Jubileuszowy Memoriał
Już po raz piętnasty odbędzie się Memoriał naszego najwybitniejszego trenera w historii Huberta Jerzego Wagnera. Od lat Memoriał „Kata” jest główną towarzyską próbą przed najważniejszą imprezą sezonu.
W tym roku już szybkimi krokami zbliżają się finały tegorocznych mistrzostw Europy. Impreza ta ma ogromne znaczenie dla naszej kadry, tym bardziej, że turniej o prymat na Starym Kontynencie odbędzie się w naszym kraju. Rywalami kadry Ferdinando de Giorgi'ego będą na turnieju im. Huberta Wagnera: Kanada, Rosja i Francja. Te dwie ostatnie drużyny są uważane za kandydatów do mistrzostwa Europy, Kanadę prowadzi z kolei Stephane Antiga, szkoleniowiec który po 40 latach powtórzył wyczyn Wagnera i zdobył z polską reprezentacją mistrzostwo świata w 2014 r. To dodaje dodatkowego „smaczku” ciekawej rywalizacji o prymat w Memoriale w krakowskiej Tauron Arenie.
Hubert Jerzy Wagner swoją sławę zbudował głównie na światowych imprezach, bo zdobycie przez jego wielką drużynę mistrzostwa świata w 1974 r. i złotego medalu Igrzysk Olimpijskich w Montrealu w 1976 r. jest osiągnięciem unikatowym w historii polskich gier zespołowych. Także jednak na mistrzostwach Europy sławny polski trener odnosił spore sukcesy. Warto przypomnieć, że w Wagner swój największy sukces jako zawodnik, zdobył zresztą w finałach ME w Turcji w 1967 r. To były pamiętne mistrzostwa dla polskiej siatkówki, bo przecież brązowy medal jaki w tym turnieju wywalczyła polska drużyna, był pierwszym medalem siatkarzy w mistrzowskiej imprezie. Trenerem tej kadry, też był niestety już nieżyjący – Tadeusz Szlagor, a Hubert Wagner rozgrywającym tamtej kadry.
Ten sukces jako zawodnik Wagner „przebił” potem jako trener. Trzy razy bowiem prowadził nasz zespół w finałach ME w 1975, 1983 i 1985 r. W 1975 r. wywalczył z drużyną mistrzów świata wicemistrzostwo Europy, co w Polsce przyjęto nawet z pewnym niedosytem. Wagner jednak jako cel nadrzędny w tym czasie postawił sobie zdobycie złota na igrzyskach i na mistrzostwa Europy nie zabrał kilku podstawowych starszych siatkarzy, dając im czas na regeneracje sił przed olimpiadą. W ME w 1975 r. nie grali przecież tacy gwiazdorzy tamtych lat jak Skorek, Gościniak, Karbarz, Zarzycki, Skiba, a mimo to tylko ZSRR okazał się wówczas lepszy od Polski.
Wagner prowadził kadrę także osiem lat później, gdy po przerwie wrócił do pracy z męską reprezentacją. W 1983 r. wywalczył z nią srebrny medal i co wówczas było nawet ważniejsze, kwalifikację olimpijską do igrzysk w Los Angeles w 1984 r. W tamtej kadrze główne role grało obok starych mistrzów jak Wójtowicz czy Łasko, nowe świetne pokolenie naszych siatkarzy z Drzyzgą, Golcem, Kłosem, Nalazkiem, Wojdygą, Stefanowiczem czy Zielińskim na czele. Dwa lata później kadra Wagnera zajęła dopiero czwarte miejsce w ME, co było dla niej wielką klęską, ale jak się okazało potem na poprawienie tej lokaty przyszło nam czekać aż 24 lata, gdy Polska niespodziewanie została w 2009 r. mistrzem Europy.
Wagner w finałach ME był także z reprezentacją Polski kobiet w 1979 r. Wielkiego sukcesu z nią nie odniósł, choć do legendy przeszedł „szalony mecz” Polek z niepokonaną w Europie drużyną ZSRR, gdzie Wagner zmieniał naraz po pięć siatkarek i odniósł sensacyjne zwycięstwo nad ekipą Nikołaja Karpola 3:2. Niestety potem Polki przegrały kolejny mecz i odpadły z walki o medale, a ZSRR tradycyjnie został mistrzem Europy.
Także dla obecnego selekcjonera polskiej kadry Ferdinando de Giorgi’ego mistrzostwa Europy mają szczególny smark. De Giorgi aż trzy razy zdobywał mistrzostwo świata (1990, 1994, 1998), ale swój pierwszy międzynarodowy sukces odniósł w 1989 r. na mistrzostwach Europy w Szwecji. To wówczas Włosi po raz pierwszy wygrali wielką siatkarską imprezę, zaczynając swój wielki „medalowy szlak” przez najważniejsze turnieje.
ME z pewnością dobrze wspomina także Stephane Antiga, którego zobaczymy w Krakowie w roli selekcjonera Kanady. Francuz dwa razy w roli zawodnika zdobywał wicemistrzostwo Europy (2003, 2009) będąc jednym z wielkich bohaterów pamiętnego półfinału w 2009 r., gdzie Francja niespodziewanie pokonała wielkiego faworyta Rosję. W tegorocznych ME z oczywistych względów Antigi nie zobaczymy, on szykuje kadrę Kanady do prestiżowych mistrzostw Ameryki Północnej i walki z USA i Kubą.
Wspominając naszego sławnego trenera, więc mimowolnie już jesteśmy przy finałach mistrzostw Europy. Wszyscy wierzymy, że na własnym parkiecie obecna kadra nawiąże do dawnych osiągnięć „Orłów Wagnera”, których wciąż wszyscy wspominamy z ogromnym rozrzewnieniem.
Krzysztof Mecner
Powrót do listy