Koniec ery Trentino
W Brazylii zakończyła się kolejna edycja Klubowych Mistrzostw Świata. Tytuł mistrzowski wywalczyła brazylijska drużyna Sada Cruzeiro, wicemistrzem został triumfator Europejskiej Ligi Mistrzów – Lokomotiw Nowosybirsk. Dopiero trzecie miejsce zajęło włoskie Trentino – najlepszy zespół świata ostatnich lat.
Historia tej imprezy jest dość zagmatwana. Pierwsza edycja została rozegrana w 1984 r., potem kontynuowano ją w latach 1989-1992 i na wiele lat zawieszono. Klubowe Mistrzostwa Świata „wskrzeszono” w 2009 r. i od tej pory zawsze wygrywał ją włoski klub Trentino. Włoska drużyna wygrała mistrzostwa świata cztery razy z rzędu, a teraz miała szanse na piąty tytuł. W półfinale jednak era włoskiej dominacji w świecie została zakończona.
Porażka Trentino nie jest może wielką niespodzianką. Gwiazdami tej drużyny od lat byli przecież Bułgar Matej Kazijski i Kubańczyk (z włoskim obywatelstwem) Osmany Juantorena. Obaj jednak nie grają już w Trento gdyż razem z trenerem Radostinem Stojczewem i rozgrywającym Raphaelem Vieirą przenieśli się do tureckiego Halkbanku Ankara. Turecki klub ma więc wielkie aspiracje i obecnie rywalizuje w jednej grupie Europejskiej Ligi Mistrzów z naszym Jastrzębskim Węglem.
Po raz pierwszy od wznowienia mistrzostw zabrakło naszych drużyn w walce o światowy prymat. A dotąd nasze kluby spisywały się świetnie. PGE Skra Bełchatów dwukrotnie była wicemistrzem świata a przed rokiem wywalczyła brązowy medal. Jastrzębski Węgiel z kolei w 2011 r. też przegrał jedynie finał z Trentino. Będzie więc okazja w Lidze Mistrzów do ponownego starcia Kazijskiego, Junatoreny z siatkarzami z Jastrzębia Zdroju.
Skoro mowa o Jastrzębskim Węglu wśród wszystkich medalistów tegorocznych mistrzostw są byli siatkarze śląskiego klubu. W składzie Sady Cruzeiro jest Raphael Margarido czyli Vinhedo, który w 2011 r. gdy Jastrzębski Węgiel zdobywał wicemistrzostwo świata był podstawowym rozgrywającym polskiego zespołu. W drużynie Nowosybirska gra z kolei Lukas Divis, mający wielki wkład w wywalczenie przez Jastrzębski Węgiel awansu do finału Europejskiej Ligi Mistrzów w Bolzano wiosną 2011 r. Lukas grał w Jastrzębskim Węglu tylko przez sezon, grał w Jastrzębiu także jego brat Peter, który obecnie gra w II-ligowym zespole Czarni Katowice.
W Trentino jest w składzie Giacomo Sintini – mistrz Europy w 2005 r. Sintini też przez moment był siatkarzem Jastrzębskiego Węgla, gdyż w 2012 r. podpisał z klubem kontrakt, ale z powodu ciężkiej choroby musiał go anulować i ostatecznie w Jastrzębiu nie zagrał. Teraz już w pełni zdrów zdobył medal klubowych mistrzostw świata.
Wcześniej rozgrywki o tytuł zakończyły kluby kobiece. W rozgrywkach kobiet sukcesów nie mamy. W tym roku tytuł zdobyła turecka drużyna VakifBank Ankara zostawiając w pokonanym polu brazylijski Unilever Voley oraz chiński Guagdong Evergrande. Nie grały w drużynach medalistek polskie siatkarki, choć Małgorzata Glinka do niedawna była siatkarką VakifBanku a Katarzyna Skowrońska zawodniczką Guagdong Evergrande. Tureckie zespoły kobiece są bardzo silne od kilku sezonów, więc triumf VakifBanku nie był dla nikogo zaskoczeniem. W finale gwiazdą była Jovana Brakocevic wyrastająca chyba nie tylko moim zdaniem na najlepszą siatkarkę Europy i wchodząca chyba w najlepszy okres swej kariery.
Tym razem więc Klubowe Mistrzostwa Świata zeszły w naszym kraju trochę na dalszy plan, ale zaczynają się właśnie rozgrywki w europejskich pucharach więc czeka nas solidna dawka emocji. By zagrać w przyszłym roku w Klubowych Mistrzostwach Świata trzeba być bardzo wysoko w Europejskiej Lidze Mistrzów, a pewność startu daje jej wygranie. I tego należy polskim drużynom życzyć, by za rok wróciły na areny mistrzostw świata.
Krzysztof Mecner