DO LEGIONOWA TYLKO AUTOBUSEM?
ZDANIEM WETERANA
DO LEGIONOWA TYLKO AUTOBUSEM?
Z tymi nazwami to już całkiem można dostać pomieszania w głowie. W każdym razie mojej. Dla mnie I liga to zawsze była PIERWSZA liga, czyli ta najlepsza. Tymczasem pierwsza liga jest drugą ligą a ta najlepsza klasa rozgrywkowa to Orlen(kobiety) czy PLUS(mężczyźni) liga. Tak więc Siódemka Legionovia Legionowo nie jest drużyną I-ligową. Ale heca.
Trudno, trzeba się dostosować do nowej pisowni, nazewnictwa czy czort wie jak to jeszcze nazwać. W każdym jednak razie Warszawa, stolica kraju nadal pozostaje bez drużyny siatkarek w lidze najlepszej, ma je natomiast Legionowo - samoistne, a nie jakaś tam, jak mylą się niektórzy supermeni stołeczni - dzielnica warszawska. Niech żyje Siódemka Legionovia Legionowo, lepsza od stołecznych siatkarek kręcących się na razie gdzieś z tyłu, w każdym razie nie wśród czołowych drużyn kraju.
Jeszcze słówko o Legionovii, tym razem na pewno nie pochwalne. Dorobiło się miasto hali, lecz marnie z parkingiem, którego, takiego porządnego, to naprawdę nie posiada. Apelowanie publiczne o to, by zostawić samochód w domu, korzystać ze środków komunikacji dopełnionych miłym spacerkiem to po prostu w obecnych czasach kompletna bzdura, półgłowie – proszę szanownych organizatorów.
Na inauguracji ligi przeważnie beniaminkowie robią jakieś niespodzianki, bo są faktycznie – jako zespół lepiej przygotowani od tych drużyn z czołówki poprzedniego sezonu, mających w kadrze gros zawodników(czek) a więc przez długi czas wyłączonych z pracy macierzystego klubu. Teoria mówi, że w owym klubie ci najlepsi i ci najzdolniejsi (nie zawsze to jednak idzie w parze),powinni wykuwać zasadniczą formę a do kadry trafiać na jej mecze, dość krótko przed owymi spotkaniami. Ale to teoria (którą do znudzenia – gorąco przepraszam - przypominam) i długo nią jeszcze będzie, nie pomogą nawet takie epokowe wynalazki jak zamknięcie ligi, którego to faktu (tego zamknięcia) nie jestem bynajmniej entuzjastą, o czym już wspominałem a w jakimś podsumowaniu jeszcze chyba napiszę; „chyba” bo nie wykluczam, iż może zmienię zdanie, co wśród dziennikarzy nie bywa faktem tak bardzo rzadko spotykanym.
Do niespodzianki w jedynym inauguracyjnym rozgrywki piątkowym meczu ekstraklasy, beniaminka z mistrzem z Sopotu jednak nie doszło, choć gospodynie wygrały pierwszego seta z niezgraną i występującą w mocno przemeblowanym składzie drużyną z wybrzeża(z ubiegłorocznego składu w Sopocie pozostało niewiele zawodniczek - Izabela Bełcik, Dorota Wilk). O tych wszystkich przemeblowaniach nie ma jednak chyba sensu szerzej pisać, dostęp do Internetu jest powszechny a w nim, Internecie, pod umownym hasłem „siatkówka” wszystkie szczegóły Państwo znajdziecie. Naszą, dziennikarską sprawą oceniać, ja na meczu nie byłem bo nie chodzę na sale, nie znalazłem go (podobno źle szukałem), owego spotkania, w telewizyjnym okienku, ale mam szczegółową relację swego specjalnego wysłannika, mego syna Rafała. Bardzo, ma to po ojcu, lubiącego siatkówkę i znającego się na rzeczy. Postaram się go więcej nie chwalić, bo nie chcę być posądzony o nepotyzm, ale trenerów, z którymi mój wysłannik będzie chciał czasem rozmawiać proszę jednak o odrobinkę protekcji dla niego.
Z zaciekawieniem oczekiwałem na wywiad Krzysztofa Wanio ze Stanisławem Gościniakiem, Stasio jak zwykle coś tam okrągłego, jak to on, powiedział, stary, sprytny, wyważony w słowach mistrz, natomiast do pana Wanio mam skromną uwagę, by nie wpadał w gwiazdorskie maniery bo szkoda chłopa. Zdolnego nie tylko do żucia gumy w czasie wywiadu.
Walny Zjazd PZPS podsumował czteroletni okres działalności. Z mieszanymi uczuciami bo najważniejsze były oczywiście igrzyska olimpijskie. Co z tego, że siatkarze, mistrzowie Europy z 2009 wygrali Ligę Światową, bardzo się to chwali ale na Olimpiadzie klapa. Miejsce poza pierwszą czwórką to absolutnie lokata poniżej tego, czego oczekiwaliśmy od bardzo mocnego , teoretycznie, zespołu (w zeszłym roku na przykład drugie miejsce w Pucharze Świata, zwycięstwo w tegorocznej Lidze Światowej). Jeśli chodzi o mentalność, siłę spokoju, pełne wykorzystanie swoich możliwości –to do ideału miała ta drużyna, gdy grała niedawno o najwyższe, olimpijskie cele, daleko. Siatkarki – w 2009 z Jurkiem Matlakiem miały brązowy medal ME, potem, już bez Matlaka, którego „zdymisjonowała” Skowrońska, szkoda mówić...
Prezesem PZPS pozostał nadal Mirosław Przedpełski. Szczere gratulacje siatkarski Szefie! Owocnych kolejnych czterech lat.
PS. Coś nowego (wydawnictwo Jastrzębskiego Węgla pt. „Magia Siatkówki”) się na rynku czytelniczo-siatkarskim, szaleje tam Krzysio Mecner. Ja to polecam, choć sam nie czytam. Nie dlatego, żebym miał cośkolwiek przeciw poczciwemu Mecnerowi; po prostu nie chcę się niczym sugerować. Autorzy owego pisma mogą mieć swoje słuszne zdanie, mogą pierwsi je wypowiedzieć, jeśli jednak ktoś chce - może też gdzie indziej poszukać, czy na ten temat ma również coś do powiedzenia stary (magiczne 77) Nowożeniuk.
DO BOJU SKRO O TYTUŁ I 250000 zielonych
W Katarze zaczynają się już 13 bm. Klubowe Mistrzostwa Świata siatkarzy. Szansa dla Skry Bełchatów? Skromna, ale jednak jest. Jak to by naprawdę pięknie brzmiało: Skra Bełchatów mistrzem świata. Marzenie? W Internecie była już o MŚ informacja, warto jednak powtórzyć, że Skra zagra w grupie z Zenitem Kazań, egipskim Zalamekiem Kair i katarskim Al-Arabi Dauha. Arabskie drużyny nie będą łatwym przeciwnikiem (kto nim zresztą dzisiaj jest). Przygotowując się solidnie do tego występu pozyskały jakiś czas temu graczy z europejskich klubów na czele ze znanym libero Lambernem. Nasi zagrają bez Kurka (Dynamo Moskwa) i Falasci (Ural Ufa) i Możdżonka (ZAKSA), za to z Wlazłym na przyjęciu.
Dwie najlepsze drużyny z dwóch grup w półfinale 18-go - czw. finał 19-go - pt.