Jastrzębskie zbrojenia
Poprzedni sezon w wykonaniu siatkarzy Jastrzębskiego Węgla był trochę dziwny. W rozgrywkach PlusLigi drużyna spisywała się bardzo przeciętnie i zakończyła sezon dopiero na siódmym miejscu. Po raz pierwszy od kilkunastu lat zajęła lokatę, która nie dała drużynie miejsca w europejskich pucharach.
Z kolei zespół fantastycznie spisywał się w najważniejszych klubowych rozgrywkach w Europie – Lidze Mistrzów. Jastrzębski Węgiel wygrał najpierw grupę eliminacyjną, a potem kapitalnie grał w play off tych rozgrywek awansując aż do turnieju finałowego we włoskim Bolzano. W gronie czterech najlepszych drużyn Europy zespół z Jastrzębia zresztą udowodnił, że nie znalazł się tam przez jakiś przypadek i stoczył z najlepszymi klubami Starego Kontynentu zażarte pojedynki. Ten finał Ligi Mistrzów zaowocował potem zaproszeniem Jastrzębskiego Węgla do prestiżowych rozgrywek o Klubowe Mistrzostwo Świata co jest pełną rekompensatą za brak miejsca w europejskich pucharach.
Sezon był więc dziwny, ale władze klubu z pewnością liczyły na wyższą lokatę w lidze. Z poprzedniego sezonu wyciągnięto wnioski i w klubie ze Śląska budowana jest praktycznie nowa drużyna, która ma walczyć o najwyższe laury nie tylko w Klubowych Mistrzostwach Świata, ale przede wszystkim w Polsce. I trzeba przyznać, że kolejne transfery jakie robią władze Jastrzębskiego Węgla wydają się być niezwykle trafne, a nowi siatkarze klubu budzą ogromne zainteresowanie kibiców.
Pierwszą decyzją klubu było jednak zatrzymanie w Jastrzębiu trenera Lorenzo Bernardiego, który trafił do klubu w połowie poprzedniego sezonu. Bernardi to jeden z najwybitniejszych siatkarzy w historii siatkówki, choć z małym dorobkiem jako trener gdzie w zasadzie dopiero zaczyna odnosić sukcesy. Jego nazwisko robi jednak swoje i wielu siatkarzy wybierając ofertę śląskiej drużyny jako jeden z powodów podaje właśnie osobowość szkoleniowca. Do klubu trafili reprezentanci wielu państw, którzy zresztą w rozgrywkach reprezentacyjnych pokazali się z jak najlepszej strony.
Drużyna nie jest jednak jeszcze w pełni skompletowana i prezes Zdzisław Grodecki wciąż szuka nowych graczy. Już jednak wiadomo, że kilka pozycji w drużynie będzie bardzo silne. Na pozycji atakującego ma grać reprezentant Włoch z polskim paszportem Michał Łasko (syn mistrza olimpijskiego z Montrealu Lecha), będzie para znakomitych zagranicznych środkowych: Amerykanin Russell Holmes oraz Holender Rob Bontje. Ostatnim nabytkiem klubu jest znakomicie grający w reprezentacji Polski – pechowiec turnieju finałowego World League Zbigniew Bartman. Ten ostatni w Jastrzębiu będzie zapewne grał na pozycji przyjmującego, choć przestawienie go na atak w reprezentacji było bardzo ciekawym pomysłem trenera Anastasiego.
Trochę pecha Jastrzębski Węgiel miał z rozgrywającymi. Po odejściu Grzegorza Łomacza najpierw rozmawiano z Brazylijczykiem, któremu jednak kłopoty rodzinne nie pozwoliły podpisać kontraktu. Potem trafił do Jastrzębskiego Węgla Giacomo Sintini, włoski mistrz Europy z 2005 r. i wydawało się, że problem jest rozwiązany. Niestety u Sintiniego wykryto nowotwór i musiał przerwać swoją karierę.
Poszukiwania więc rozgrywającego i przyjmującego, a także wartościowych zmianowych trwają. Prasa spekuluje że do Jastrzębia może trafić też Michał Kubiak czy Amerykanin Thornton. Klub jednak na razie oficjalnie nie potwierdził, że pozyskał tych siatkarzy więc należy się wstrzymać z ogłaszaniem ich przyjścia do drużyny.
Tak czy owak nowa drużyna jak na razie wygląda niezwykle obiecująco. Główny sponsor klubu Jastrzębska Spółka Węglowa weszła właśnie na giełdę co też powinno być impulsem do dalszego rozwoju tej drużyny.
W 2004 r. Jastrzębski Węgiel pod kierunkiem Igora Prielożnego zdobył jedyny w swej historii tytuł mistrza Polski. Od tej pory mistrzem jest zawsze Skra. Kibice z Jastrzębia nie tracą jednak nadziei, że wkrótce najlepsza śląska drużyna znów będzie walczyć o złote medale. Na razie wygląda to bardzo obiecująco.
Krzysztof Mecner