Mamy finał
Zakończyła się faza grupowa najważniejszych pucharowych rozgrywek w Europie, czyli Ligi Mistrzów. Z niecierpliwością czekaliśmy kogo los przydzieli naszym drużynom. Wszyscy bowiem liczymy na tegoroczne sukcesy polskich klubów i miejsca w finałowych turniejach.
Do finału Ligi Mistrzów już awansowały siatkarki Chemika Police. Na miasto-organizatora tegorocznego finału wybrano bowiem Szczecin i zgodnie z regulaminem drużyna gospodarza została zwolniona z trudnych bojów play off. Chemik pewnie gdyby nawet musiał grać w tych spotkaniach miałby ogromną szansę awansu. Wygrał przecież swoją grupę eliminacyjną, przez wielu uznawaną za najtrudniejszą. Przed drużyną mistrzyń Polski otwiera się więc ogromna szansa na wielki sukces. Przed własną publicznością przecież łatwiej o sukces, a Chemik ma kadrę bardzo silną i wyrównaną.
Do uczestnictwa męskich zespołów w finałach Ligi Mistrzów zdążyliśmy się już przyzwyczaić, natomiast polska drużyna kobieca zagra w finale najważniejszych rozgrywek po 15 latach przerwy! Siatkarki Nafty Piła jako ostatnie awansowały do turnieju finałowego w 2000 r., który rozegrano w Bursie. To była zresztą ostatnia edycja PEMK, rok później po reformie te rozgrywki zastąpiła obecna Liga Mistrzyń.
Będzie to też czwarty finał rozegrany w Polsce. Do 1973 r. nie rozgrywano turniejów finałowych (tzw. Final Four), a w Pucharze Europy do końca grano systemem mecz i rewanż. W pierwszej edycji kobiecych rozgrywek w 1961 r. do finału dotarła legendarna już drużyna AZS AWF Warszawa, stąd więc polscy kibice mogli naocznie śledzić walkę o tytuł klubowego mistrza Europy. Akademiczki powtórzyły osiągnięcie w 1963 r., gdzie znów niestety bez powodzenia walczyły o trofeum z Dynamem Moskwa. Może teraz Chemik Police spełni nasze marzenia i zdobędzie trofeum, o które bezskutecznie walczymy od 55 lat. W Pile rozegrano turniej finałowy Ligi Mistrzów w 2003 r., wtedy jednak gospodarz nie otrzymywał miejsca z urzędu i w finale nie było naszej drużyny.
Liczymy też oczywiście na męskie drużyny. W I rundzie play off bardzo ciekawie zapowiadają się mecze mistrza Polski – Skry Bełchatów z włoską Cucine Lube Treia. Smaczku tej rywalizacji dodaje obecność we włoskiej drużynie Bartosza Kurka, który teraz będzie walczył przeciwko zespołowi, z którym w przeszłości miał wiele, nie tylko pucharowych, osiągnięć. Kurek na pewno będzie się chciał pokazać polskiej publiczności, która nie oglądała go na Mundialu. Na pewno będzie ciekawie.
Asseco Resovia będzie walczyć o kolejną rundę z niemieckim VfB Friedrichschafen. Drużyna Steliana Moculescu wygrała w przeszłości już Ligę Mistrzów, ale to chyba wicemistrzowie Polski będą faworytem w tej konfrontacji. Z włoskim klubem Sir Safety Perugia będzie natomiast rywalizował Jastrzębski Węgiel, który też ma spore szanse awansu, choć rywal jest bardzo mocny.
Jastrzębski Węgiel awans do fazy play off wywalczył w ostatnim meczu gromiąc u siebie hiszpańską drużynę CAI Teruel. Hiszpanie zajęli trzecie miejsce w grupie, co zgodnie z regulaminem, upoważniło ich do gry w Pucharze CEV. I tam Hiszpanie trafili na… kędzierzyńską ZAKSĘ, z którą będą rywalizować o awans do półfinału. W Pucharze CEV mamy także żeńską drużynę Atomu Trefla Sopot. Nasza ekipa o półfinał powalczy z rumuńskim Bacau, która została wyeliminowana z Ligi Mistrzyń. Polki będą zapewne faworytkami w tej konfrontacji.
W sumie „na placu” boju mamy wciąż sześć drużyn, które stają do decydującej fazy pucharowych zmagań. Już mamy jedno miejsce w finale i zobaczymy czy któraś z pozostałych drużyn dołączy do Chemika. To może być naprawdę wyjątkowy sezon dla polskich zespołów, które jak do tej pory nie zawodzą. I oby tak dalej.
Krzysztof Mecner