Mundial po raz dziewiętnasty
Polscy kibice z niecierpliwością odliczają już godziny do pierwszego meczu biało-czerwonych na mundialu. Mistrzostwa mężczyzn będą rozegrane po raz dziewiętnasty, a gospodarzem są tym razem Włochy i Bułgaria. Tytułu mistrza świata broni nasza reprezentacja, która przed czterema laty sprawiła naszym kibicom tak wiele radości. I tym razem jednak liczymy na jej dobrą grę. Ostatnie zwycięstwa drużyny prowadzonej przez Vitala Heynena dały nadzieję, że także na mistrzostwach będziemy się cieszyć dobrą grą i sukcesami zawodników z orzełkiem na piersi.
Medale mistrzostw świata mają ogromną wartość. W latach 90-tych wielu działaczy forsowało myśl, by mundial tak jak np. w piłce ręcznej rozgrywać w cyklu dwuletnim. FIVB jednak doszła do wniosku, że to zmniejszyłoby rangę tytułu, a przecież Liga Światowa przemianowana na Ligę Narodów daje najlepszym drużynom możliwość rokrocznego porównania umiejętności. Cykl czteroletni sprawia, że medal mistrzostw świata jest niemal równie cenny jak medal igrzysk olimpijskich.
Pierwsze mistrzostwa świata rozegrano w 1949 r. a więc niemal 70 lat temu. Grano wtedy jeszcze na otwartych boiskach, na znanym z wielu wielkich imprez w…. hokeju na lodzie „Zimowym Stadionie” w Pradze. Od 1956 r. jednak na stałe siatkarski mundial jest rozgrywany w halach sportowych, chociaż takim nawiązaniem do tej dawnej tradycji był mecz otwarcia poprzednich mistrzostw, który rozegrano na oczach tysięcy kibiców na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Zaledwie siedem krajów w historii może się pochwalić tytułem mistrzowskim (podobnie zresztą jak w piłkarskich mistrzostwach). Sześciokrotnie wygrywali siatkarski mundial zawodnicy ZSRR, po trzy tytuły na koncie mają Włochy i Brazylia, po dwa Polska i Czechosłowacja, raz wygrywali zawodnicy NRD i USA. Co ciekawe, trzy państwa które te tytuły zdobywały, już dzisiaj nie istnieją. Polska grała w 17. edycjach mistrzostw. Dwa złote medale i jeden srebrny to wszystko co udało nam się w historii wywalczyć. Blisko medali byliśmy choćby w 1956 r., gdy rewelacyjnie wtedy grająca Polska zajęła czwarte miejsce, czy w 1970 r. gdy byliśmy na piątym miejscu (cenna wygrana nad ZSRR). Nie graliśmy jedynie w mistrzostwach świata w 1990 i 1994 r. gdy przeżywająca wówczas głęboki kryzys polska drużyna nie przeszła przez eliminacje.
Oczywiście dwie edycje mundialu mają dla nas wyjątkową wartość. W 1974 r. legendarna drużyna Huberta Wagnera jako pierwsza w polskiej historii zdobyła mistrzostwo świata w grach zespołowych. W Meksyku w 1974 r. Polska grała fenomenalnie wygrywając wszystkie 11 spotkań jakie w tym turnieju musiała rozegrać, pokonując m. in. dwukrotnie ZSRR i w najważniejszym meczu (to były ostatnie mistrzostwa bez klasycznego finału) Japonię. Ten sukces powtórzyliśmy po 40 latach pod okiem Stephane’a Antigi na naszych parkietach, a finałowe zwycięstwo nad Brazylią wprawiło w euforię cały kraj. Niezwykle udane były dla Polski także mistrzostwa w 2006 r. Wtedy niespodziewanie doszliśmy aż do wielkiego finału, gdzie jednak nie sprostaliśmy Brazylijczykom. To był jednak niezwykle ważny turniej dla naszej kadry, gdyż poprzedni medal na wielkiej imprezie zdobyliśmy w 1983 r. (wicemistrzostwo Europy), a ten turniej zapoczątkował nową jakże udaną dekadę w polskiej siatkówce męskiej.
Szlachectwo zobowiązuje i obrońcy tytułu nie przystoi grać słabo w kolejnej edycji, choć tak naprawdę w naszej kadrze niewielu mistrzów sprzed czterech lat się ostało, ale kolejna generacja marzy przecież o powtórzeniu sukcesów swoich poprzedników. To jednak nie Polska uchodzi za faworyta mistrzostw. Znakomite drużyny mają przecież Rosja, Francja, USA i to raczej te ekipy są typowane jako najważniejsi pretendenci do mistrzowskiego tytułu. Polska po fatalnym poprzednim roku wydaje się jednak odzyskiwać swoją siłę i to daje nam nadzieję na dobre występy. Przecież cztery lata temu też to nie Polaków wymieniano jako głównych faworytów. Niezwykle ważne będą pierwsze mecze grupowe. To właśnie początkowe wygrane na poprzednim Mundialu dały poczucie siły i wartości naszej ekipie, a pamiętamy też jak klęska w meczu otwarcia na ubiegłorocznych mistrzostwach Europy wpłynęła na późniejszą postawę naszej kadry.
W ostatnich latach byliśmy świadkami serii zwycięstw jednej reprezentacji. Trzy razy z rzędu najpierw wygrywali Włosi (1990, 1994, 1998), a następnie trzy razy z rzędu wygrywali Brazylijczycy (2002, 2006, 2010). Serię „canarinhos” przerwała w Katowicach Polska. Marzyło by się wszystkim, by kolejna reprezentacja miała taką serię zwycięstw. Czekamy więc na kolejne wielkie sportowe emocje i trzymamy kciuki za polską reprezentację.