Napięcie rośnie
Alfred Hitchcock kiedyś powiedział, że by widza zaciekawić to film powinien się zacząć od trzęsienia ziemi, a potem napięcie powinno rosnąć. Parafrazując słowa słynnego reżysera filmowego można to odnieść do naszej PlusLigi. „Trzęsienie ziemi” już mieliśmy, bo daleko by trzeba szukać w historii takiej sytuacji, żeby po pięciu rozegranych kolejkach ligowych mistrz Polski, Skra Bełchatów, zajmowała dopiero piąte miejsce. A napięcie będzie dopiero rosło, bo sezon się rozkręca i każda kolejka przynosi nowe, niespodziewane rozstrzygnięcia.
Chyba najcenniejszym zjawiskiem obecnej PlusLigi jest to, że gdy nawet spotyka się pierwsza z ostatnią drużyną w tabeli to wynik jest otwarty i zapowiada się zaciekła walka o zwycięstwo. Poziom się wyrównuje, co te pięć pierwszych kolejek pokazało najdobitniej.
Jestem daleki od tego by „skreślać” Skrę Bełchatów. Uważam zresztą, że ten zespół szybko wróci do równowagi, ale już teraz widać, że będzie to dla drużyny Jacka Nawrockiego najtrudniejszy sezon zasadniczy od siedmiu lat. Na razie mamy dwie niepokonane drużyny. ZAKSA gromi kolejnych rywali i na razie nie straciła nawet punktu. Największą rewelacją pierwszych kolejek jest jednak postawa bydgoskiej Delekty. Nowy trener Piotr Makowski, który do tej pory był znany z pracy z siatkarkami, w „męskim towarzystwie” zadebiutował wybornie. Cztery zwycięstwa robią wrażenie, a zespół ten ma przecież do rozegrania zaległy mecz z Jastrzębskim Węglem. Wicemistrz świata zresztą po inauguracyjnej porażce szybko odrabia straty, a wielki sukces w Klubowych Mistrzostwach Świata dodał skrzydeł tej drużynie. Na „najwyższe obroty” nie weszła jeszcze Resovia, ale swoje punkty zdobyła. Bardzo podoba mi się także AZS Olsztyn. Stworzył ciekawy zespół i momentami gra na kapitalnym poziomie. Jeśli ustabilizuje formę będzie groźny.
Niezwykle wysoki poziom gry naszych drużyn znajduje potwierdzenie w rozgrywkach międzynarodowych. ZAKSA i Skra pewnie wygrały pierwsze spotkania w Lidze Mistrzów, wygrała w Pucharze CEV także Resovia. To po sukcesie Jastrzębskiego Węgla jeszcze jeden dowód na to, że nasza liga jest w tym sezonie wyjątkowo mocna. A to zwiastuje coraz większe emocje i coraz bardziej zaciętą walkę o kolejny tytuł mistrza Polski.
Ciekawie się robi także w PlusLidze Kobiet. Po czterech kolejkach rozegranych w rywalizacji siatkarek tylko Tauron MKS Dąbrowa Górnicza ma na koncie komplet zwycięstw, ale dwa punkty też już ma stracone. Dwie porażki ma już na koncie mistrz Polski Muszynianka, choć odniósł prestiżowe zwycięstwo nad „teoretycznie” najgroźniejszym rywalem Atomem Treflem Sopot. Niespodzianek u siatkarek jest jeszcze więcej. Aż trzy przegrane w czterech meczach poniosły zawodniczki BKS Aluprof. W tej sytuacji niezwykle ciekawie zapowiada się środowy mecz Tauronu z Atomem Treflem, drużynami prowadzącymi w ligowej tabeli. Jeśli zespół z Dąbrowy Górniczej wykorzysta atut własnego parkietu to pozycję lidera może utrzymać potem bardzo długo.
To jednak dopiero pierwsze gry. Wiadomo, że najważniejsze rozstrzygnięcia zapadną dopiero wtedy gdy zacznie się play off, a do tego czasu może się jeszcze wiele wydarzyć.
W sumie tak ciekawego początku sezonu zarówno u mężczyzn jak i u kobiet nie mieliśmy od lat. Zwykle po kilku kolejkach ligowych kształtowała nam się wyraźna czołówka i potem było tylko wyczekiwanie na mecze play off. Teraz walka o jak najwyższą lokatę w sezonie zasadniczym zapowiada się niezwykle ostra. Przy tym jakże wyrównanym poziomie drużyn, atut własnej hali w decydujących momentach może mieć przecież niebagatelne znaczenie.
Kibice siatkówki na razie żyją meczami ligowymi i pucharowymi, ale odliczają też czas do rozpoczęcia Pucharu Świata. Jeśli męska reprezentacja i w tej imprezie spełni nasze nadzieje, ten mijający powoli rok 2011 będzie można mimo wszystko uznać za bardzo udany. Na to wszyscy bardzo liczymy.
Krzysztof Mecner