Komu medale?
Sezon zasadniczy kolejnej edycji PlusLigi przeszedł do historii. Osiem najlepszych drużyn przystępuje teraz do walki o medale mistrzostw Polski. Rozpoczyna się play off, a więc to co kibice lubią najbardziej. Na tym etapie rozgrywek „żarty” się kończą. Liczą się już tylko zwycięstwa i nie można sobie pozwolić na chwile słabości.
Pary I rundy są ciekawe i już teraz zwiastują nam spore emocje. Bo choć faworytów wskazać dość łatwo, to jednak sport jest nieprzewidywalny i czasem jeden mecz potrafi zmienić wszystkie prognozy.
Rozpoczynamy konfrontacjami ZAKSY Kędzierzyn i kieleckiego Farta. W tej parze oczywiście faworytem jest zespół z Kędzierzyna. Drużyna Krzysztofa Stelmacha miała świetny początek sezonu, gdy nawet długo prowadziła w tabeli ligowej. Potem nieco spuściła z tonu, również na skutek plagi kontuzji jaka nawiedziła ten zespół. Teraz jednak wszystko powoli zdaje się wracać do normy i ZAKSA będzie z pewnością liczyć się w walce o medale. Z kolei Fart Kielce najciekawiej prezentował się pod koniec sezonu zasadniczego, gdy odniósł kilka cennych zwycięstw. Ekipa Grzegorza Wagnera nie jest faworytem, ale to też powinno działać na jej korzyść bo może grać bez stresu i wielkich oczekiwań. Szansy ten zespół musi poszukać w pierwszych dwóch meczach w Kędzierzynie-Koźlu. Jeśli choć jedno zakończy się zwycięstwem Farta to sprawa będzie otwarta.
Równie ciekawa zapowiada się rywalizacja Tytana AZS Częstochowa i Asseco Resovii. Rzeszowianie są faworytami, ale akademicki zespół już nie raz w tym sezonie zaskakiwał wszystkich. Co ciekawe, drużyna spod Jasnej Góry zwykle najlepiej prezentuje się gdy ma za rywali tych najgroźniejszych rywali. I też wcale bez szans nie jest. Asseco Resovia mierzy wysoko, ale od kilku sezonów nie może spełnić oczekiwań swych kibiców. W tym sezonie znów były one bardzo wysokie. Ambicje drużyny Andrzeja Kowala sięgają znacznie wyżej niż pokonanie AZS na tym szczeblu rozgrywek. Też pierwsze spotkania w Rzeszowie mogą się okazać kluczowe dla wyniku tej rywalizacji.
Skra Bełchatów znów jest faworytem nie tylko swoich spotkań I rundy play off, ale całych mistrzostw Polski. W sezonie zasadniczym potwierdziła przecież, że wciąż bardzo trudno z nią wygrać, a dominację w kraju „udokumentowała” zdobyciem Pucharu Polski. Mistrz pewnie myślami jest bardziej przy turnieju finałowym Ligi Mistrzów niż meczami z Politechniką. Rywala jednak zlekceważyć nie może, bo warszawska ekipa sprawiła w tym sezonie już wiele przyjemnych niespodzianek swym kibicom. Tu jednak faworyt jest jeden. Brak awansu Skry do półfinału byłby pewnie wielką sensacją, największą od lat.
Chyba najbardziej wyrównana jest ostatnia z par I rundy, gdzie bydgoska Delecta będzie rywalizować z Jastrzębskim Węglem. Bydgoski zespół okazał się z pewnością największą rewelacją sezonu zasadniczego, a czwarte miejsce jakie zajęła w tabeli drużyna Piotra Makowskiego to z pewnością ogromny sukces tej drużyny. Makowskiego kibice pamiętają, jak w trudnej sytuacji zdobywał medal z polską reprezentacją kobiet na mistrzostwach Europy w 2009 r. Teraz jego przejście do męskiej siatkówki okazało się też celnym posunięciem działaczy klubu. Zobaczymy jak jego zespół wypadnie w tych najważniejszych dla siebie meczach.
Faworytem w tej parze wydaje się być jednak drużyna Jastrzębskiego Węgla. Zespół Lorenzo Bernardiego rozpoczął sezon z wysokiego C – jakim było zdobycie tytułu Klubowego Wicemistrza Świata. Klasę potwierdził też w Pucharze Polski, gdzie dotarł do wielkiego finału. W sezonie zasadniczym PlusLigi było jednak gorzej, a piąta lokata jest dużo niższa od oczekiwań. Jastrzębski Węgiel mierzy jednak wysoko i nie raz pokazał, że potrafi się mobilizować w najtrudniejszych i najważniejszych momentach. Zobaczymy jak będzie tym razem, w każdym razie rywalizacja Delekty i Jastrzębskiego Węgla zapowiada się pasjonująco i ciekawie.
Pierwsza runda tegorocznego play off PlusLigi w sumie zapowiada się bardzo interesująco. Czekają nas spore emocje jakie zawsze towarzyszą bezpośredniej walce o mistrzowski tytuł. A kto awansuje do najlepszej czwórki przekonamy się niebawem.
Krzysztof Mecner