Londyn coraz bliżej
Kończą się kwalifikacje do najważniejszej imprezy czterolecia jaką będą Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Poznaliśmy już wszystkich uczestników turnieju siatkarek, wkrótce poznamy jeszcze cztery męskie reprezentacje, które zostaną wyłonione światowych turniejach, zacięta rywalizacja toczy się także w gronie siatkarzy plażowych, gdzie doczekamy się pierwszego historycznego występu naszych reprezentantów.
Obecny system kwalifikacyjny w zasadzie bez zmian obowiązuje od 1993 r., gdy po igrzyskach w Barcelonie FIVB ustaliła nowe zasady rezygnując z kwalifikacji z kontynentalnych i światowych mistrzostw na rzecz serii turniejów kwalifikacyjnych. W takiej formie ten system obowiązuje już po raz ostatni, gdyż światowa federacja zapowiedziała w nim drobne korekty. Przed następnymi igrzyskami ma być więcej turniejów kwalifikacyjnych, a zmniejszenie ilości drużyn awansujących z Pucharu Świata.
Jesteśmy oczywiście wszyscy mocno zawiedzeni, że nie będzie w Londynie polskich siatkarek. Były bardzo bliskie awansu w europejskich kwalifikacjach, jednak zabrakło jednego zwycięstwa. Trochę to dla nas gorzkie, że ostatnio awans do turnieju olimpijskiego wywalczyły Rosja i Serbia, a więc ekipy z którymi nasze reprezentantki wygrały w europejskim turnieju w Turcji. Tamte drużyny dostały jednak jeszcze jedną szansę w turnieju światowym, gdzie jednak konkurencja jest znacznie mniejsza i w sumie bez wielkich problemów ten awans wywalczyły. Zapewne gdyby nasza kadra grała w światowym turnieju w Japonii, też dałaby sobie radę. Na sukces jednak też trzeba pracować przez całe czterolecie, a nie w ostatnim momencie. Rosja i Serbia na grę w światowym turnieju zasłużyły sobie wcześniej. Rosjanki dostały przecież masę punktów za wywalczenie mistrzostwa świata, Serbia zgromadziła ich wiele po zdobyciu mistrzostwa Europy i co za tym idzie automatycznym awansie do wysoko punktowanego Pucharu Świata. Nasze szanse uciekały więc już wcześniej. Dopiero 10. miejsce mimo dobrej gry w siatkarskim Mundialu i brak awansu do najlepszej czwórki mistrzostw Europy spowodowały, że punktów rankingowych uprawniających do gry w światowych kwalifikacjach olimpijskich nam zabrakło.
Igrzyska Olimpijskie są specyficzną siatkarską imprezą, w sumie choć najbardziej prestiżową to jednak dużo łatwiejszą niż mistrzostwa świata, gdzie grają wszystkie najlepsze drużyny na świecie. W turnieju olimpijskim jest jednak tylko 12. miejsc i trafiają się drużyny dużo słabsze. W siatkówce kobiet reprezentant Afryki zawsze odstaje poziomem od pozostałych, nie ma się też co oszukiwać, że nic nie zwojuje także drużyna W. Brytanii, gdzie siatkówka jest sportem tak popularnym jak w Europie… krykiet. Walka o medale będzie jednak pasjonująca bo jest kilka fantastycznych drużyn. Za faworyta uchodzą Amerykanki, ale jest zawsze groźna Rosja, obrońca złota Brazylia, triumfator Pucharu Świata Włochy i silne drużyny jakie mają Turcja, Serbia, Japonia czy Chiny. Także pozostałe jak Korea Płd. czy Dominikana mogą sprawić niespodzianki. Do igrzysk nie zakwalifikowało się wiele cenionych drużyn - nie tylko Polska czy rewelacyjne na ME Niemki. Przepadła w światowych kwalifikacjach np. Kuba, którą wszyscy jeszcze pamiętamy jak wygrywała igrzyska trzy razy z rzędu w 1992, 1996 i 2000 r. i zdobyła jeszcze medal w Atenach w 2004 r. W światowym turnieju odpadła także drużyna Peru – światowa potęga w latach 80-tych, która jednak od lat nie ma drużyny na miarę tej pamiętnej z igrzysk w Seulu.
W rywalizacji mężczyzn czekają nas natomiast w najbliższych dniach jeszcze trzy turnieje światowe w Berlinie, Tokio i Sofii. Turniej w Tokio jest jednocześnie turniejem kontynentalnym. Do 10 czerwca poznamy czterech ostatnich uczestników olimpijskich zmagań. Faworytami są gospodarze turniejów, awans powinna z Japonii wywalczyć także drużyna Serbii. Dopiero wówczas poznamy ewentualnych grupowych rywali drużyny Andrei Anastasiego. Polacy są w dobrej sytuacji, awans wywalczyli wcześniej i teraz spokojnie mogą się skupić na przygotowaniach i grze w Lidze Światowej.
Najdłużej walka będzie się toczyć w siatkówce plażowej, bo walka o miejsca toczy się cały czas. Wiążemy duże nadzieje z parą Fijałek-Prudel, choć problemy zdrowotne Fijałka martwiły wszystkich sympatyków beach volleyballa w Polsce. Miejmy nadzieję, że mimo to zdołają przygotować się jak należy do najważniejszego turnieju w karierze i dostarczą nam wielu emocji.
Krzysztof Mecner