Kto popularniejszy?
Gdy siatkarze zdobywali złoty medal mistrzostw świata jesienią minionego roku, wśród kibiców zapanowała niesamowita euforia. Teraz podobne szaleństwo zapanowało po wywalczeniu medalu przez naszą reprezentację w piłce ręcznej. Wprawdzie szczypiorniści wywalczyli „tylko” brązowy medal, ale emocje jakich dostarczyli polskim kibicom były chyba nawet większe niż te, które przeżywaliśmy w czasie siatkarskiego Mundialu. I wszystkich musi cieszyć, że przedstawiciele gier zespołowych toczą swoistą rywalizację o serca kibiców.
W Polsce siatkówka od lat jest jednym z najpopularniejszych sportów o znacznie większych tradycjach i osiągnięciach niż wspomniana piłka ręczna. I nic dziwnego, że wszyscy liczymy na kolejne sukcesy. Siatkarze mogą w tym roku dorównać jednak szczypiornistom, mają przed sobą kilka prestiżowych imprez. W siatkówce mistrzostwa świata mają znacznie większą rangę niż w piłce ręcznej, bo rozgrywane są w cyklu czteroletnim.
Dla wszystkich poza piłką nożną najważniejszą sportową imprezą są jednak oczywiście Igrzyska Olimpijskie. I już powoli wszyscy zaczynamy o nich myśleć. Rok przedolimpijski jest zawsze niesamowicie ważny, bo toczy się w nim walka o miejsca w olimpijskim turnieju. I wszyscy wiedzą, że wywalczyć kwalifikację do igrzysk jest równie trudno, jak potem zdobyć olimpijski medal. Tytuł mistrza świata jednak zobowiązuje i chyba nikt sobie nie wyobraża, że polskich siatkarzy mogłoby na igrzyskach zabraknąć.
Brazylia, która „przebolała” już klęskę w piłkarskim Mundialu powoli już żyje igrzyskami w Rio de Janeiro. Zaczął się w tym kraju już proces rejestracji zainteresowanych oglądaniem na żywo zmagań w najważniejszej sportowej imprezie czterolecia. I wyniki tej rezerwacji biletów są dość wymowne, bo świadczą o popularności olimpijskich dyscyplin. W tej chwili spotkania siatkarskiego turnieju są już na pierwszym miejscu w tym ciekawym zestawieniu. Kibice zarezerwowali już 27 procent biletów na siatkówkę. Znacznie mniejszą popularność miały najważniejsze dyscypliny indywidualne igrzysk jakimi są lekkoatletyka i pływanie (obie niewiele ponad 20 procent). Co jednak jest najbardziej zaskakujące siatkówka popularnością przebiła także piłkę nożną (zarejestrowano niespełna 22 procent chętnych na bilety).
Futbol w Brazylii to przecież niemal religia. Pamiętam jak byłem z naszą siatkarską reprezentacją na spotkaniach Ligi Światowej w Brazylii, to miejscowi mówili, że kochają siatkówkę, ale w ich życiu tak naprawdę liczą się tylko dwie rzeczy: samba i piłka nożna. Nikomu nie trzeba tłumaczyć jak niesamowicie popularny jest futbol w Brazylii, wystarczyło zobaczyć gorzkie łzy kibiców w czasie Mundialu, gdy gospodarzy zdemolowali w najważniejszych meczach Niemcy i Holendrzy. Turniej piłkarski w czasie igrzysk będzie pierwszą okazją do rehabilitacji. Piłka na igrzyskach nie ma jednak takiej rangi, przede wszystkim dlatego, że obowiązuje przepis, że mogą w olimpijskim turnieju uczestniczyć zawodnicy do 23 roku życia. Można jednak dobrać trzech starszych graczy (FIFA stworzyła wąską furtkę by mogły w igrzyskach uczestniczyć największe gwiazdy). Z pewnością Brazylia dobierze do składu swą największą gwiazdę Neymara, którego kocha cała Brazylia. Kibice jednak jak się okazuje bardziej walczą o bilety na mecze kadry siatkarzy niż uwielbianych piłkarzy. To też wymowne.
Siatkarska federacja zmieniła system kwalifikacji do igrzysk, co jest trochę irytujące bo ten wypracowany w 1996 r. wydawał się być klarowny i w miarę obiektywny. Teraz kwalifikację można wywalczyć w trzech ważnych imprezach: Pucharze Świata (w nim wywalczyli awans do poprzednich igrzysk nasi zawodnicy), turniejach kontynentalnych i światowych. Polska dzięki zdobyciu mistrzostwa świata i 100 punktów rankingowych ma zapewnione (o ile będzie taka potrzeba) występy we wszystkich tych turniejach. Trochę jednak złości, że mistrz świata nie ma automatycznego miejsca w turnieju olimpijskim jak to się dzieje np. w piłce ręcznej. W siatkówce po raz ostatni mistrz świata zapewniał sobie olimpijski występ w 1990 r., potem ten przepis zmieniono. To właśnie zdobywając mistrzostwo świata w 1974 r. kadra legendarnego Huberta Wagnera zapewniła sobie olimpijski występ w Montrealu, gdzie jak pamiętamy wywalczyła najcenniejszy w sporcie tytuł. Takie jednak są obecnie przepisy FIVB i trzeba się z nimi pogodzić. Wszyscy jednak sądzą, że siła polskiej męskiej siatkówki jest tak duża, że wielkich problemów z wywalczeniem olimpijskiej kwalifikacji nie będzie. Znacznie trudniej będzie do igrzysk zakwalifikować się polskim siatkarkom. Szanse nie są w tym przypadku zbyt duże, ale nadziei tracić nie można.
Krzysztof Mecner