Kawałek historii
Jubileuszowe XV mistrzostwa Polski oldbojów miały się pierwotnie odbyć w maju, ale po tragicznej dla Polski powodzi, dwa razy były przekładane. W miniony weekend doszły jednak do skutku i z pewnością była to impreza niezwykle udana.
Padło wiele rekordów. Na starcie stanęło aż 407 siatkarzy z całej Polski i wielkie brawa dla kędzierzyńskich organizatorów, że udało się tak sprawnie te mistrzostwa zorganizować, mając „pod opieką” taką wielką liczbę ludzi. Grano na czterech boiskach przez trzy dni, a poziom niektórych spotkań był naprawdę znakomity. Wyniki w tych turniejach nie są najważniejsze. Ważne, że jest jedyna i niepowtarzalna okazja do spotkań byłych siatkarzy, z których wielu przecież na co dzień nie ma już z tym sportem wiele do czynienia. A siatkarze to przecież jedna wielka rodzina.
„Zobacz, jest tu ogromny kawałek historii polskiej siatkówki” – powiedział do mnie jeden ze znajomych. Faktycznie w Kędzierzynie-Koźlu można było zobaczyć wielu byłych reprezentantów Polski, gwiazd ligowych rozgrywek sprzed lat, także gwiazdy plażowej siatkówki. Do tego doszła czołówka polskich sędziów. Patrząc na nich mimowolnie przypominały się dawne lata i dawne spotkania. „Czas goni nieubłaganie, a im człowiek starszy, tym ten czas biegnie szybciej” – mówił mi z nostalgią Cezary Matusiak. Dawnego czołowego sędziego, a dziś głównego komisarza PlusLigi znów można było zobaczyć w roli arbitra.
Jak to bywało w ostatnich latach znów najwięcej nagród odebrały drużyny z Jastrzębia. Bank Spółdzielczy Jastrzębie wystawił trzy ekipy w kategoriach plus 35, plus 45 i plus 50. Dwie pierwsze drużyny zdobyły złote medale w imponującym stylu. Zresztą przed finałami stanął zakład między tymi dwoma złotymi ekipami... która szybciej wygra swój finałowy mecz. Lepsza okazała się ta starsza ekipa z trenerami naszych drużyn grających w Lidze Mistrzów: Grzegorzem Wagnerem (BKS), Wieśkiem Popikiem (Organika), Leszkiem Dejewskim (Jastrzębski Węgiel), Jerzym Zwierką i innymi. Dejewski grał w tych zawodach już po raz 13, ale kilku uczestników miało na koncie komplet 15 startów.
Młodsza ekipa z Jastrzębia też prezentowała się wyśmienicie, a grali w niej przecież Rafał Legień czy Rafał Kwasowski. Tylko najstarszej ekipie z Jastrzębia z Henrykiem Kubicą w składzie nie udało się zdobyć medalu - w kategorii plus 50 zdobyła czwarte miejsce. W Jastrzębiu miał zagrać także Igor Prielożny, nowy szkoleniowiec I drużyny wicemistrza Polski, który byłby pierwszym cudzoziemcem występującym w mistrzostwach oldbojów. Sprawy rodzinne spowodowały jednak, że trener do Kędzierzyna-Koźla nie dotarł.
Złota nie wywalczyli także gospodarze, chociaż prezentowali się w kilku kategoriach ciekawie. W barwach kędzierzynian grali choćby Roman Bartuzi czy Zbigniew Żukowski. Byłych gwiazd polskiej ligi było zresztą co niemiara: Kosatka, Wrzeszcz, Parkitny, Przybysz, Skorupa i wielu, wielu innych. Na trybunach siedział siedmiokrotny mistrz Polski na plaży Janusz Bułkowski (kłopoty z barkiem nie pozwalają mu grać), odwiedził starszych kolegów nowy nabytek ZAKSY Sebastian Świderski, o którym starsi dowcipkowali, że wczuwa się w atmosferę turnieju, w którym już za dwa lata będzie mógł startować.
Dla mnie też były to miłe chwile, gdyż jedną z nagród dla triumfatorów był album „80 lat polskiej siatkówki”, który napisałem dziesięć lat temu. Przyszło mi wpisać tak wiele dedykacji w tej książce, jak niemal wówczas zaraz po jej wydaniu.
W sumie te XV mistrzostwa oldbojów na pewno były udane. Pamiętam pierwsze mistrzostwa w 1996 r. w Jastrzębiu, gdzie rywalizowano tylko w jednej kategorii wiekowej, a drużyn było kilka. Teraz jest to ogromny turniej, stanowiący dla rzeszy polskich siatkarzy z przeszłości fantastyczną rozgrywkę i przypomnienia sobie młodych lat. Do zobaczenia za rok!