Myśl szkoleniowa
W Polsce wciąż czekamy na wybór nowego selekcjonera żeńskiej kadry i oczywiście trwa dyskusja czy powinien to być trener polski czy zagraniczny. O tym zadecyduje już PZPS, bo też trudno stwierdzić jaki trener byłby dla naszej kadry lepszy. W męskiej drużynie w zasadzie od 2004 r. cały czas pracują zagraniczni szkoleniowcy. Najpierw był to Słowak Igor Prielożny, który prowadził zespół wspólnie ze Stanisławem Gościniakiem, potem Argentyńczycy Raul Lozano i Daniel Castellani, a obecnie Włoch Andrea Anastasi. I w sumie wszystkie te wybory były trafne bo każdy z tych zagranicznych szkoleniowców wniósł wiele dobrego do naszej reprezentacji. U kobiet też pracował Włoch Marco Bonitta, ale poza awansem do igrzysk i osiągnięciu półfinału ME w 2007 r. osiągnięć wielkich nie miał i dużo lepiej wspominamy Andrzeja Niemczyka.
Dziś coraz więcej krajów sięga po zagranicznych szkoleniowców. Po raz pierwszy na taki krok zdecydowali się Japończycy. Zatrudnili u siebie Amerykanina Garego Sato, który ma przywrócić im dawny blask. Japonia była niegdyś siatkarską potęgą zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. Siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni w ostatnich latach znów pojawili się na podium, ale męska siatkówka tego kraju jest co najwyżej światowym średniakiem. Na mistrzostwach świata ostatni raz dotarli do „czwórki” w 1982 r. i była to bardziej zasługa szczęśliwego rozstawienia niż rzeczywistej klasy.
Gary Sato to niezwykle ciekawa postać. Znany jest z tego, że przez wiele lat był pomocniczym trenerem męskiej reprezentacji USA. Ale lista jego osiągnięć na tym stanowisku jest ogromna. Do kadry USA ściągnął go Marvin Dunphy w maju 1985 r. Sato pomagał mu w wywalczeniu mistrzostwa świata w 1986 r. i złotego medalu igrzysk w Seulu. Sam jednak też mógł w tym okresie się wykazać. W pamiętnym Pucharze Świata w 1985 r. Amerykanie zdobyli złoty medal bijąc ZSRR, udowadniając że ich olimpijski triumf z Los Angeles nie był przypadkowy. Na tym turnieju Sato był I trenerem, gdyż Dunphy został w USA gdyż rodziła mu się w tym czasie córka. Gary Sato dostał na Pucharze Świata oficjalną nagrodę dla najlepszego trenera.
W czasie igrzysk w Seulu zresztą rodzina Sato była licznie reprezentowana. Gary był II trenerem, jego młodszy brat Eric był jednym z jego podopiecznych w mistrzowskiej drużynie USA, a siostra Liane grała w kobiecej reprezentacji USA. W siatkówkę grało też dwóch innych braci Sato. Gary Sato był także asystentem Freda Sturma na igrzyskach w Barcelonie w 1992 r. gdzie obie amerykańskie reprezentacje sięgnęły po brązowe medale (medale zdobyli więc brat i siostra szkoleniowca). Ostatnio Gary Sato był na swoich trzecich igrzyskach tym razem jako jeden z asystentów Alana Knipe w Londynie, ale tym razem medalu nie wywalczył. Ciekawe jak powiedzie mu się z reprezentacją Japonii.
Amerykańscy szkoleniowcy są cenieni w świecie, choć największy boom jest na Włochów, których najchętniej zatrudniają narodowe federacje. To też znak czasu. Kiedyś cenieni byli polscy szkoleniowcy. Reprezentacje narodowe innych krajów prowadzili przecież m. in. Edward Skorek i Aleksander Skiba (Włochy), Zbigniew Jasiukiewicz i Andrzej Niemczyk (RFN), Tadeusz Szlagor i Jerzy Welcz (Grecja), Benedykt Krysik (Holandia), Stanisław Poburka (Meksyk), Włodzimierz Sadalski (Finlandia) i wielu innych. Dzisiaj popyt na polskich trenerów za granicą jest dużo mniejszy, wyjątkiem jest Grzegorz Ryś. Zobaczymy na kogo postawi PZPS czy jednak na Polaka czy będziemy mieć też kolejnego zagranicznego szkoleniowca.
Z USA nadeszła ostatnio informacja o śmierci Jerrego Bussa – właściciela Los Angeles Lakers. Ten biznesmen inwestował głównie w koszykówkę i hokej, ale wspierał także siatkówkę. Jego córka Jeanne poślubiła bowiem na początku lat 80-tych Stephena Timmonsa. To małżeństwo się rozpadło, a Jeanne jest związana obecnie ze słynnym koszykarskim trenerem Philem Jacksonem. Timmons z kolei poślubił aktorkę Debbie Dunning. Steve Timmons obok Karcha Kiraly’ego (obecnie trener żeńskiej kadry USA) był najsłynniejszym podopiecznym Garego Sato w latach 80-tych. Timmons jest zresztą do dziś najbardziej utytułowanym siatkarzem halowym w historii igrzysk, ma bowiem na koncie dwa złote i brązowy medal. Kiraly ma na koncie trzy złote medale olimpijskie, ale ten trzeci zdobył w siatkówce plażowej. Osiągnięcie Timmonsa mógł w Londynie przebić Brazylijczyk Giba. Porażka z Rosją spowodowała jednak, że ma na koncie „jedynie” jeden złoty i dwa srebrne medale.
Krzysztof Mecner