Koniec pewnej ery?
W sezonie 2004/2005 rozpoczęła się era Skry Bełchatów w polskiej siatkówce. Ten zespół w sposób zdecydowany zdominował siatkarskie rozgrywki w Polsce. Zdobył siedem kolejnych tytułów mistrza Polski, a także sześciokrotnie sięgał po Puchar Polski. W minionym sezonie nic nie wskazywało, że ta „era Skry” zostanie szybko zakończona. Podopieczni Jacka Nawrockiego pewnie bowiem wygrali Puchar Polski pokonując w finale Jastrzębski Węgiel. Przegrali jednak rozgrywki ligowe. W finale play off Skra uległa Asseco Resovii i musiała się zadowolić jedynie wicemistrzostwem kraju. Wielu traktowało to jednak jako „wypadek przy pracy”. Teraz jednak wydaje się, że okres dominacji Skry już rzeczywiście dobiegł końca. W tegorocznym turnieju finałowym Pucharu Polski, który odbędzie się pod koniec stycznia w Częstochowie, zabraknie obrońców tytułu. W rozgrywkach PlusLigi też zresztą będzie drużynie z Bełchatowa niezwykle ciężko. Aktualnie jest bowiem dopiero na czwartym miejscu i co nie wróży nic dobrego Skrze przed fazą play off.
Skry nie będzie w finale Pucharu Polski, ale tym razem o żadnym przypadku mowy być nie może. Obrońca trofeum został wyeliminowany przez Jastrzębski Węgiel. Podopieczni Lorenzo Bernardiego wygrali ze Skrą oba spotkania, a pomiędzy nimi wygrali także mecz ligowy w Bełchatowie. W I rundzie także pokonali Skrę w PlusLidze na własnym terenie, więc cztery spotkania między tymi ekipami pokazały kto jest w tym sezonie silniejszym zespołem. Jastrzębski Węgiel po nierównym początku złapał wysoką formę i po serii kolejnych wygranych znalazł się w czubie tabeli. W najbliższej kolejce ligowej zresztą zespół z Jastrzębia-Zdroju będzie podejmował na własnym parkiecie liderującą od niemal samego początku kędzierzyńską ZAKSĘ i jak się wydaje to spotkanie powinno zadecydować, która z tych dwóch drużyn wygra zasadniczą część rozgrywek ligowych.
ZAKSA z łatwością awansowała do finału Pucharu Polski, ale też dzięki dobrej grze w lidze miała przywileje w pucharze. Grający o klasę rozgrywkową niżej zespół RCS Czarni Radom nie był dla podopiecznych Daniela Castellaniego godnym rywalem. ZAKSA zagra z Jastrzębskim Węglem także w meczu półfinałowym Pucharu Polski. Emocje szykują się więc niesamowite.
Drugą parę półfinałową tworzą Asseco Resovia i Delecta Bydgoszcz. Awans tych drużyn do turnieju finałowego nie jest żadną niespodzianką. Delecta jest jedną z rewelacji rozgrywek, ma w lidze tyle samo punktów co Jastrzębski Węgiel i też ma spore szanse startować do play off nawet z najwyższej lokaty. Resovia w PlusLidze „pogubiła” sporo punktów, ale to przecież mistrz Polski od którego zawsze wymaga się bardzo wiele. W sumie w turnieju finałowym Pucharu Polski zagrają wszystkie czołowe drużyny PlusLigi poza Skrą. I to w zasadzie jedyna jak na razie duża niespodzianka tych rozgrywek.
W sporcie nie daje się medali za zasługi i dawne osiągnięcia. Skra Bełchatów zapisała w ostatnich latach piękną kartę w historii polskiej siatkówki, ale o kolejne trofea jak się wydaje będzie tej drużynie dużo trudniej. Jak się okazuje wcale nie łatwo zastąpić tej klasy siatkarzy co Kurek, Falasca, Możdżonek, którzy opuścili Bełchatów po zakończeniu poprzedniego sezonu.
Cierpią z pewnością kibice bełchatowskiej drużyny, ale paradoksalnie koniec ery Skry powinien sprawić, że rywalizacja o trofea w polskiej siatkówki będzie dużo ciekawsza. W poprzednich latach Skra zawsze była „murowanym” faworytem wszystkich rozgrywek i jej porażki były zawsze wielką sensacją. Było ich zresztą w ostatnich dziewięciu sezonach bardzo niewiele. Skrę w 2008 r. pokonał w półfinale Pucharu Polski Jastrzębski Węgiel, a w 2010 r. w ćwierćfinale wyeliminowała ją Resovia. Teraz to trzecia klęska Skry w tych rozgrywkach przez tyle lat zmagań. W finale tegorocznego pucharu siły wydają się niezwykle wyrównane i każdy z czterech finalistów może z pewnością myśleć o zdobyciu tego jakże cennego trofeum. A to zapowiada niezwykle ciekawą rywalizację w Częstochowie w każdym ze spotkań finałowego turnieju.
Krzysztof Mecner