Komplet
Zakończyła się pierwsza faza rozgrywanych w Polsce mistrzostw świata w siatkówce mężczyzn. Mamy jak na razie same powody do radości. Nasz zespół wygrał wszystkie pięć spotkań i przed rozpoczęciem walki w drugiej fazie mistrzostw prowadzi po zaliczeniu bezpośrednich spotkań w tabeli mając dwa punkty przewagi nad Francją.
Ta pierwsza faza była znakomita w naszym wykonaniu. Jeden przegrany set z Kamerunem można uznać za wypadek przy pracy. A jak ciężko o wygrane widać po innych faworytach. Już na początku mistrzostw omal nie zostali wyeliminowani Włosi, którzy po porażce z USA mają już na starcie II fazy ogromne straty punktowe.
Polska w II fazie zagra z USA, Włochami, Iranem i Francją. W zasadzie te mecze zweryfikują czy naszą reprezentację stać na walkę o najwyższe lokaty. Po tym co pokazali na początku turnieju nadzieje są ogromne. Pamiętać należy jednak, że nasi najbliżsi rywale to są klasowe zespoły. Grupę „krakowską” dość niespodziewanie wygrali Francuzi, którzy na pewno są rewelacją Mundialu. Potwierdził ogromne możliwości Iran. Zawodzili trochę triumfatorzy Ligi Światowej – Amerykanie, ale mecz z Włochami pokazał, że będą się jeszcze liczyć w rywalizacji.
Z zespołem USA zagramy pierwszy mecz po przenosinach do Łodzi i będzie to zapewne niezwykle zacięte spotkanie. Wygrana postawiłaby naszą drużynę w znakomitej sytuacji. I wszyscy mamy nadzieję, że passa wygranych będzie kontynuowana.
Nie zawodzą najwięksi faworyci mistrzostw: Rosja i Brazylia. Obu tym drużynom przytrafiały się ciut słabsze występy, ale zawsze potrafiły się mobilizować i w decydujących momentach pokazać klasę. Przed startem grupy F w nowej tabeli prowadzi Brazylia, mając punkt przewagi nad Rosją i trzy nad Niemcami. W tej grupie też zapowiada się niezwykle ciekawa walka o awans do dalszej fazy. Są tu przecież wciąż bardzo dobrzy Bułgarzy, Kanadyjczycy, Chińczycy i Finlandia. Ta ostatnia ma fantastycznych kibiców, a przez Katowice przewinęło się ich kilka tysięcy. I wszyscy żałują na Śląsku, że Finlandia po zajęciu trzeciego miejsca w grupie przenosi się do Krakowa, bo ich kibice tworzyli na meczach w „Spodku” niesamowitą atmosferę. Fani siatkówki dopisują i chętnie przychodzą do hal sportowych. To zresztą żadna niespodzianka, nasi kibice lubią siatkówkę i wypełniają hale nawet tam gdzie nie grają Polacy. W Katowicach była też spora grupa kibiców niemieckich, a sympatię polskiej publiczności zdobyła drużyna Kuby. Kubańczycy to aktualni wicemistrzowie świata, ale teraz z tamtej drużyny zostało zaledwie trzech graczy. Przywieźli do Polski bardzo młodych siatkarzy, którzy nie mają wielkich szans na powtórzenie wyniku sprzed czterech lat, ale widać jak wielkie mają możliwości rozwoju. Prowadzi ich Rodolfo Sanchez, który grał w finale mistrzostw świata w 1990 r., gdy Kuba przegrała z Włochami. Gdyby udało im się utrzymać w kraju tych siatkarzy (z czym, jak uczy historia, może być spory problem) za kilka lat znów mogliby mieć niesamowicie silną reprezentację.
Mecz Polska – Argentyna podobał się wszystkim. Polacy rozbili rywali zagrywką, ale zwłaszcza w trzecim secie Argentyna była niezwykle groźna i końcówka meczu była ciut nerwowa. Zresztą jak wielka adrenalina była u zawodników widać było, gdy po zakończeniu ostatniej akcji omal nie doszło do przepychanek między siatkarzami obu drużyn. Pokonaliśmy jednak ekipę słynnego Julio Velasco. Gramy na razie szybką i efektowną siatkówkę i miejmy nadzieję, że tak będzie nadal. A te wygrane na pewno dodadzą wiary we własne umiejętności naszej drużynie. I mamy nadzieję, że ten zwycięski serial w wykonaniu naszej reprezentacji będzie trwał nadal.
Krzysztof Mecner