Polski, choć potrafi być groźny, jest zresztą liderem dość silnej wciąż ligi belgijskiej.
Również drugi nasz zespół w najważniejszych rozgrywkach – Jastrzębski Węgiel, trafia na rywala, którego pokonanie leży w możliwościach drużyny Lorenzo Bernardiego. Niemiecki Generali Unterhaching to żadna europejska potęga, ale ma w składzie wielu ciekawych graczy jak Gunthoer czy Kaliberda oraz znanych z występów w Polsce Słowaków Hupkę i Kmeta i kilku innych wartościowych zagranicznych graczy jak Holender Den Boer, Chorwat Sikiric, Australijczyk Carroll czy Brazylijczyk Leonardo. Bardziej martwi forma Jastrzębskiego Węgla, który nie zakwalifikował się do najlepszej szóstki PlusLigi i rzadko gra na miarę oczekiwań w tym sezonie. Być może jednak na te najważniejsze w tym sezonie mecze wicemistrz Polski zdoła się zmobilizować.
Przed wielką szansą awansu do turnieju finałowego Pucharu CEV stoją też Asseco Resovia i kędzierzyńska ZAKSA. Naszpikowana gwiazdami Resovia nie powinna mieć problemów z hiszpańskim klubem Cai Truel. Są tam wprawdzie znani reprezentanci Hiszpanii Garcia-Torres, Subiela, Suela czy Hernan oraz paru ciekawych graczy zagranicznych (Argentyńczyk Efron czy Wenezuelczyk Rojas), ale w sumie chyba Resovia nie powinna mieć wielkich problemów. Klub przecież zapowiadał przed sezonem, że będzie walczył o ten puchar.
Trudniejsze zadanie przed ZAKSĄ. Friedrichshafen to przecież nie tylko etatowy mistrz Niemiec, ale także triumfator Ligi Mistrzów z 2007 r. Jest tam cała masa graczy z różnych stron świata i to dobrze znanych polskim kibicom (Boehme, Fromm, Tichacek, Joao Josem Denmark, Winters, Venno). Kędzierzynian jednak z pewnością stać na pokonanie tego rywala, ale będą musieli grać na swym najwyższym poziomie, z czym w naszej PlusLidze bywa już różnie.
Chyba mniejsze szanse mają natomiast drużyny kobiece. Trafiły na niezwykle wymagających rywali, w starciu z którymi nie będą uznawane za faworytów. Mistrz kraju BKS Aluprof zagra z tureckim VakifGunes Telekom, jednym z faworytów całych rozgrywek. Atrakcją dla kibiców będzie zapewne przyjazd do Bielska-Białej Małgorzaty Glinki. W tym klubie grają też znakomite Jelena Nikolic z Serbii i Maja Poljak z Chorwacji oraz wiele reprezentantek Turcji. Drużyna Grzegorza Wagnera musi się wznieść na wyżyny swych umiejętności by pokonać tego rywala.
Podobnie ciężkie zadanie stoi przed Muszynianką. Włoski klub Villa Carnaghi poradził sobie w eliminacjach z Organiką i grają tam takie sławy jak Cardullo, Anzanello, Bosetti czy Amerykanki Berg i Hodge. Będzie bardzo ciężko przejść przeszkodę.
W Pucharze CEV kobiet mamy jeszcze wcześniejszy etap rozgrywek. Wyeliminowana z Ligi Mistrzów Organika Łódź czeka na rywala. Walczyć będzie natomiast Tauron Dąbrowa Górnicza. Z zespołem z Hiszpanii polskie siatkarki powinny sobie poradzić, ale dopiero kolejna runda zadecyduje o miejscach w turnieju finałowym.
W najbliższe dni czeka nas więc wielka pucharowa dawka. Żarty się już skończyły, teraz myśląc o sukcesach na żadne potknięcia nie można sobie już pozwolić. I na dobre mecze liczymy oraz zwycięski pierwszy krok by spełnić marzenia kibiców o europejskich sukcesach.
Krzysztof Mecner