Koniec sezonu
W Japonii we wtorek rozpoczyna się ostatni akord tegorocznego sezonu reprezentacyjnego – Grand Champions Cup. W tej prestiżowej rozgrywanej co cztery lata imprezie grają mistrzowie poszczególnych kontynentów. Zapowiada się ciekawa walka o medale. Niestety nie ma w tym elitarnym gronie naszych reprezentacji. Od tytułów mistrza Europy w tym roku dzieliło nas jednak bardzo wiele.
Polska nigdy w tych rozgrywkach medalu nie zdobyła, choć zdarzało nam się grać w tym elitarnym gronie. Polskie siatkarki grały w Pucharze Wielkich Mistrzyń (nie ma dobrej polskiej nazwy na te rozgrywki) w 2005 r. po tym jak kadra Andrzeja Niemczyka po raz drugi została mistrzem Europy. W poprzedniej edycji w 2009 r. grali natomiast polscy siatkarze. Reprezentacja, którą prowadził wówczas Daniel Castellani, sensacyjnie wygrała mistrzostwa Europy w 2009 r. i uzyskała przepustkę do Grand Champions Cup. Zarówno jednak drużyna Niemczyka, jak i zespół Castellaniego, medalu nie zdobyły zadawalając się tylko czwartymi lokatami.
Te rozgrywki zostały zainaugurowane w 1993 r., gdy FIVB „porządkowała” siatkarski kalendarz. Wcześniej w roku poolimpijskim rozgrywano Puchar Świata, który został jednak przeniesiony na rok przedolimpijski i stał się jednocześnie najważniejszym turniejem kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich. W Pucharze Świata gra 12 drużyn, także wicemistrzowie kontynentów. W Pucharze Wielkich Mistrzów występują tylko najlepsi na poszczególnych kontynentach.
Ciekawa będzie walka o medale w tym roku. W rozpoczynającym się we wtorek turnieju siatkarek zagrają: mistrzowie obu Ameryk - Brazylia i USA, Azji - Tajlandia, Europy – Rosja, gospodarz – Japonia oraz Dominikana, która otrzymała „dziką kartę” od FIVB. W turnieju mężczyzn zagrają Brazylia, USA, Iran, Rosja gospodarze oraz Włosi z dziką kartą. W stawce brakuje mistrzów Afryki najniżej klasyfikowanych w rankingach światowej federacji.
U siatkarek faworytkami wydają się być mistrzynie olimpijskie – Brazylijki. Wydarzeniem w tej kadrze jest powrót do drużyny narodowej po kilkuletniej przerwie Oliveiry Walewskiej i Caroliny Gattaz. Brazylia gra doskonale w tym sezonie i ma spore szanse na drugi tytuł w tej imprezie.
Na pewno największą niespodzianką jest brak w tym gronie Chinek, od lat należących do elity. W mistrzostwach Azji Chinki zajęły jednak dopiero czwarte miejsce i stąd ich nieobecność. W tej sytuacji najgroźniejszymi rywalami Brazylijek będą zapewne drużyny USA i Rosji. Ciekawe jak zaprezentują się Amerykanki, które grają w tym roku zupełnie nowym składem, bez wielu gwiazd (np. Hooker, Tom, Hodge, Akinradewo, Haneef). Karch Kiraly szykuje swoje podopieczne do kolejnych igrzysk. Sensacją było powołanie do „18” na ten turniej Daniele Scott-Arrudy, która ma już przecież 41 lat i pięć olimpijskich występów na koncie. Ostatecznie jednak weteranka na Puchar Wielkich Mistrzyń nie pojedzie. W drużynie Rosji znalazła się z kolei inna niezwykle doświadczona siatkarka jaką jest Lubow Sokołowa, która nie grała w tegorocznej edycji World Grand Prix.
Równie interesujący będzie turniej mężczyzn, w którym faworytem jest reprezentacja Rosji, dominująca od igrzysk na światowych arenach. Stawka jest jednak bardzo wyrównana. Na sukces tradycyjnie liczą Brazylijczycy, bo Rezende pała chęcią rewanżu na Rosjanach za ostatnie porażki w prestiżowych imprezach. Silną reprezentację mają obecnie Włosi, którzy grali przecież w finale mistrzostw Europy. Wszyscy są też ciekawi jak zaprezentuje się Iran, który był rewelacją tegorocznej Ligi Światowej i wygrał z wieloma silnymi drużynami narodowymi. Zespół ten prowadzony przez legendarnego szkoleniowca jakim jest Julio Velasco zrobił niesamowite postępy i zobaczymy czy to potwierdzi na turnieju w Japonii.
Trochę szkoda, że ta kończąca sezon impreza odbywa się bez naszego udziału, ale taka jest obecnie sytuacja polskiej siatkówki. To przecież efekt mało udanego sezonu naszych reprezentacji i odległych miejsc na prestiżowych imprezach.
Krzysztof Mecner