Komu tytuł?
Zbliżają się decydujące momenty rozgrywek PlusLigi. W wielkim finale zagrają broniąca tytułu Asseco Resovia i kędzierzyńska ZAKSA, w meczach o brąz bydgoska Delekta będzie mierzyć siły z Jastrzębskim Węglem. Finisz tegorocznego sezonu ligowego zapowiada się pasjonująco, a faworyta w tych najważniejszych meczach rozgrywek wskazać bardzo trudno.
Rozgrywki były w tym roku wyrównane i przyniosły sporo niespodziewanych wyników. Skład pary finalistów play off może nie jest zaskoczeniem, ale po raz pierwszy od momentu wprowadzenia systemu wyłaniania mistrza przez mecze play off mamy sytuację, że o tytuł walczą drużyny, które w zasadniczej części rozgrywek zajmowały dopiero trzecie i czwarte miejsce w tabeli. To też jednak świadczy, jak wyrównana jest stawka i o rozstrzygnięciach czasem decyduje dyspozycja dnia i drobne niuanse.
W meczach o tytuł przeważają opinie, że ciut większe szanse ma ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. I trudno się z tą opinią nie zgodzić, patrząc na wcześniejsze dokonania obu drużyn. ZAKSA pokonała już przecież Resovię w finałowym meczu Pucharu Polski, lepiej grała w europejskich pucharach, gdzie dotarła do wielkiego finału, wreszcie była wyżej w tabeli w części zasadniczej i ewentualny decydujący piąty mecz o tytuł rozegra na własnym parkiecie. To wszystko ma drobne znaczenie, ale przecież o końcowym efekcie nawet najdrobniejsze detale mają dużą wartość.
Siła ZAKSY to także indywidualne umiejętności poszczególnych graczy. Paweł Zagumny jest bez wątpienia najlepszym rozgrywającym na polskich parkietach, a Felipe Fontelesa uznaje się za największe objawienie rozgrywek i najbardziej trafny transfer tegorocznego sezonu. Ale przecież ZAKSA ma i inne atuty, a w meczach półfinałowych z Jastrzębskim Węglem pokazała też dużą waleczność i odporność psychiczną. Wyszła obronną ręką z drugiego meczu w Jastrzębiu, gdy w pierwszym secie rywal wręcz ich zdemolował, potrafiła odwrócić losy rywalizacji także w meczu nr 3, gdy zespół Lorenzo Bernardiego prowadził już 2:0 w setach. To mówi wiele o możliwościach tej ekipy. Zresztą już przed sezonem mówiło się, że drużyna Daniela Castellaniego ma największe możliwości.
Z kolei Asseco Resovia zawodziła przez znaczną część sezonu. Poniosła szereg niespodziewanych porażek i dopiero po pewnym czasie zaczęła grać na miarę oczekiwań. Im dłużej jednak trwa sezon, to szanse obrońcy tytułu są oceniane wyżej. Wygrana w ćwierćfinale nad Skrą Bełchatów zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie, a półfinałowa rywalizacja z Delektą też była arcyciekawa i na świetnym poziomie. Resovia pokazała w tych meczach charakter i wolę walki, i zapewne z taką werwą będzie grała także w najważniejszych meczach.
Kluczowe dla tej rywalizacji mogą być pierwsze mecze w Kędzierzynie-Koźlu. Jeśli podopiecznym Andrzeja Kowala uda się tam wygrać przynajmniej jedno spotkanie, to szanse na obronę tytułu będzie miał rzeszowski klub znacznie większą.
Równie ciekawa będzie zapewne też rywalizacja o brązowy medal. Czwarta lokata jest zwykle najgorsza dla sportowca, którzy często wtedy mówią, że zdobyli „medal z buraka”. Dlatego zarówno bydgoski zespół jak i Jastrzębski Węgiel na pewno będą chcieli zakończyć sezon prawdziwym medalem. Na pewno w obu ekipach musi być lekki niedosyt po półfinałach, bo obie drużyny miały nadzieję na miejsce w wielkim finale. W sporcie jednak może wygrać tylko jeden zespół i dla Delekty i Jastrzębskiego Węgla finał okazał się jednak w tym sezonie nieosiągalny. W meczach o brąz również powinno być sporo emocji. Delekta nigdy przecież nie była tak wysoko, nigdy medalu nie zdobyła – więc ma dodatkową motywację. Jastrzębski Węgiel też od 2010 r. nie stał na podium, więc ten utytułowany zespół chce znów na to eksponowane miejsce wrócić.
Ciekawi jesteśmy więc jak zakończy się ten jeden z najbardziej interesujących w historii rozgrywek PlusLigi sezon. I czekamy na najważniejszą odpowiedź, kto w sezonie 2012/2013 wpisze się na listę triumfatorów mistrzostw Polski.
Krzysztof Mecner