Liderzy na piasku
W Rio de Janeiro zaczyna się kolejny turniej z cyklu World Tour w plażowej siatkówce, który będzie niejako przymiarką do najważniejszej imprezy czterolecia, jaką będą igrzyska olimpijskie. Polskie duety stają przed wielką szansą nie tylko gry w igrzyskach, ale też walki o wysokie lokaty.
Polska siatkówka plażowa doczekała się historycznego wydarzenia. Po rozegraniu pięciu tegorocznych turniejów cyklu World Tour, w światowym rankingu na czele znajduje się… polski duet Piotr Kantor i Bartosz Łosiak, który zgromadził 1480 punktów i ma 30 punktów więcej niż słynny amerykański duet Dalhausser-Lucena. Oby na tym najwyższym miejscu polska para utrzymała się jak najdłużej.
Walka o miejsca w turnieju olimpijskim wkracza w decydującą fazę. Cztery najbliższe miesiące zadecydują, kto ostatecznie zagra na plażach w Rio. W całej olimpijskiej historii plażowej siatkówki (pierwszy olimpijski turniej rozegrano w 1996 roku) mieliśmy na igrzyskach tylko jeden duet. Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel w Londynie dotarli do ćwierćfinału. Teraz mamy ogromną szansę, by kilka naszych par miało okazję zagrać w olimpijskim turnieju. Jak wiadomo w igrzyskach obowiązują ograniczenia krajowe i każde państwo może wysłać najwyżej dwie pary. Najprostszą formą kwalifikacji do igrzysk jest zajęcie miejsca w czołowej piętnastce specjalnego olimpijskiego rankingu, obejmującego najlepsze występy w turniejach World Tour w 2015 i pierwszej połowie 2016 r. Gdyby w tym momencie odbywały się igrzyska, to mielibyśmy w Rio trzy pary. Dwie męskie: Kantor-Łosiak i Fijałek-Prudel oraz jedną kobiecą – Kołosińska-Brzostek. Ranking olimpijski niemal po każdym turnieju się nieco zmienia, więc naszych siatkarzy i siatkarki plażowe czeka jeszcze bardzo ciężka walka o miejsce w igrzyskach.
Początek sezonu nasze pary miały bardzo udany. W lutym w Iranie mieliśmy dwa duety w półfinale (Kantor-Łosiak i Kądzioła-Szałankiewicz), a w Brazylii dwie w ćwierćfinale. Z każdym turniejem obsada jest jednak coraz mocniejsza, gdyż czołowe pary różnie wchodzą w sezon.
O tym, jak trudno czasem zakwalifikować się na igrzyska przekonał się legendarny Emanuel Rego. 42-letnia żywa legenda beach volleyballa nie ukrywał, że na igrzyskach w Rio chce zakończyć swoją bogatą karierę. Emanuel grał już w pierwszym turnieju olimpijskim w 1996 roku, a w parze z Ricardo zdobył złoty medal na igrzyskach w Atenach w 2004 r. Teraz z myślą o igrzyskach znów stworzył duet z Ricardo, ale weterani nie byli już w stanie dotrzymać kroku młodszym brazylijskim siatkarzom. W Rio de Janeiro mogą zagrać tylko dwie brazylijskie pary, a Emanuel i Ricardo już w tym momencie nie mają szans by przeskoczyć dwa najlepsze obecnie brazylijskie duety. Trochę smutne, że Emanuela w Rio więc nie zobaczymy, ale czas nie stoi w miejscu. Emanuel zapowiedział wszem i wobec zakończenie sportowej kariery. Turniej cyklu World Tour, który właśnie się zaczyna ma być jego ostatnim występem w międzynarodowej rywalizacji. Tak kończy się jedna z najwspanialszych karier w tej dyscyplinie sportu. Emanuel w początkach kariery rywalizował z Karchem Kiraly’m, mistrzem olimpijskim z 1996 r. Nawet niektórzy się spierają który z nich był najlepszym siatkarzem plażowym w historii. Kiraly do Rio de Janeiro pojedzie, gdyż jest obecnie trenerem reprezentacji siatkarek USA i przepustkę do igrzysk wraz ze swoją reprezentacją wywalczył w turnieju kontynentalną.
Czekamy na turniej kwalifikacyjny naszej męskiej halowej reprezentacji. W Rio de Janeiro mamy nadzieję, na spory udział naszych siatkarzy. Jesteśmy przekonani, że zagra tam zarówno nasza męska halowa reprezentacja, jak i trzy czołowe pary drugiej siatkarskiej dyscypliny.