KUSZENIE MAŁGOSI
ZDANIEM WETERANA
KUSZENIE MAŁGOSI
LIGA jest świetnym wynalazkiem. Nie dość, że atrakcja sezonu dla kibiców, poligon dla kadry, ma także znakomite właściwości lecznicze. Rok rocznie obserwujemy przecież, być może w różnym tylko stopniu, jak poszkodowani przez los czy też inne przeciwności siatkarze(rki), nie mogący grać w reprezentacji, nagle, gdy rusza liga, błyskawicznie zdrowieją.
Reprezentacja a liga – problem to w naszej siatkówce, że tak powiem odwieczny, wywołujący ostre dyskusje, rodzący kontrowersyjne poglądy i projekty. Temat gorący. Wiem ci ja sporo o tym, bo nie raz w komentarzach po moich artykułach Czytelnicy delikatnie mówiąc wypowiadali inne zdanie, prościej – dawali autorowi po głowie.
Są zasadniczo dwa obozy – romantyków i realistów. Pierwsi głoszą, jaki to zaszczyt grać w reprezentacji, trzeba temu wszystko poświęcić. Ta druga gromada mówi zaszczyt, owszem, ale za ile: co zrekompensuje ciężką wielomiesięczną harówkę, często niezwykle trudne mecze, kontuzje, rozłąki z domem, dziećmi. Że podnoszą siatkarskie kwalifikacje, co oprocentuje w lidze. Czy aby na pewno, ile czasu trzeba poświęcić by przemęczony i nie w pełni zdrowy kadrowicz zaczął w lidze błyszczeć?
Racje są po obu stronach. Wyważenie owych racji, znalezienie kompromisu – trudne. Mówi się słusznie, że siatkówka to przecież zawód, harówka, ale dobra siatkarka zarabia podobno za sezon ponad ćwierć miliona. Świętej pamięci dr Zygmunt Kraus z AZS AWF lansował na zebraniach zarządu PZPS pogląd, że należy ściśle oddzielać sezon ligowy od tego przeznaczonego dla kadry. Kiedyś można było, teraz te ustalania, przetasowywania terminów przy wielkiej mnogości imprez to zadanie iście horrendalne. Martwię się o mego przyjaciela, Głównego Komisarza Ligi. Nerwy mu przypadkiem nie puszczą? Byłbym wówczas zaniepokojony o los jakże miłych jego współpracowniczek z PLPS, Małgosi, Renaty i Beaty.
Liczę jednak, że „Czarosław” Matusiak – jak jego pseudonim sugeruje – da sobie z nerwami radę.
O ligach można pisać na okrągło, zdaję się tu na mego od tak wielu już lat znajomego, ba, kolegę serdecznego – Krzysztofa Mecnera. Ma Krzysio pole do popisu, bo ligi są ciekawe, szczególnie męska, nadzwyczaj wyrównana.
Czy Mariusz Wlazły i Michał Winiarski, Daniel Pliński zagrają w Pucharze Świata? Kontuzje, nieporozumienia na linii zawodnik-związek. Słowem kłopoty. Precz z kłopotami! Apeluję o zakopanie toporów, przekreślenie tego, co było; czy to aż takie trudne i to przed PŚ. Marzy mi się byśmy w nim zagrali w optymalnym składzie. Niemożliwe? Nie ma rzeczy niemożliwych – panowie bracia!
X x x
Karierę w reprezentacji kończy Małgorzata Glinka. Gdyby nasze zakwalifikowały się na olimpiadę, być może dołączy. Byłoby jednak wspaniale, gdyby zmieniła decyzję i zagrała także pomagając koleżankom w kwalifikacjach. Jej sprawa, choć zrozumiałbym decyzje na nie.
Granie w reprezentacji to zaszczyt itd. itp. Ale ktoś, kto dla niej zrobił tak dużo, ma prawo w pewnym momencie powiedzieć dość. Małgosia rozegrała w reprezentacji 217 meczów, dwukrotnie zdobyła tytuł mistrzyni Europy. Multum wyróżnień indywidualnych, m.in. 1997 – najlepsza atakująca MŚ juniorek, 2003 – uznana przez CEV najlepszą siatkarką Europy i najlepszą siatkarką (MVP) Pucharu Świata, 2007 – najlepsza atakująca ME, 2008 – siatkarka roku w Polsce. Świetna w zagranicznych klubach: 4 razy Puchar Włoch, w Hiszpanii, mistrzyni tego kraju w 2008, klubowe wicemistrzostwo świata z VakifBank Stambuł. Ufff.... A to przecież w pięknym bilansie nie wszystko.
Tyle lat gry!!!!!! Rozpoczynała w stołecznej Skrze, licząc lat 15 w 1993 roku, u jej pierwszego trenera, wychowawcy, któremu wiele zawdzięcza – Teofila Czerwińskiego.
Małgorzata, jedna z najlepszych naszych siatkarek w historii występuje w tym sezonie w lidze tureckiej, kusimy ją jednak by także w naszej reprezentacji.