JEST PROBLEM!
ZDANIEM WETERANA
JEST PROBLEM!
W CZASACH mej górnej i szumnej młodości wzruszały mnie szczytne ideały barona Pierre de Coubertin, ale to było dawno, żeby nie powiedzieć nieprawda. W latach gdy rozróżnialiśmy amatorów i zawodowców rządziła przecież hipokryzja, amatorzy po cichutku brali niezłe pieniądze i tylko ci rozpasani zanadto i nieostrożni ponosili konsekwencje. Nie zaś sztygarzy, którzy nigdy w kopalni nie byli poza kasą, gdzie pobierali pieniążki za lipne etaty czyli… uprawianie sportu.
Teraz te podziały się skończyły(choć afer nie brakuje) , sytuacja stała się jaśniejsza, obowiązuje nadal szlachetna rywalizacja, opłacana wszakże. Czy się to nam podoba czy nie w sporcie ogromną rolę odgrywa pieniądz, no bo sport dziś wiele kosztuje. Powinny jednak obowiązywać pewne sportowe zasady, reguły gry. Jadarowi zabrakło pieniędzy na udział w PlusLidze, w której po barażu z Politechniką pozostał. Sprzedał więc swoje miejsce akademikom a sam zagra o klasę niżej czyli w lidze pierwszej. Zawodnicy Jadaru płaczą, że nie po to walczyli by się wśród najlepszych nie utrzymać i snują swe zasadne z ich punktu widzenia żale. Ale Jadar nie ma środków i koniec.
Tutaj sytuacja jest w miarę jasna, choć mógłby oponować Trefl, który też w barażu walczył o PlusLigę a w przetargu został przebity (bo podobno i on miał propozycję). Ale wyobraźmy sobie sytuację, że Jadarowi trafia się inny, zasobniejszy kupiec z dajmy na to siódmego miejsca w tabeli I ligi i on kupuje miejsce w Plusie. Co mają powiedzieć te drużyny, które z nim w rozgrywkach I-ligowych walczyły zajmując miejsca 6,5,4 itd. Były w walce lepsze i co – awansował ktoś dzięki lepiej wypchanym kieszeniom. Taka sytuacja jest możliwa.
Obowiązujący regulamin PZPS w tej sprawie jest moim zdaniem ułomny, niepełny, dopuszcza ewentualnie do sytuacji absurdalnej. Mówi, że drużyna PlusLigi może sprzedać swoje miejsce (jeśli nie ma pieniędzy na utrzymanie zespołu), pod warunkiem wszakże by sprzedała drużynie grającej o klasę niżej. No więc może tej siódmej. Zarząd wprawdzie to zatwierdzi albo nie, ale nie zostało tu absolutnie powiedziane według jakich zasad. Pełna dowolność. Brawo!
Jak mi powiedział mój miły rozmówca sekretarz PZPS Bogusław Adamski związek zdaje sobie w tej chwili sprawę z tych ułomności, coś chyba będzie poczynał w tej kwestii. Oby i jak najprędzej.
Tu mały kamyczek do ogródka mych przyjaciół z PlusLigi, która w opisanej sprawie podlega regulaminowi PZPS ale ma i swoje prawa i wymagania. Drogi prezesie Arturze i inni koledzy. Macie dobre serca, dbacie energicznie o rozwój pierwszej w naszej siatkówce profesjonalnej ligi i to was w jakiejś mierze tłumaczy, że przymykacie czasem trochę oczy na nie takie całkiem spełnianie przez kandydatów do PlusLigi dwóch podstawowych wymagań: 1.Odpowiedniej wysokości budżet, 2.odpowiednich wymiarów sala i pojemność widowni. Czy aby Jadar i ktoś tam jeszcze spełnia te wymogi?
Gdyby nie te „furtki”, może by nie było dzisiejszej kołomyi. Choć i to – gwoli prawdzie – nie jest takie pewne. Wbijam tę szpilkę we własne gniazdo, bo mi w myśl dżentelmeńskiej umowy wolno mieć w tym blogu swoje, nawet odrębne zdanie. Wiem, że sprawę upraszczam, ale problem jest i koniec dyskusji.
O aktualnościach nie ma się co rozpisywać, bo towarzyski mecz siatkarzy z Francją to na razie sygnał, że się zaczyna inna część sezonu. Bardzo ciekawa, zakończona mistrzostwami świata, w których nasi dzielni srebrni medaliści tej imprezy i złoci w ME postarają się godnie nas reprezentować pnąc się na szczyty? Szanse są, choć o tych szansach mówią i inni z czołówki a każdy z tej „szpicy” może mieć swój wielki dzień. Ja wierzę, że my go w finale mieć będziemy.
Żeby nie było tak wesoło. Zmartwiło mnie wycofanie z kadry Krzysztofa Ignaczaka. Moim zdaniem jeden z najlepszych graczy w tym sezonie PlusLigi. Na szczęście to nie negatywna opinia Castellaniego zaszkodziła a kontuzja. Kontuzja i na szczęście? No cóż, tak bywa, kontuzje można wyleczyć, ewentualne uprzedzenie czasem nie.
Mariusz Wlazły wygrał plebiscyt „PS”, którego prowadzenia podjął się Kamil Drąg, mój młodszy kolega, którego zdanie zawsze szanuję, choć czasem mamy ciut rozbieżne poglądy. W Plebiscycie szóstkę wytypowaliśmy jednak identycznie, ale on za najlepszego uznał Mariusza Wlazłego. Mariusz grał świetnie na finiszu. Dla mnie jednak w przekroju całego sezonu najlepszym był trochę niedoceniany ale jakże wartościowy, umiejący bardzo dobrze wykorzystać swe doświadczenie i technikę środkowy – Daniel Pliński.
Janusz Nowożeniuk