Na kartę, kurczaka i konferencję prasową
Na kartę.
To jeden z najgorszych sposobów informowania pracownika o wyrzuceniu z pracy. Człowiek przychodzi do firmy i nagle przekonuje się, że jego karta została zablokowana. Podobno jednemu pracownikowi zmieniono kod wejścia do biura, gdy ten udał się do toalety.
Na kurczaka.
Ten sposób związany jest chińską anegdotą. Otóż w niewielkich firmach był zwyczaj zapraszania wszystkich pracowników przez szefa na noworoczny obiad. Ten, na którego talerz trafiło udko z kurczaka, zostawał zwolniony.
Na konferencję prasową.
W trakcie sobotniego spotkania z trenerami, po porażce ZAKS-y Kędzierzyn z Politechniką, usiadł koło mnie w pierwszym rzędzie prezes kędzierzynian Kazimierz Pietrzyk. Był czerwony jak cegła. Gdy komentarz do porażki z AZS skończył trener Krzysztof Stelmach, prezes nagle zerwał się z krzesła i poprosił o mikrofon. Stelmach zdążył jeszcze tylko wydusić: „Prezesie porozmawiajmy najpierw…”
Gdy Pietrzyk zaczął mówić, zacząłem robić się równie czerwony jak on. Myślałem, że jestem świadkiem wyrzucenia trenera ZAKS-y, choć jeszcze kilka godzin wcześniej zarzekano się, że w klubie panuje spokój. Zastanawiałem się, czy Stelmachowi już zablokowano kartę? Okazało się jednak, że Pietrzyk ma zupełnie inne plany niż częstowanie trenera udkiem. Wygłosił mowę obronną i spekulacje o odejściu szkoleniowca nazwał bzdurami. „Dopóki ja jestem prezesem klubu, nie będzie tematu zwalniania Krzysztofa Stelmacha!”
Podszedłem po konferencji do szkoleniowca i zapytałem, czy ma jeszcze pomysł na prowadzenie drużyny. – Powoli zaczyna się wkradać w moją głowę pytanie, czy drużyna mi ufa, czy nie? Jeżeli w trakcie przerwy mówię pewne rzeczy i one nie są wykonywane, daje mi to do myślenia – odpowiedział Stelmach, którego tak dzielnie broni prezes. Mam jednak nadzieję, że Pietrzyk nie zapomniał, że istnieje jeszcze inny sposób zwolnienia: „gram przeciwko trenerowi”.
źródło: www.sports.pl