DOBREGO ZDROWIA !
ZDANIEM WETERANA
DOBREGO ZDROWIA !
MIAŁEM w latach 1975-83 przyjemność być na pięciu kolejnych mistrzostwach Europy, kiedy zajmowaliśmy wysoką pozycję w siatkówce na Starym Kontynencie. Zdobywaliśmy wówczas srebrne medale, ustępując jedynie dominującej w tamtych czasach drużynie ZSRR. Potem było jeszcze dobre czwarte miejsce, przyjęte u nas jednak bez szczególnego entuzjazmu, następnie przyszły lata posuchy, niepowodzeń. Wreszcie ME-2009 Izmir – sukces, polscy siatkarze na samym szczycie. Ogromna radość przy telewizorach nas wszystkich w kraju.
Nie będę się zajmował szczegółową analizą ME-2011, co zresztą w TV robi i będzie robić znakomita para Drzyzga-Swędrowski (tudzież inni koledzy w innych mediach). Wojciech D. wziął już rozsądnie trochę na wstrzymanie, bo bywało kiedyś, że wykładając długo i namiętnie swoje oceny zapominał czasem, iż na placu trwa walka. Teraz w ocenie mojej skromnej osoby ta para jest bezkonkurencyjna (choć nie ma nieomylnych komentatorów), za nimi także mi dobrze znany Ireneusz Mazur. Mam i swoją listę od końca lecz litościwie jej nie ujawniam, zresztą i we własnym interesie, bo nie ma nikogo bez jakiejś winy.
Wracając do ME - kilka uwag. Nie pastwiąc się nad nowym regulaminem , a jest za co, zwracał mi na to uwagę mój przyjaciel, znakomity znawca przedmiotu, sędzia międzynarodowy Cezary (pseudo Czarosław) Matusiak, sądzę, że chyba wszyscy są zdania, iż impreza była bardzo interesująca. Okraszona sensacyjnym zwycięstwem w półfinale Serbii nad Rosją. Ostatni punkt problematyczny, mnie się wydaje, że w uznanym za autowy ataku Rosjanina piłka otarła się jednak o blok Serba. W świetnym finale Serbowie udowodnili, że ich wygrana z Rosją nie była jednak niespodzianką. Pokonali, po często dramatycznej walce, faworyzowanych Włochów.
Polacy, występujący jednak m.in. bez mających kłopoty ze zdrowiem złotych medalistów z Izmiru Plińskiego, Bartmana, Bąkiewicza, Zagumnego, niestety zdecydowanie zawiedli w półfinałowym meczu z dobrze, równo grającymi Włochami, wśród których, szczególnie w pierwszych dwóch setach, wyróżniał się urodzony w Italii Michał Łasko. U nas znacznie gorzej niż na dobrym dla biało-czerwonych początku imprezy grał Bartosz Kurek, podtrzymujący dotychczas moc ataku. Nie wiem dlaczego nie pojawił się na boisku Piotr Gruszka, wzmacniający zazwyczaj zespół w trudnych momentach. Spięci i BŁĄDzący polscy siatkarze stracili szanse obrony tytułu.
Mecz o trzecie miejsce z Rosją uratował sytuację, bo jednak jest medal. Krzyki o ogromnym sukcesie uważałbym za przesadne, ale brąz to bardzo znaczące osiągniecie tej konkretnie drużyny. Tak jak w sobotę grała ona równo do d , tak dzień później równo dobrze, z ogniem, sercem. Nikogo szczególnie bym nie wyróżniał, wszyscy w zespole zasłużyli na dobre oceny. W sumie jednak brakuje nam siły ataku, taktyka nie zawsze była w turnieju atutem drużyny trenera Anastaziego.
Polskiej kadrze należy jednak przede wszystkim życzyć dobrego zdrowia. Grając optymalnym składem możemy wywalczyć to, co teraz osiągnęli mistrzowie i wicemistrzowie Europy. Zapewnili oni sobie start w Pucharze Świata - będącym drogą na Olimpiadę. Na nią, jeśli nie potwierdzą się pogłoski o dzikiej karcie, awans Polacy mogą wywalczyć na turnieju kontynentalnym w Bułgarii (gdzie groźni będą m.in. gospodarze i Rosjanie) lub na turniejach interkontynentalnych. Trudne zadanie ale przecież od początku wiadomo, że praca reprezentacji siatkarzy niełatwa. Dla nich jednak, ceniących dobre kontrakty, to jednak znakomite okno wystawowe.
PS. Gratulacje dla Bartosza Kurka, uznanego najlepszym zagrywającym ME. Ja bym nagrodę przyznał też naszemu libero, Krzysztofowi Ignaczakowi.