Jak Wojtek został... felietonistą
Cześć,
Nazywam się Wojtek, mam 31 lat. Parę osób mnie kojarzy z ligi, parę z Twittera.
Moja wesoła twórczość na Twitterze po raz pierwszy nie przysporzyła mi tylko kłopotów, lecz przyniosła ciekawą propozycję. Taka szansa nadarza się tylko raz, więc nie mogłem się nie zgodzić. Zdaję sobie sprawę, że wokół nas płynie rzeka hejtu, towarzyszy jej morze krytyki, więc rozumiem, iż rzucam się na głęboką wodę. Mam nadzieję, że w niej nie utonę. Postanowiłem pisać dla Was felietony, sami ocenicie czy był to dobry pomysł czy Twitter to jedyne miejsce, gdzie powinienem pisać. Chcę jeszcze dodać, że dla mnie to wyjątkowe doświadczenie, bo jeżeli chodzi o siatkówkę to felietony pisywali ostatnio tacy ludzie jak Igła, Możdżi czy Plina. Przyznacie sami – zacne grono? Ja przecież sportowo nie dorastam im do pięt. Cóż, postaram się dorównać im piórem, znaczy klawiaturą.
Przygodę z felietonami rozpocznę od aktualności. Mistrzostwa Europy, mecz Polska – Słowenia. Chcę Wam opowiedzieć o Dejanie Vinčiciu, rozgrywającym reprezentacji Słowenii, z którą już dziś wieczorem biało-czerwoni będą walczyć o awans do wielkiego finału mistrzostw Europy. Dejan jest dla mnie niczym brat. Przez dwa lata spędzone w Radomiu bardzo się do siebie zbliżyliśmy, siedzieliśmy koło siebie w szatni, mamy podobny wiek i stan cywilny. Ja stary, on stary, ja dzieciaty, Dejan tak samo. Dopasowały nam się charaktery, więc zostaliśmy dla siebie kimś więcej niż tylko kumplami w drużynie.
Dejan to bardzo dojrzały facet. Odpowiedzialny, dorosły, poukładany, mąż, ojciec trójki dzieci. Wydaje mi się, że wielu młodych ludzi mogłoby się od niego uczyć a może nawet na nim wzorować, jak powinien zachowywać się i wyglądać mężczyzna – głowa rodziny. A poza tym, to niesamowicie waleczny typ. Cenię także jego poczucie humoru, bo nie tylko „ciągnie łaszka” z innych, lecz potrafi się śmiać także z samego siebie. Nieraz brakuje mu zdrowia, czasem także sił, ale ten gość nie umie odpuścić, nigdy tego nie robi. Ma bałkański charakter, gorący, niby spokojny lecz tylko do czasu. Gdy ktoś go wkurzy, potrafi wybuchnąć i wtedy lepiej zejść mu z drogi, bo nie będzie już takim łagodnym ojcem dzieciom.
Jaki to gracz? Mogę wypowiadać się tylko w samych superlatywach, gdyż bardzo szybko dogadaliśmy się na boisku. A patrząc na Urnauta czy Čebulja w kadrze Słowenii, to z nimi na skrzydle Dejan ma jeszcze większe pole do popisu. To już kolejny wielki turniej w takim samym składzie, więc Słoweńcy znają się jak łyse konie. Ich duże doświadczenie, poszczególnych zawodników, jak i drużyny, może stanowić dla nas zagrożenie. Marjorie M. Liu napisała kiedyś „Spodziewaj się niespodziewanego (...)”. Często w życiu ten cytat jest odzwierciedleniem rzeczywistości, jednak w kontekście dzisiejszego meczu wydaje mi się kompletnie bezużyteczny. Podejrzewam, że ten mecz zakończy się w trzech setach. Jedyne, co może nam zagrozić to ich bałkańskie charaktery i zawziętość. Ale mimo mojego ogromnego szacunku do Słowenii, to my mamy zdecydowanie więcej siatkarskich atutów.
Pamiętam moment, gdy ogłoszono, że Dejan będzie naszym rozgrywającym w Radomiu, to trochę się obawiałem. Nie miałem o nim żadnych informacji z wiarygodnego źródła, wiedziałem tylko tyle, że nie poszło mu za pierwszym razem w Polsce, w Bełchatowie, a opinie po tym incydencie były raczej niekorzystne. Przyznaję, że gdzieś w głowie kłębiły się obawy, że może to jakiś konfliktowy gość, który skłóci nam „szatnię”, będzie stwarzał problemy. A gdy przyszedł, dostałem pozytywnego gonga. Facet świetnie się u nas czuje, natychmiast się zaaklimatyzował, a do tego nawiązał doskonałe relacje i ze starszymi i z młodszymi. Nauczył się polskiego języka na tyle, że niczego nie trzeba mu tłumaczyć. Rozumie wszystko, może trochę słabiej mówi, powiedziałbym komunikuje się trochę po polsku, słoweńsku i angielsku. Jeżeli mogę coś naszym doradzić, to żeby po polsku pod siatką nie knuli, gdy Dejan jest w pobliżu. Na pewno podsłucha i użyje przeciwko nam.
PGE Skra Bełchatów i Dejan. Opowiadał mi, że liczył na więcej, wierzył iż przychodzi do Bełchatowa by stanowić o sile wtedy jednej z najsilniejszych drużyn w Europie. Był bardzo zawiedziony, że się nie udało. Wspominał, że dostał chyba propozycję wypożyczenia do AZS-u Częstochowa, lecz był zbyt dumny, żeby przyjąć „łaskę”. Wolał wyjechać za granicę z wypiętą klatą.
Mam taką ciekawostkę związaną z charakterem Dejana. W grudniu zeszłego roku doznał urazu kolana, część lekarzy zalecała operację, inni mówili że może pomóc rehabilitacja i jeszcze chwilę obejdzie się bez krojenia. W prywatnej rozmowie nawet sugerowałem mu, żeby poszedł na operację, że wyleczy się spokojnie i wróci do gry. Dejan tylko zacisnął zęby i powiedział, że nie ma tematu. Będzie się rehabilitował, łykał zjadacze bólu, bo musi zagrać w swoich mistrzostwach Europy! Chce godnie zakończyć reprezentacyjną karierę w Euro przed swoimi kibicami. Myślę, że już się udało, a może być jeszcze medal.
Miałem przyjemność grać z wieloma znakomitymi rozgrywającymi – Lukasem Kampą, Fabianem Drzyzgą, Grześkiem Łomaczem, teraz Pawłem Woickim i Dejanem. Różnią ich jakieś detale, w których każdy z nich jest lepszy od pozostałych, lecz Vinčić to światowa czołówka. Wiecie co, to może dziwnie zabrzmi lecz gdybym miał zostać szpiegiem biało-czerwonych, to na nic bym się zdał! Gdy analizujemy grę rozgrywających, to zawsze zajmujemy się rywalami, a nie sobą. Po dwóch latach w Radomiu nie wiem, jak Dejan lubi grać, wiem tylko jak grał do mnie. Ale rozmawiałem z Pawłem Woickim, który przekonuje, że mój kumpel jest już rozpisany, a jego gra rozłożona na czynniki pierwsze.
Dejan, życzę ci, żebyś zagrał świetny mecz, który zakończy się wynikiem 0:3 po cudownej walce – 27:29, 30:32, 24:26. I przede wszystkim – 3:0 dla Was w meczu o brąz!