Krzysztof Mecner: Pamięci trenera
Niedawno skompletowano uczestników jubileuszowego XV Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. W sierpniu w Krakowie zagrają z naszą reprezentacją drużyny Francji, Rosji i Kanady. Dla polskiej drużyny Memoriał będzie tradycyjnie najważniejszym sprawdzianem formy przed imprezą sezonu. Dla Polski w 2017 r. z pewnością kulminacyjnym punktem będą mistrzostwa Europy, które będą rozegrane w naszym kraju.
Czas szybko leci. Doczekaliśmy się małego jubileuszu Memoriału. Pamięć naszego najwybitniejszego trenera w historii jest ciągle żywa. Hubert Wagner odszedł przedwcześnie. Zmarł 4 marca 2001 r. na zawał serca. Gdyby żył za kilka dni obchodziłby 76 urodziny. Legenda jego drużyny, z którą odnosił tyle sukcesów, jest jednak ciągle żywa. Mimo wielkich sukcesów jakie w ostatnich dekadach odnosi polska kadra na wielu ważnych imprezach, wciąż nikomu nie udało się powtórzyć osiągnięć legendarnego „Kata”. Pół roku temu obchodziliśmy już 40 rocznicę największego triumfu polskiej siatkówki, jakim było zdobycie olimpijskiego złota. Ten tytuł Wagner i jego „orły” wywalczyli w Montrealu. Dlatego przyjazd Kanadyjczyków na nasz jubileuszowy turniej jest też takim dodatkowym smaczkiem. To na terenie tego kraju Polska osiągnęła swój wielki sukces. Mam wciąż przed oczami te ostatnie piłki meczu finałowego z ZSRR. Te stalowe nerwy naszych siatkarzy, którzy po dwóch godzinach niesamowitej batalii, zachowali jeszcze odrobinę sił i „zimną krew”. To siatkarze ZSRR nie wytrzymali fizycznych, a przede wszystkich psychicznych trudów tego pojedynku. Już przecież „witali się z gąską” w czwartym secie, mieli piłki meczowe, ale to oni potracili „głowy” w decydujących momentach. Te zupełnie nieudane ataki najlepszego z ich siatkarzy Czernyszewa w końcówce spotkania miały decydujące znaczenie. To był wielki sukces, ale też niewyobrażalny poziom adrenaliny, jaki mieli wszyscy Polacy w czasie tego spotkania. A Wagner pewnie największy. To on przecież głosił wszystkim wszem i wobec, że w Montrealu zdobędzie złoto. Nietrudno sobie wyobrazić co działoby się z nim, gdyby przegrał ten najważniejszy mecz w swoim życiu. „Przyjaciół” tylko czekających na jego potknięcie miał przecież bardzo wielu.
Na pewno Memoriał Wagnera oprócz tradycyjnej dawki siatkarskich emocji, będzie też okazją do tych pięknych wspomnień. Fundacja Wagnera, która organizuje od lat Memoriał, zwykle przypomina sylwetkę trenera, często na telebimach przypomina te wielkie chwile polskiej siatkówki, które wielu młodych kibiców siatkówki często ogląda po raz pierwszy.
Mieliśmy nadzieję, że sukcesy Wagnera powtórzy Stephane Antiga. Wagner po zdobyciu tytułu mistrza świata, potwierdził światowy prymat zdobyciem olimpijskiego złota. Antiga zdawał się kroczyć jego śladami. W 2014 r. zdobył mistrzostwo świata, zresztą na polskich terenach, co wywołało euforię u kibiców. Wielu liczyło, że na igrzyskach w Rio de Janeiro Polska potwierdzi miano drużyny numer 1 na świecie. Okazało się to zbyt trudne, a porażka w ćwierćfinale oznaczała dla francuskiego szkoleniowca naszej kadry, zakończenie przygody z polską drużyną narodową. Antiga długo „bezrobotny” nie był. Jest obecnie trenerem właśnie Kanady i w tej roli po raz kolejny zobaczymy go w Memoriale.
My nadzieje wiążemy z nowym szkoleniowcem, którym od niedawna jest Włoch Ferdiando de Giorgi. Ciekawe czy on będzie w stanie prowadzić naszą kadrę równie skutecznie, jak niedyś Hubert Jerzy Wagner.
Fot.: Ireneusz Radkiewicz / PAP
Powrót do listy