Głęboka woda
Emocjonowaliśmy się ostatnio naszą męską kadrą, teraz do boju przystępuje reprezentacja kobiet, która meczem ze Szwajcarią zainaugurowała kolejny sezon. Wszyscy ciekawi jesteśmy co zaprezentują nasze siatkarki pod okiem nowego trenera Piotra Makowskiego.
Powoli zapominamy o latach świetności żeńskiej kadry, gdy pod okiem Andrzeja Niemczyka dwukrotnie zdobywała mistrzostwo Europy. W ostatnich latach wiedzie nam się znacznie gorzej, a w zasadzie ostatnim sukcesem był brąz wywalczony w 2009 r. w mistrzostwach Starego Kontynentu rozgrywanych w naszym kraju. Obecny szkoleniowiec miał zresztą duży wkład w ten medal, gdyż prowadził wtedy drużynę w decydujących meczach zastępując Jerzego Matlaka.
Kadra jaką powołał Makowski jest swoistą mieszanką rutyny i młodości. Są jeszcze podopieczne Niemczyka z lat sukcesów jak Izabela Bełcik (nie dostała jednak nominacji na pierwszy turniej Grand Prix) czy Katarzyna Skowrońska-Dolata, ale jest w kadrze też wiele zdolnych młodych siatkarek, którym dał szanse szkoleniowiec, a z którymi wiążemy na przyszłość spore nadzieje.
Poprzedni rok nie był udany, ale promyk nadziei był. Polki przecież świetnie grały w olimpijskich kwalifikacjach, gdzie jednak przegrały najważniejszy mecz finałowy z Turcją. W tych kwalifikacjach grały niemal wszystkie najlepsze drużyny Europy, a to świadczy, że nasze siatkarki stać na medal w mistrzostwach Europy. Jesienne ME będą z pewnością najważniejszym momentem tego sezonu. Mocnym przetarciem będzie natomiast rozpoczynający się za kilka dni tradycyjny cykl World Grand Prix.
W światowej rywalizacji dominują raczej zespoły pozaeuropejskie dlatego wielkich nadziei na oszałamiające sukcesy w Grand Prix robić sobie nie należy. Oczekujemy natomiast dobrej gry i ambitnej walki z najlepszymi. Z pewnością czeka nas sporo emocji, gdyż nasze siatkarki zostały od razu „rzucone na głęboką wodę” i w pierwszym turnieju w Brazylii trafią na trzy najlepsze drużyny ostatnich lat: USA, Brazylię i Rosję.
W drużynach rywali po igrzyskach zaszły spore zmiany, więc na razie trudno mówić o aktualnej dyspozycji. Rosjanki po raz pierwszy od wielu lat będą grać bez legendarnej Jekateriny Gamowej, w kadrze Brazylii nie ma słynnych Jacqueline Carvalho czy Pauli Pequeno. Zmiany są także w drużynie USA, która tak pechowo przegrała igrzyska, gromiąc wcześniej wszystkich rywali. Występu Amerykanek regularnie wygrywających cykl Grand Prix wszyscy są niezwykle ciekawi, tym bardziej że selekcjonerem ich kadry kobiet został najlepszy siatkarz w historii siatkówki – legendarny Karch Kiraly. Ciekawe czy pod okiem trzykrotnego mistrza olimpijskiego zespół USA nadal będzie taką potęgą jak dotąd.
Ciekawi jesteśmy tych konfrontacji naszych kadrowiczek ze światowymi potęgami i każdy zdobyty w tych meczach punkt będzie cennym osiągnięciem. W kolejnych turniejach powinno być już nieco łatwiej. Polscy kibice kadrę siatkarek będą mogli oglądać w Płocku w drugim tygodniu rozgrywek, gdzie będziemy grać z Niemkami, Japonią i Kazachstanem.
Powoli jednak myślimy o mistrzostwach Europy. Z pewnością tam w walce o medale będą się liczyć takie drużyny jak Rosja, Włochy, Serbia, Holandia, Niemcy i grze których będziemy się bacznie przyglądać w Grand Prix. Zresztą gra w tym roku w tych rozgrywkach aż 20 drużyn, więc będzie pełny przegląd sił na świecie w tym poolimpijskim roku.
Przed rokiem w Grand Prix triumfowały Amerykanki przed Brazylią i Turcją. Zespoły USA i Brazylii i w tym roku wydają się być głównymi kandydatami do wygrania całego cyklu. Nam po cichu marzyłaby się gra w turnieju finałowym, ale będzie to niewątpliwie szalenie trudnym zadaniem. Przed rokiem jeszcze pod kierunkiem Alojzego Świderka Polki zajęły ósme miejsce w stawce 16 drużyn. Liczymy, że przynajmniej ta lokata zostanie poprawiona.
Nasz zespół miał długą przerwę w meczach o punkty. Od czerwca minionego roku gdy kończyła się faza kwalifikacyjna Grand Prix ważnego meczu ta kadra nie grała. Dlatego trochę stęskniliśmy się za emocjami związanymi z naszą reprezentacją. Wciąż przecież wiążemy z drużyną narodową ogromne nadzieje, bo jej potencjał jest mimo wszystko bardzo duży.
Krzysztof Mecner