Jeden z trzech
Kończy się powoli przeprowadzony przez PZPS proces wyboru kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski mężczyzn. W szrankach pozostało już tylko trzech kandydatów. Nadal jednak nie wiemy czy po kilkunastu latach przerwy męską kadrę poprowadzi polski szkoleniowiec czy też angaż dostanie kolejny zagraniczny trener.
Osobiście uważam, że spory czy na tym stanowisku ma zasiadać Polak czy cudzoziemiec są sprawą drugorzędną. Nie ma co ukrywać, że po wielu „tłustych latach” obfitujących w medale na najważniejszych światowych i kontynentalnych imprezach, męska reprezentacja jest w poważnym kryzysie. Dla polskiej siatkówki i wszystkich kibiców w naszym kraju, najważniejsze jest by ten nowy selekcjoner ogarnął wszystkie problemy jakie się nawarstwiły w ostatnich latach i sprawił, żeby kadra znów grała na światowym poziomie. Czekają nas przecież mistrzostwa świata, gdzie będziemy bronić tytułu. Nie wypada by mistrz świata grał słabo i nikt się z nim nie liczył.
Każdy z trójki kandydatów ma swoje atuty i na pewno decyzja komu powierzyć kadrę będzie dla związkowych działaczy bardzo trudna. Na pewno nie chcą popełnić kolejnego błędu, bo takim było zatrudnienie Włocha De Giorgi, który nic z naszą reprezentacją nie był w stanie osiągnąć.
Belg Vital Heynen wydaje się być doskonałym kandydatem. Ma na koncie wiele sukcesów, a na pewno na wszystkich ogromne wrażenie zrobiła jego praca z reprezentacją Niemiec, którą potrafił doprowadzić do medalu mistrzostw świata. Ostatnio kapitalnie prowadził też Belgię. Niezwykle ten zespół mi się podobał na ostatnich mistrzostwach Europy w Polsce. Belgia była z pewnością największą rewelacją turnieju. Nigdy wcześniej ten kraj nic nie zwojował w wielkich turniejach, a teraz walczył przecież o medale. Trochę gra tej drużyny przypominała mi grę Holendrów sprzed 20 lat, a którymi wówczas byłem zauroczony. Heynen potrafił z belgijskich siatkarzy stworzyć kapitalny zespół. To trochę „szalony” trener, żywo reagujący na wszystko wokół. To jednak też może to być jego atutem.
Za Piotrem Gruszką przemawia znajomość polskich realiów, polskiej kadry, w której ostatnio pracował, a przede wszystkim ogrom doświadczeń jakie zebrał w czasie swojej siatkarskiej kariery. Piotrek grał w wielu ligach, pracował z wieloma wybitnymi szkoleniowcami i te doświadczenia przenosi także gdy stanął już poza boiskiem. Gruszka zbiera dobre recenzje ze swej pracy w polskich klubach. Na pewno brak mu doświadczenia jako samodzielnemu trenerowi na wielkiej imprezie, ale podobne były zastrzeżenia do Antigi, który poradził sobie przecież ze wszystkim znakomicie.
Andrzej Kowal od lat był z kolei brany pod uwagę, gdy były głosy, że kadrę powinien prowadzić Polak. Z młodych polskich szkoleniowców ma na koncie najwięcej sukcesów. Wiele z nich osiągnął z Resovią, z którą zdobywał najcenniejsze w Polsce trofea. Też nie prowadził jednak reprezentacji, a to trochę jednak nieco inna specyfika pracy.
Opinie są różne i każdy z kandydatów ma swoich zwolenników i przeciwników, co mogłem wywnioskować z kilku rozmów. Każdy z nich na pewno ma kwalifikacje na to stanowisko, ale sam trenerski warsztat to czasem za mało by zapanować nad kadrą.
Ciekawe na kogo ostatecznie zdecyduje się PZPS i na co postawi nowy selekcjoner. Czy dojdzie do jakiejś gwałtownej wymiany kadrowiczów czy też pozostaniemy w kręgu nazwisk do których przyzwyczailiśmy się w ostatnich latach. To już będzie wybór szkoleniowca w jakim kierunku będzie zmierzał w pracy z kadrą narodową.
Polskie gry zespołowe parę lat temu były bardzo mocne. Teraz kryzys mają nie tylko siatkarze, ale także np. piłkarze ręczni, którzy przegrywają kolejne eliminacje. Na szczęście doczekaliśmy się reprezentacji piłkarskiej na wielkim poziomie. Miejmy nadzieję, że siatkarze pod okiem nowego szkoleniowca też wrócą do światowej elity.
Krzysztof Mecner
Powrót do listy