Fortuna sprzyja odważnym
Początek roku zawsze daje chwilę wytchnienia sportowym kibicom przed kolejną dawką emocji, a tych w 2010 r. na pewno nam nie zabraknie. Na razie kibice żyją rozpoczynającymi się mistrzostwami Europy w piłce ręcznej i zimowymi igrzyskami w Vancouver. Nie tak dawno zresztą mówiono, że halowe gry zespołowe m.in. siatkówkę należy przenieść właśnie do programu zimowych igrzysk, bo letnie są już maksymalnie „przeładowane”. Zwyciężyła jednak tradycja. Siatkówka, koszykówka czy piłka ręczna to jednak letnie dyscypliny sportu, pierwsze mistrzostwa w tych dyscyplinach przeprowadzono przecież na otwartym powietrzu.
Kibice siatkówki też jednak nie mają powodów do narzekań na brak emocji. Rozgrywki ligowe są w toku, a już za kilka dni czeka ich walka o pierwszą koronę bieżącego sezonu czyli walka o Puchar Polski mężczyzn. Trzeba przyznać, że po wyeliminowaniu „murowanego” faworyta – Skry Bełchatów zainteresowanie turniejem finałowym w Bydgoszczy wzrosło niebywale. Po prostu po raz pierwszy od wielu lat turniej nie ma faworyta, a każdy z czwórki finalistów Pucharu Polski ma wielką nadzieję, że to trofeum zdobędzie. Siły Jastrzębskiego Węgla, ZAKSY Kędzierzyn, Asseco Resovii czy gospodarzy Delekty Bydgoszcz są bowiem niezwykle wyrównane i o triumfie zadecyduje zapewne dyspozycja dnia i wola walki poszczególnych drużyn. Braku Skry trochę żal, bo ten zespół zawsze jest gwarancją wysokiego poziomu, ale z drugiej strony „odzierał finał z emocji” by wspomnieć ubiegłoroczny finał, gdzie zgromił rywali bez straty seta.
Dominacja jednej drużyny czy jednego zawodnika nigdy jednak nie służy dobrze dyscyplinie. Nudny był np. przez lata skok o tyczce, gdzie zawsze i wszędzie wygrywał Siergiej Bubka. Jeden z jego największych rywali Amerykanin Dan Ripley kiedyś powiedział: „Patrząc na niego człowiek ma nieodparte wrażenie, że... powinien sobie poszukać innego zajęcia!”. Na szczęście rywale Skry tak nie myśleli i wyeliminowali wielkiego faworyta.
W najbardziej „kuriozalnych” okolicznościach awansowała do finału Delecta, która najpierw u siebie uległa 1-3 Pamapolowi, by w rewanżu równie niespodziewanie wygrać jeszcze wyżej. Ten zespół ma atuty w postaci dopingu publiczności, obecności w drużynie trzeciego sportowca Polski – Piotra Gruszki i może przede wszystkim... brakiem zaangażowania w rozgrywki europejskich pucharów, gdzie pozostała trójka finalistów zostawia masę sił i adrenaliny. Ale Puchar Polski ma swoje własne prawa i wszystko jest możliwe.
W decydującą fazę wkraczają też rozgrywki grupowe Ligi Mistrzów i innych europejskich pucharów. Na rundę przed końcem szansę straciła jedynie drużyna siatkarek BKS Aluprofu Bielsko-Biała co jest ogromnym rozczarowaniem, bo to przecież zespół o wielkim potencjale. Można się teraz zastanawiać, czy zmiana szkoleniowca gdy decydowały się losy awansu była słuszna. Było to mimo wszystko dla wszystkich spore zaskoczenie, bo BKS do tej pory nie należał do klubów, które nerwowo reagują na obraz sytuacji póki ona się nie wyklaruje.
Najprzyjemniejszą niespodziankę sprawił natomiast zespół na który nikt nie liczył – MKS Enion Energa Dąbrowa Górnicza. Wielu pukało się w czoło, gdy ten praktyczny nowicjusz na naszych parkietach nie dysponujący przecież składem „rzucającym na kolana” przyjął „dziką kartę” i zgłosił się do elitarnych europejskich rozgrywek. I zespół, któremu nie dawano szans, który trafił na potentatów Europy wykorzystał jednak swoją szansę i wygrał co mógł i jako jeden z pierwszych zapewnił sobie awans do fazy pucharowej. I przecież nie jest wcale powiedziane, że na tej fazie pucharowej ta przygoda się zakończy. W sporcie i życiu nie ma rzeczy niemożliwych. „Fortuna sprzyja odważnym” – takie motto miał Aleksander Macedoński gdy ze swą małą armią ruszał na podbój świata i potem ten cały ówcześnie znany świat podbił. Siatkarkom z Dąbrowy Górniczej jak widać odwagi też nie brakuje i kto wie, czy nie sprawią nam jakże miłych kolejnych niespodzianek.
Pozostałe drużyny też mają szansę zaistnienia w Europie, a wszyscy mimo niepowodzenia w Pucharze Polski największą szansę na spektakularny sukces dają Skrze Bełchatów. Pucharowych triumfów naszych klubów najbardziej nam w naszej siatkarskiej historii brakuje i liczymy iż w tym sezonie te parę „białych plam” zostanie zapisanych złotymi zgłoskami.
Krzysztof Mecner