FURDA PRESJA – OSTRO DO SUKCESU!
ZDANIEM WETERANA
FURDA PRESJA – OSTRO DO SUKCESU!
No i następny rok mam już na karku. Kiedyś bym się z tego cieszył, że człek bardziej dojrzały, teraz smutek ogarnia. Osiemdziesiątka za pasem, jeśli w ogóle do niej doczłapię, choć syn twierdzi, że Nowożeniuki – to ród długowieczny, wywodzący się od Glińskich ze Starego Sącza i okolic, a tam długo się podobno żyje. Od babskiej strony chyba, bo faceci – wojownicy w większości, zbyt wiele czasu na tym padole nie spędzali. W każdym razie mój Ojciec, Władysław, właściciel dwóch krzyży Virtuti Militari, zginął, major prawdziwego Wojska Polskiego, w wieku lat czterdziestu z małym hakiem. Ale teraz na szczęście lata pokoju, ja wojsko znam tylko z opowiadań, z zasadniczej służby, o hańbo dla rodu, się jakoś wyłgałem. Co nie znaczy, że nie mam dla polskich żołnierzy ogromnego szacunku; znam naszą polską wojenną historię, czasem nieszczęśliwą lecz zawsze w sumie chwalebną, na pamięć ze szczegółami. W naszych czasach - wieku już dwudziestego pierwszego - historię na szczęście spokojną i oby tak dalej w zjednoczonej, żyjącej w pokoju Europie. Gdzie po raz pierwszy od długich lat żyjemy w dobrej komitywie zarówno z sąsiadami ze wschodu (nie zapominając wszakże szerokich „zasług” Ruskich) jak i tych z zachodu, którzy pod wodzą przeklętego Adolfa chcieli nas kilkadziesiąt już lat temu wymazać w ogóle z mapy świata, uczynić ludem niszczonych systematycznie niewolników.
Jak ten czas leci. Dzisiejsza młodzież jeździ sobie swobodnie do Berlina, Monachium, w ogóle najodleglejszych okolic Niemiec, robi z miejscowymi interesy, nie ma w stosunkach z nimi żadnych zahamowań, przypuszczam, że w większości również przykrej pamięci. Tak dla mojego i trochę starszego pokolenia przepełnionej niegdyś do znienawidzonych wówczas Szkopów nienawiścią, chęcią walki z nimi na śmierć i życie.
Teraz toczymy wojny już tylko na sportowej arenie, ale ta walka, często bardzo ostra, zacięta, przeciwników bardziej łączy niż dzieli, w przyjacielskim geście podawania sobie rąk po pojedynku jest więcej prawdy niż fałszu.
W okresie Świąt, Nowego Roku trwa zawieszenie broni, ale rok 2014 będzie czasem ostrej, bardzo ważnej rywalizacji. Mistrzostwa świata siatkarzy organizujemy przecież w Polsce. Nie wypada nie zdobyć medalu. Presja?! No cóż, taki jest sport, liczący się w nim muszą ową presję wytrzymać. Obyśmy tylko mogli zagrać w najsilniejszym składzie.
Warszawa, styczeń 2014