Najlepszy sezon
Lato mija bezpowrotnie i już powoli zaczynamy tęsknić za słońcem. Kończy się też tegoroczny sezon beach volleyballa, dyscypliny która wszystkim kojarzy się ze słońcem i piaskiem. Siatkarze już zakończyli zmagania w rozgrywkach World Tour, jeszcze dwa turnieje mają do rozegrania w innych strefach klimatycznych siatkarki. Podsumowując ten rok można stwierdzić jedno. Był to najlepszy w historii rok naszych siatkarzy i miejmy nadzieję, że przełomowy w całej historii tej dyscypliny sportu w Polsce.
Mogło być jeszcze lepiej, ale jak na ironię dwa turnieje, w których najbardziej liczyliśmy na sukces, były dla Polaków mało udane. Mowa oczywiście o wielkoszlemowym turnieju w Starych Jabłonkach oraz o mistrzostwach Europy w Berlinie. Było jednak zwłaszcza w pierwszej części sezonu wiele bardzo dobrych występów (z pierwszym w historii brązowym medalem FIVB World Tour) naszych najlepszych par. Co najważniejsze otworzyła się zupełnie realna szansa by zagrać wreszcie w Igrzyskach Olimpijskich. A przecież kolejny męski World Tour w 2011 r. będzie jednocześnie pierwszy turniejem kwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Londynie za dwa lata.
Nasza najlepsza para Fijałek-Prudel szanse gry w Londynie ma ogromne. Był moment przecież gdy zajmowali... trzecie miejsce w światowym rankingu najlepszych par World Touru. Trochę słabsze występy w drugiej części sezonu zepchnęły ich ostatecznie na dziewiątą lokatę w końcowej klasyfikacji, ale to i tak zdecydowanie najwyższa pozycja w tym plażowym cyklu w naszej historii. Pozycja, dodajmy, gwarantująca udział w Londynie, wystarczy ją tylko przez najbliższe półtora roku utrzymać. Szanse na grę w igrzyskach też ma druga nasza para Kądzioła-Szalankiewicz. Wprawdzie sezon zakończyli dopiero na czterdziestym miejscu, ale po odliczeniu par, które nie będą mogły grać w igrzyskach (są ograniczenia krajowe), w olimpijskim rankingu są znacznie wyżej. U schyłku sezonu ta para wygrała mistrzostwa Europy do lat 23, co potwierdza wielki talent, jaki drzemie w tym duecie.
Znacznie gorzej sytuacja wygląda u siatkarek. Mistrzynie Polski Urban-Wiatr są obecnie klasyfikowane na 36 miejscu, kolejna para, na którą liczymy, Brzostek-Sowała, dużo niżej. Mały postęp w grze na arenie międzynarodowej jest widoczny, ale by marzyć o igrzyskach, trzeba grać zdecydowanie skuteczniej.
W Londynie siatkówka plażowa zostanie rozegrana po raz piąty w historii Igrzysk Olimpijskich. Pierwszy raz rozegrano ją w Atlancie, gdzie Karch Kiraly jako pierwszy siatkarz zdobywał swój trzeci olimpijski złoty medal, pierwszy w dwóch siatkarskich dyscyplinach. Do tej pory o tym, kto gra w igrzyskach, decydował światowy ranking FIVB. Teraz międzynarodowa federacja nieco skomplikowała zasady kwalifikacji, chcąc ją uatrakcyjnić i wprowadzić do kalendarza kolejną dużą siatkarską imprezę jaką ma być Plażowy Puchar Świata.
By grać w igrzyskach są teraz niejako trzy szanse. Największą daje oczywiście wciąż światowy ranking. 16 najlepszych duetów rankingu zapewni sobie grę w igrzyskach, a ranking olimpijski będzie liczony przez cały rok 2011 i pół roku kolejnego. By każdy kontynent miał swego przedstawiciela w igrzyskach, wprowadzono dodatkowe turnieje kontynentalne, na których jest do wywalczenia kolejnych pięć miejsc w igrzyskach (dla Europy, Azji, obu Ameryk i Afryki). Jedno miejsce tradycyjnie jest zarezerwowane z urzędu dla gospodarza, czyli Wielkiej Brytanii. Pozostały więc dwa wolne miejsca, gdyż w olimpijskich turniejach tradycyjnie będą grały po 24 najlepsze duety świata. Te dwa miejsca będą do wywalczenia właśnie w tym Pucharze Świata plażowym, który ma być rozegrany na przełomie czerwca i lipca 2012 r.
Tych szans jest więc sporo, ale doskonała pozycja wyjściowa pary Fijałek-Prudel przed początkiem kwalifikacji stwarza Polsce ogromną szansę. Zapewne rywalizacja o olimpijskie „paszporty” mocno się zaostrzy w przyszłym sezonie, ale jeśli polska para będzie grać na tym poziomie co obecnie to o ten awans można być spokojnym.
Tegoroczny cykl World Tour wygrała w wielkim stylu para Rogers-Dalhausser. Dawno tak zdecydowanej dominacji jednej pary nie było, a Amerykanie praktycznie gdzie się pojawiali tam wygrywali. Obrońcy olimpijskiego złota w tej chwili wydają się być poza zasięgiem konkurencji. Za ich plecami jednak stawka jest niezwykle wyrównana i w tej szerokiej grupie marzącej o olimpijskich medalach jest też po raz pierwszy polska para.
Krzysztof Mecner