KTO LEPIEJ WYTRZYMA NAPIĘCIE?
ZDANIEM WETERANA
KTO LEPIEJ WYTRZYMA NAPIĘCIE?
Mówi się często: los tak zdecydował. W tym jednak wypadku to nie los był autorem faktu, że dwaj wielcy faworyci ligi, mistrz i wicemistrz Polski, siatkarze Resovii i Skry Bełchatów, już w pierwszej odsłonie play offów wpadli na siebie. Oni sobie po prostu poprzednimi wynikami sami taką sytuację stworzyli. Gdyby grali lepiej w rundzie zasadniczej – mogliby się spotkać dopiero w wielkim finale. A tak nie będzie w nim bądź Skry, bądź Resovii.
System rozgrywek ligowych wywołuje dyskusje, na ten przykład ekstraklasa męska, PlusLiga, jest zamknięta i nikt nie spadnie a taka sympatyczna Legionovia w ORLEN Lidze musi walczyć o ligowy byt. Czy nie należałoby jednak to ujednolicić i zgodnie z savoir Vivrem zrównać panie w prawach z panami? Piszę to pod uwagę działaczy z Prezesem i dyrektorem Ligi na czele. Liczę też na to, że pan prezes Mirosław Przedpełski nie będzie jedynym prezesem PZPS, z którym nie miałem osobistego kontaktu.
Wracając jednak do pytania zasadniczego – kogo zabraknie w wielkim finale. Otóż jeśli trudno typować na wstępie decydującej fazy, to znaczy, że liga ciekawa. Lecz czy istotnie trudno? Resovia wygrywając u siebie dwa pierwsze mecze stworzyła sobie znakomitą pozycję startową. Jeśli jednak w niedzielę w pierwszym spotkaniu po równej walce w pierwszym secie w następnych Resovia wprost rozgromiła Skrę, o tyle w meczu rewanżowym Skra doprowadziła do tie breaku, prowadząc w nim 7:3, ale Zibi Bartman (statuetka dla najlepszego siatkarza meczu) pokazał klasę, jak to się mówi -nie wstrzymywał ręki. Gospodarze triumfowali ponownie.
W sumie drugie spotkanie w Rzeszowie było iście wspaniałym widowiskiem, zaś co do poziomu – można dyskutować; takie mecze na szczycie mają swoją specyfikę nie ułatwiającą oceny.
Kolejne mecze w niedzielę i ewentualnie poniedziałek w Bełchatowie. Czy dojdzie do piątego spotkania, w Rzeszowie. Bóg raczy wiedzieć, choć na pewno kibice Resovii święcie wierzą, że ich pupile nie zmarnują szansy. Oj, gorąco może być w bełchatowskiej sali, ogromne znaczenie będzie mieć psychika – kto lepiej wytrzyma napięcie. Pewne jest jedno – jak już kilka razy wspominałem siatkówka ogromnie zyskała u nas na popularności. Nie wiem jaki był w TV wskaźnik oglądalności, sądzę, że przy telewizorach zasiedli nie tylko zaciekli fani obu drużyn. Szef PZPS, prezes Mirosław Przedpełski może się tylko cieszyć.
PS. Jeśli się nie mylę formalnie zawodnik może odmówić gry w reprezentacji, nikogo do niej nie można zmusić. Jest jednak jedno ale. Otóż jeśli ktoś się na nas (czytaj reprezentacja, PZPS) wypina, nie musimy mu iść w każdej dotyczącej go sprawie na rękę. Jeśli trzeba mu na przykład wydać licencję, bo ma do tego prawo, to jasne - wydać, ale niech troszkę sobie poczeka. Wydać w ostatnim przewidywalnym terminie.
Są faceci, którzy lawirują, ogłaszają sprzeciw na powołanie do kadry, potem zmieniają decyzje, raz tak, raz inaczej. Istny kołowrotek. Trzeba się im odwzajemnić, w granicach obowiązujących przepisów, które jednak można ciut rozciągnąć, zinterpretować. Napuszczam? Ze skruchą przyznaję, że owszem, jestem grzesznik na stare lata. Ale nie cierpię dezerterów, także tych ze sławnymi nazwiskami. Gra w reprezentacji to zaszczyt, jeśli ktoś tego nie rozumie, można go przestać kochać.
Warszawa 19.2.2013