Na zdrowie
Do pierwszego meczu biało-czerwonych w mistrzostwach Europy siatkarzy (przeciwko Niemcom) zostały 54 dni. Zgrupowanie w Spale zacznie się za tydzień. Trenera Andreę Anastasiego czeka kolejna selekcja, tylko na pozór łatwiejsza niż ta, której dokonał na samym początku przygody z biało-czerwonymi.
Trudniejsza, bo brązowe medale Ligi Światowej nie mogą go uśpić. Matematyka w sporcie nie zawsze działa. Nie liczmy, że skoro w „światówce” byliśmy drugą ekipą Starego Kontynentu, to w Czechach i Austrii automatycznie sięgniemy podium.
Nie zapominajmy też, że w Gdańsku nie zawsze graliśmy dobrą siatkówkę. By się poprawić, potrzebujemy wzmocnień. Większość z nas szuka ich wśród weteranów, bo oni mogliby podnieść jakość gry. Wszystko wskazuje jednak na to, że na ME wrócić może tylko Daniel Pliński. Szkoda, że skierowaliśmy naszą energię na wymawianie im, że ten jest leniem, ten ze Skry, tamten starawy, zamiast szukać wzmocnień tam, gdzie one rzeczywiście są. Zostawmy „Winiara” i spółkę w spokoju, niech się wyleczą.
Skupmy się na tych, którzy mogą tej ekipie pomóc od zaraz: jak Fabian Drzyzga, Karol Kłos, Paweł Zatorski, Patryk Czarnowski czy Mateusz Mika. Jeden z ludzi, których niezmiernie szanuję powiedział, że przyjęcie kadry oparłby właśnie na mierzącym 207 centymetrów graczu Resovii i oczywiście na Bartku Kurku. Mika wreszcie się wyleczył, więc może Anastasi spróbuje tego rozwiązania, które byłoby alternatywą dla trójki Ruciak-Kubiak-Bąkiewicz?
więcej na Blogu Kamila Składowskiego http://mocnopobloku.sports.pl/
Powrót do listy