Jak daleko, jak blisko
Ogromne emocje przeżywamy oglądając walkę naszych czołowych drużyn o miejsca w turnieju finałowym Ligi Mistrzów. Z niecierpliwością czekamy więc na mecze rewanżowe, bo oba nasze zespoły mają ogromną szansę by pojechać pod koniec miesiąca do Berlina na turniej finałowy najważniejszych klubowych rozgrywek w Europie. Awans jest z jednej strony bardzo bliski, ale to dopiero połowa rywalizacji.
Piękny prezent polskim kibicom sprawili przede wszystkim siatkarze Asseco Resovii. Nasza drużyna pokonała w Nowosybirsku słynny Lokomotiw 3:1 i by zagrać w finale Ligi Mistrzów wystarczy jej w Rzeszowie wygrać zaledwie dwa sety. Tak bliscy awansu w ostatnich latach rzeszowianie jeszcze nie byli i miejmy nadzieję, że nie zaprzepaszczą wymarzonej okazji.
Nieco gorzej poszło siatkarzom bełchatowskiej Skry. Stoczyli dramatyczny bój w Perugii z włoską ekipą, ale minimalnie przegrali w tie-breaku. Punkt zdobyty na wyjeździe może się jednak w tej rywalizacji okazać bezcenny. Skra na własnym terenie z pewnością jest w stanie odrobić straty i też pojechać do Berlina. Mieć dwie drużyny w najlepszej czwórce Europy byłoby wielkim sukcesem polskiej siatkówki.
Skra i Resovia muszą godzić rozgrywki pucharowe w Europie z walką o krajowy prymat. Na razie udaje im się to bez wielkiego problemu. Skra w I rundzie play off trafiła wprawdzie na ZAKSĘ i wielu spodziewało się ciężkiego boju. Tymczasem mistrzowie Polski dość pewnie odprawili podopiecznych Sebastiana Świderskiego. ZAKSA odpadła z walki o medale mistrzostw Polski i jest to z pewnością największa niespodzianka sezonu. Kędzierzynianom pozostała jeszcze jedna szansa, jaką jest dla nich gra w Pucharze CEV, drugim co do rangi europejskim pucharze. Sukces w europejskich rozgrywkach na pewno nieco osłodziłby kędzierzyńskim kibicom ligową klęskę. ZAKSA walczy o półfinał Pucharu CEV z CAI Teruel i na własnym terenie bez problemów ograła rywala. Miejmy nadzieję, że na wyjeździe nie straci wysokiej zaliczki.
Miejsce ZAKSY w czołowej czwórce mistrzostw Polski zajął Lotos Trefl Gdańsk, prowadzony przez Andreę Anastasiego. Włoch stworzył niezwykle ciekawą drużynę, a znakomita gra w sezonie zasadniczym teraz procentuje. Gdański zespół może być kolejnym silnym klubem i w europejskich pucharach w następnych sezonach też może wiele zdziałać. Rywalizacja o miejsce w finale ze Skrą też zapowiada się niezwykle interesująco. Resovia będzie walczyć o finał z Jastrzębskim Węglem. Śląski zespół odpadł z Ligi Mistrzów w starciach z Perugią, w Polsce też miał zaskakująco ciężką przeprawę z drużyną z Lubina. Przed rokiem Jastrzębski Węgiel grał w turnieju finałowym Ligi Mistrzów, eliminując w ostatniej fazie play off właśnie Resovię. W tym sezonie jak na razie Resovia spisuje się lepiej od jastrzębian. Mimo to walka w tej parze play off też zapowiada wiele emocji.
W ORLEN Lidze siatkarki zakończyły fazę zasadniczą i szykują się do spotkań play off. Wielkich niespodzianek w tej rywalizacji nie było, pewnie ten etap rozgrywek wygrał mistrz Polski – Chemik Police. Policzanki są w tym roku rewelacją Ligi Mistrzyń. Na początku kwietnia czeka ich walka w turnieju finałowym, który zostanie rozegrany w Szczecinie. Mistrzynie mają sporo czasu by się odpowiednio przygotować do walki o europejską koronę, bo jako gospodynie nie muszą się przebijać przez kolejne rundy play off. Na razie mogą spokojnie czekać i obserwować swoje potencjalne rywalki.
W Pucharze CEV walczy też drużyna Trefla Sopot. I też radzi sobie znakomicie. Polki rozbiły w Bacau rumuńskiego rywala i są praktycznie jedną nogą już w półfinale tego europejskiego pucharu. Jest więc spora szansa by w tych rozgrywkach odegrać bardzo istotną rolę.
W sumie ocena występu polskich drużyn w meczach europejskich pucharów jest bardzo pozytywna. Jesteśmy o krok od sporych sukcesów. Ten krok trzeba jednak jeszcze zrobić w kolejnych meczach. Trzymamy kciuki.
Krzysztof Mecner