Historyczny medal
Sporo emocji przeżyli polscy kibice w zakończonym w Olsztynie wielkoszlemowym turnieju światowym w plażowej siatkówce. Piękna oprawa, wysoki poziom zawodów i wreszcie sukcesy polskich zawodników sprawiły, że można być zadowolonym z organizacji najważniejszego plażowego turnieju w naszym kraju.
Do tej pory uwaga kibiców beach volleyballa była skupiona na męskich duetach, które od kilku sezonów należą do światowej czołówki i już kilkakrotnie zdobywały medale w turniejach cyklu World Tour. Z kilkoma polskimi parami wiązaliśmy też nadzieje na zdobycie medalu w olsztyńskim turnieju. Męskie duety grały dobrze, ale do strefy medalowej przebić się jednak nie zdołały. Dość nieoczekiwanie wielkich powodów do radości dostarczyła nam natomiast nasza najlepsza żeńska para Kinga Kołosińska i Monika Brzostek. Polki zdobyły zupełnie niespodziewanie brązowy medal w Olsztynie. Do tej pory Polska miała na koncie parę medali World Tour, ale wszystkie zdobywały dotąd męskie duety. Medal Kołosińskiej i Brzostek jest historyczny. To pierwszy medal jaki kiedykolwiek w World Tour zdobyła polska kobieca para.
Nasze najlepsze siatkarki od kilku sezonów mozolnie pną się w światowej hierarchii. Już mistrzostwa świata w Starych Jabłonkach w 2013 r. pokazały, że z tą parą można wiązać ogromne nadzieje. Ten sezon jest dla Brzostek i Kołosińskiej zupełnie wyjątkowy. Najpierw zdobyły pierwszy w naszej historii brązowy medal w plażowych mistrzostwach Europy, potem obroniły tytuł mistrza Polski, wreszcie zdobyły pierwszy medal w rywalizacji światowej.
Oprócz medalu niezwykle ważne są też punkty rankingowe. Oprócz corocznej klasyfikacji World Tour światowa federacja siatkówki prowadzi przecież specjalny ranking olimpijski, na podstawie którego można zdobyć przepustkę do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro w przyszłym roku. W rankingu olimpijskim są trochę inne zasady, bo na igrzyskach obowiązują limity miejsc dla krajów i mogą tam grać zaledwie po dwie najlepsze pary z poszczególnych państw. W tym olimpijskim rankingu nasza para pnie się stopniowo w górę. Obecnie zajmuje dziesiąte miejsce i jeśli przynajmniej utrzyma tę lokatę to pojedzie w przyszłym roku do Rio. Szansa jest więc ogromna, a jeszcze dwa lata temu chyba nikt by się tego nie spodziewał.
Kołosińska i Brzostek szły przez olsztyński turniej jak burza. Wygrały wszystkie mecze grupowe, potem pokonywały kolejne przeszkody w play off i dopiero w półfinale przegrały z Holenderkami Mappelink i Van Iersel. Z inną holenderską parą van Gestel i van der Vlist wygrały natomiast w pięknym stylu mecz o brązowy medal. Za plecami Polek uplasowało się kilka słynnych par brazylijskich, a nawet legendarna trzykrotna mistrzyni olimpijska Kerri Walsh, która w Olsztynie w parze z April Ross sensacyjnie odpadła już w ćwierćfinale.
W rywalizacji mężczyzn po raz kolejny wielki talent pokazała młoda polska para Kantor – Łosiak. Utytułowana w młodzieżowych rozgrywkach, przebojem wdziera się do światowej elity. W Olsztynie dotarła do ćwierćfinału, gdzie po zażartej grze „na przewagi” nie dała jednak rady duetowi z Niemiec Erdmann-Matysik. Rundę wcześniej zakończył start w Olsztynie nasz najbardziej utytułowany duet Fijałek-Prudel. Polacy przegrali po zaciętej walce z Amerykanami Gibbem i Pattersonem, którzy potem dotarli do wielkiego finału.
Turniej w Olsztynie zakończył się w obu konkurencjach sukcesem par brazylijskich, które niezwykle starannie szykują się do „swoich” igrzysk w Rio. Po ostatnich latach gdzie raczej dominowali Amerykanie, Brazylia wraca na szczyt. Czołówka jest jednak niezwykle wyrównana, a duety europejskie już w tej chwili prezentują równie wysoki poziom co ich rywale z obu Ameryk. To zapowiada pasjonującą walkę w przyszłorocznych igrzyskach. Turniej Olsztynie dał nam nadzieję, że do tej walki najlepszych włączą się także nasi zawodnicy i zawodniczki.
Krzysztof Mecner